Czy potrzebna jest zmiana modelu aplikacji? Jak inaczej mogłoby wyglądać przygotowanie prawników po studiach do wykonywania zawodu adwokata, radcy prawnego czy notariusza? Dyskutowali o tym w piątek uczestnicy Dni Prawniczych.
- Absolwenci prawa mają głębokie przekonanie, że aplikacja to konieczność - twierdziła Monika Madurowicz, wicedyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami Prawniczymi w Ministerstwie Sprawiedliwości. Potwierdzają to liczby: po otwarciu dostępu do aplikacji korporacyjnych przez tzw. ustawę Gosiewskiego, która wprowadziła jasne kryteria selekcji (pisemny test), o wiele więcej osób przystępuje do egzaminów, więcej też je zdaje. - Ale zamiarem ministerstwa, które drugi rok prowadzi nabór, nie jest dopuszczenie na aplikacje wszystkich chętnych, lecz tych dobrze przygotowanych -mówiła wicedyrektor Madurowicz.
I na potwierdzenie tego przedstawiła kolejne liczby, z których wynika, że podczas ostatniego korporacyjnego egzaminu w 2006 r. egzaminy zaliczyło procentowo więcej osób niż w 2005 r., kiedy pierwszy raz zorganizowało je Ministerstwo Sprawiedliwości.
- A dlaczegóż to każdy absolwent prawa nie może być aplikantem? -pytał prowokacyjnie Witold Daniłowicz, szef warszawskiej kancelarii White & Case. I przedstawił swój autorski pomysł reformy szkolenia prawników po studiach. Obecny system nie pasuje, jego zdaniem, do dzisiejszych potrzeb, bo można przeszkolić w nim niewiele osób. Potrzeby zaś są większe, gdyż co roku prawo kończą tysiące absolwentów. - Dlaczego każdy, kto chce, nie miałby się przygotować do zawodu adwokata czy radcy i wejść na rynek, próbując wolnej konkurencji z innymi? - pytał retorycznie Daniłowicz. Zaproponował, by określić w ustawie, jakie kwalifikacje powinien mieć kandydat do zawodu prawnika. I dodał, że każdy powinien na własną rękę organizować szkolenie praktyczne u adwokata czy radcy, zaliczając poszczególne umiejętności. A na koniec zdać pisemny egzamin zawodowy.
Liberalne propozycje Daniłowicza nie spotkały się z pozytywnym odzewem uczestników dyskusji. Zarzucono mu, że proponuje produkcyjne podejście do profesji adwokata. - A przecież to zawód z misją, nie każdy może go wykonywać - mówiono. - To będzie technikum prawnicze - dodawał ktoś inny.