Reklama
Rozwiń
Reklama

Aplikacyjna telenowela

Jeszcze chyba nigdy w historii polskiej legislacji tak stosunkowo niewielka grupa zawodowa, jaką są prawnicy, nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem urzędników

Aktualizacja: 17.09.2008 07:16 Publikacja: 17.09.2008 07:15

Aplikacyjna telenowela

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Od ponad dziesięciu lat jesteśmy świadkami permanentnej reformy zasad dostępu na aplikacje prawnicze. Setki analiz, sprawozdań, gadające głowy na komisjach sejmowych – i co roku ustalane są nowe, "lepsze" kryteria. Bój o otwarcie – bądź zamknięcie – dostępu do tego zawodu stał się obowiązkowym punktem obrad w każdej kadencji Sejmu.

Minister Zbigniew Ćwiąkalski zadbał o to, aby tradycja była kontynuowana. Śladem swoich poprzedników – Grzegorza Kurczuka, Andrzeja Kalwasa i Zbigniewa Ziobry – przygotował własny plan prawniczej reformy. Na nieszczęście dla młodych prawników (i wszystkich nas, klientów) tym razem celem jest ograniczenie dostępu do zawodu adwokata, radcy prawnego i notariusza.

Teraz oczywiście czeka nas powtórzenie wszystkich kolejnych wątków aplikacyjnej telenoweli: projekt ustawy dotrze do Sejmu, gdzie spotka się z miażdżącą krytyką opozycji. Koalicja ma większość, więc będzie w stanie przeforsować swój projekt. Ale jest jeszcze weto prezydenta, jest Trybunał Konstytucyjny – ten wariant zresztą już przerabialiśmy.

W tym wszystkim smutne jest to, że na kolejnych reformach znowu ucierpią młodzi ludzie, którzy po raz kolejny nie będą pewni, jakie będą (i czy w ogóle się odbędą) przyszłe egzaminy na aplikacje.

A po poprzedniej reformie było już całkiem nieźle. Liczba osób przyjętych na aplikacje znacząco wzrosła. Rzadziej padały zarzuty o nepotyzm i uznaniowość. Wystarczyło wprowadzić drobne korekty umożliwiające szkolenia dla zwiększonej liczby aplikantów.

Reklama
Reklama

Rząd, który zdał sobie chyba sprawę, że brak mu reformatorskiej pasji, zabrał się w końcu do zmian. Niestety – tam, gdzie wszystko właśnie zaczynało prawidłowo działać. Zamiast zająć się choćby reformą służby zdrowia. Albo budową autostrad. Czyli tym, co może jest trudniejsze, ale na pewno bardziej oczekiwane i niezbędne.

Skomentuj na blog.rp.pl

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: TSUE wysadził TK w powietrze. To ważna lekcja także dla Donalda Tuska
Cudzoziemcy
Kierowca musi mówić po polsku? Prawnicy oceniają nową usługę „Bolt lokalnie"
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Wieczni prezesi spółdzielni mieszkaniowych zostaną? Spór o reformę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama