Tak absurdalny przepis znalazł się w znowelizowanej ustawie o komornikach sądowych. Wszystko przez to, że ustawodawca zróżnicował opłaty egzekucyjne, patrząc przez pryzmat nakładu pracy komorników, a nie zasobności dłużnika. W efekcie w razie zajęcia pieniędzy z rachunku bankowego, np. zadłużonego szpitala, opłata egzekucyjna będzie wynosiła 10 proc. (chyba że Sejm przyjmie poprawkę Senatu, który obniżył ją do 8 proc.).
W zgoła odmiennej sytuacji znajdą się dłużnicy niemający środków na rachunkach bankowych, u których komornik prowadził egzekucję z nieruchomości lub rzeczy ruchomych i zajął np. telewizor. W tym wypadku stawka egzekucyjna, która obciąży dłużnika, pozostanie na poziomie 15 proc. W rezultacie mniej zamożni dłużnicy, np. bezrobotni, poniosą wyższe koszty egzekucji niż bogaty przedsiębiorca, który ma środki na koncie, ale nie chce spłacać swoich długów.
Ustawodawca, wprowadzając taką regulację, chciał ograniczyć łatwy zarobek komorników, którzy bez większego wysiłku zajmowali konta zadłużonych szpitali, nierzadko załatwiając sprawę jednym pismem.
W wypadku takich egzekucji postępowanie nie jest tak czasochłonne jak wówczas, gdy komornik zajmuje np. ruchomości. Wtedy bowiem musi się udać do dłużnika, dokonać zajęcia ruchomości, oszacować jej wartość, wyznaczyć termin licytacji, uczestniczyć w niej itd.Tym samym nowa regulacja miała pozwolić uniknąć zadłużonym szpitalom ponoszenia dodatkowych kosztów, które i tak wpływały do kieszeni komorników. Niestety, zapominając o innych dłużnikach, wylano dziecko z kąpielą. Stworzono nierówność dłużników wobec prawa, która może zostać łatwo wychwycona przed Trybunałem Konstytucyjnym (art. 32), zwłaszcza że już dziś złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego rozważa Krajowa Rada Komornicza, wskazując na niekonstytucyjność wielu przepisów. Komornikom nie podoba się również regulacja umożliwiająca wierzycielowi prawa wyboru komornika na terenie całego kraju. W opinii KRK wprowadzenie takiego mechanizmu sprawia że ochrona praw dłużnika staje się iluzoryczna. Jeżeli sprawa zawiśnie w sądzie oddalonym o setki kilometrów od jego miejsca zamieszkania, prawa dłużnika dotyczące m.in. wglądu do akt sprawy zostaną mocno ograniczone - uważają komornicy.
masz pytanie do autora, e-mail: m.domagalski@rzeczpospolita.pl