W samych samorządach nie ma jednak co do tego zgody. Pokazała to poniedziałkowa konferencja zorganizowana przez warszawską Izbę Radców Prawnych (najliczniejszą w Polsce) z udziałem przedstawicieli adwokatury i parlamentu.
Te problemy znane są co najmniej od kilku lat. [b]Radcowie warszawscy mają 2100 aplikantów, a jeszcze trzy lata temu mieli 700, i nie będzie ich mniej, gdyż na licznych wydziałach prawa (tylko w stolicy jest ich siedem, a jeszcze niedawno był jeden) jest ponad 60 tys. studentów[/b].
– Co mamy robić, by aplikacje, które prowadzimy, właściwie przygotowywały do zawodu? – pytał prowadzący konferencję Michał Stępniewski, wicedziekan warszawskich radców.
Większość mówców była zgodna, że aplikacja musi być główną ścieżką do zawodu, że patronatu nic nie zastąpi (choć praca w dużej kancelarii też daje doświadczenie), ale w kwestii, czy muszą być egzaminy ustne, choćby końcowy, zgody nie było.
– Nie łudźmy się, że egzamin końcowy odsieje więcej osób. Tak jak szkoły wszędzie pozwalają je zdać absolwentom, tak będzie i z aplikacjami – wskazywał Piotr Bober, wiceprezes KRRP.