Magdalena R., zatrudniona w Naczelnym Sądzie Administracyjnym na stanowisku asystenta sędziego, we wrześniu 2009 r. zdała egzamin na aplikację radcowską. Po kilku tygodniach straciła pracę. Przyczyną wypowiedzenia była między innymi utrata zaufania w związku z tym, że poinformowała o swoich planach dopiero, gdy okazało się, że jest już na aplikacji.
Utrata zaufania
Sąd rejonowy, do którego trafił pozew pracownicy z żądaniem wypłaty odszkodowania za bezprawne zwolnienie, stwierdził, że jest to niewystarczająca przyczyna do wypowiedzenia umowy. Przepisy nie zakazują bowiem łączenia aplikacji i asystentury sędziowskiej. Poza tym w razie konfliktu interesów aplikant może skorzystać z przewidzianej w procedurze cywilnej możliwości wyłączenia się z konkretnej sprawy jako asystent sędziego. NSA złożył apelację, w wyniku której sąd okręgowy zmienił to rozstrzygnięcie.
Sędziowie stwierdzili bowiem, że uzasadniona była utrata zaufania pracodawcy do aplikantki. Po tym, jak zdała egzamin, nabyła wynikające z ustawy o radcach prawnych uprawnienia do zwolnienia z części lub całości dnia pracy czy też dodatkowego urlopu na przygotowanie się do egzaminów. Stała się przez to mniej dyspozycyjna.
W trakcie rozprawy przed SN mec. Joanna Młot z kancelarii CMS Cameron McKenna, która prowadzi tę sprawę pro bono, tłumaczyła, że nie można pracownikowi stawiać zarzutu korzystania ze swych uprawnień. To tak jakby zwolnić pracownicę, która wystąpiła o udzielenie przerw w pracy na karmienie dziecka, czy pracownika, który złożył wniosek o przyznanie urlopu ojcowskiego. Dariusz Śniegocki, radca prawny reprezentujący NSA, ripostował, że nie można porównywać tych dwóch sytuacji, gdyż w tym przypadku chodzi o podnoszenie kwalifikacji do wykonywania innego zawodu.
Trzeba zapytać
Sąd Najwyższy (sygnatura akt: II PK 315/11) w wyroku z 13 czerwca 2012 r., oddalił skargę kasacyjną aplikantki.