To sedno środowej uchwały Sądu Najwyższego i dobra wiadomość dla tysięcy dłużników, gdyż takich egzekucji jest wciąż dużo (sygnatura akt: ZCP 17/12). Niektóre trwają latami z natury rzeczy, np. egzekucje alimentów, inne, jak te z nieruchomości, ze względu na skomplikowane przepisy.
Procedurę miarkowania opłat komorniczych wprowadzono 17 czerwca 2010 r. Po dodaniu do ustawy o komornikach art. 49 ust. 7 dłużnik (a w pewnych wypadkach także wierzyciel) może wystąpić o obniżenie opłaty komorniczej, a sąd egzekucyjny, do którego należy rozstrzygnięcie, bada w szczególności nakład pracy komornika, oraz sytuację majątkową wnioskodawcy.
Nowela nie zawiera jednak przepisów przejściowych, nie mówi, czy regulację należy stosować do wcześniej wszczętych egzekucji, a jeszcze niezakończonych. Komornicy, co dość naturalne, uważają, że w tych wypadkach należy stosować stare, surowsze zasady – bez miarkowania.
Podobne stanowisko zajął Sąd Rejonowy w Toruniu, który oddalił wniosek o zmniejszenie opłaty Józefa i Barbary M., z których miejscowy komornik ściągał od 2008 r. milionowy dług wynikły z kredytu bankowego.
Doszło jednak do ugody. M. zapłacili 135 tys. zł, a w pozostałej części komornik egzekucję umorzył. Niewiele zrobił, a opłatę i tak wyliczył na – w sumie 45 tys. zł. Działo się pod koniec 2011 r., kiedy miarkowanie już było w ustawie.