Tak zadecydowało jury obradujące pod kierownictwem Lecha Majewskiego. Animacja po pierwszy raz w niemal półwiecznej już historii wygrała festiwal polskich filmów w Gdyni.
„Zabij to i wyjedź z tego miasta" to bardzo osobisty, bolesny film o ludziach, którzy odeszli, o chwilach, których nie poświęcamy najbliższym, a potem jest już za późno. O żalu, jaki się w nas potem budzi. Ale też o świecie, którego już nie ma. Razem z reżyserem statuetki odebrały producentki filmu: Ewa Puszczyńska i Agnieszka Ścibior.
Zakończony w sobotę festiwal to triumf młodych artystów, niedawnych debiutantów. Srebrne Lwy odebrali reżyser Magnus von Horn oraz producent Mariusz Włodarski za „Sweat" – historię influencerki, która ma na Instagramie 600 tys. followersów, a w życiu jest samotna. Na film spadł też grad innych nagród: za reżyserię, zdjęcia, montaż, role zjawiskowej na ekranie Magdaleny Koleśnik i Aleksandry Koniecznej.
Za najlepszy scenariusz jurorzy wyróżnili Piotra Domalewskiego za „Jak najdalej stąd". Nagrodę za najlepszy debiut aktorski dostała Zofia Stafiej, która zagrała w tym filmie dziewczynę jadącą do Irlandii po zwłoki ojca emigranta, którego niemal nie znała. Kolejna debiutantka Hania Rani – za muzykę.
Nagroda za debiut reżyserski przypadła Janowi Holoubkowi za „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy". Piotr Trojan (znów debiutant w dużej roli) został uhonorowany za główną rolę męską w tym filmie. Doceniono też inność i fantazję: kilka nagród profesjonalnych przypadło „polskiemu westernowi", czyli „Magnezji". A znakomici seniorzy Andrzej Barański i Feliks Falk odebrali Platynowe Lwy.