Firmy przygniótł graniczny szlaban. Nie mogą liczyć na pomoc państwa

Tarcza dla pogranicza, którą rząd przygotował na stan wyjątkowy, nie objęła przejścia w Bobrownikach.

Publikacja: 22.03.2023 02:43

Zamknięte polsko-białoruskie przejście graniczne w Bobrownikach

Zamknięte polsko-białoruskie przejście graniczne w Bobrownikach

Foto: PAP/Artur Reszko

Państwo nie przewidziało dotychczas pomocy dla pokrzywdzonych przedsiębiorców z pogranicza, tłumacząc się m.in. kłopotami z regułami pomocy publicznej.

Jednym z niewielu sposobów na utrzymanie dla mieszkańców wsi i miasteczek na wschód od Białegostoku był dotychczas handel i usługi związane z ruchem przez granicę. Bo przemysłu tu nie ma, a tereny w większości porasta Puszcza Knyszyńska. Daje wprawdzie zajęcie leśnikom, ale inni muszą dojeżdżać do Białegostoku albo żyć „z granicy”. Teraz to nierealne.

Gdy bowiem zamknięto przejścia w Kuźnicy i Bobrownikach, opustoszały drogi krajowe nr 19 i 65, prowadzące od tych przejść w głąb kraju. Zamarły też legalnie działające przy nich przedsiębiorstwa, w których goście zza wschodniej granicy zostawiali sporo pieniędzy. Chętnie kupowali też żywność, artykuły gospodarstwa domowego czy materiały budowlane.

– Rozumiem, że bezpieczeństwo kraju i granicy jest ważne, ale rząd jedną decyzją postawił nas na skraju bankructwa – mówi Agnieszka Lasota, od ponad 20 lat prowadząca w Bobrownikach sklep spożywczy. Dodaje, że w podobnej sytuacji znalazło się co najmniej kilkadziesiąt firm w tym rejonie, a pośrednio skutki odczuwają też firmy w głębi kraju.

Pogranicze bez wsparcia

Gdy we wrześniu 2021 r. w przygranicznych miejscowościach Podlasia rząd wprowadził stan wyjątkowy i zakazano wstępu osobom, które tam nie mieszkały, uchwalono specjalną ustawę o rekompensatach dla tamtejszych firm. Miały wyrównać straty wynikłe m.in. z zaniku ruchu turystycznego. Wypłaty tych świadczeń bywały jednak opóźnione i ograniczane.

Tym razem takich przepisów w ogóle nie wydano. Pokrzywdzeni przedsiębiorcy starali się zainteresować tym władze samorządowe i centralne, ale na razie bezskutecznie. Jedną z opcji byłoby rozszerzenie na nich szykowanego przez rząd programu tarcza dla pogranicza, obliczonego na wsparcie firm, które ucierpiały na stanie wyjątkowym. Niestety, Ministerstwo Rozwoju i Technologii uważa, że tarcza nie ochroni tych, którzy ucierpieli po stanie wyjątkowym.

„Zmiana zakresu podmiotowego Programu wiązałaby się m.in. z koniecznością zmiany przez Komisję Europejską decyzji notyfikującej. Działanie tego typu opóźniłoby przyjęcie Tarczy dla Pogranicza i tym samym cały proces przyznania wsparcia dla przedsiębiorców” – tłumaczy resort w odpowiedzi na pytanie „Rzeczpospolitej”. Dodaje, że tarcza jest skierowana wyłącznie do podmiotów z branży gastronomicznej, turystycznej, eventowej, działających wyłącznie na obszarze, na którym obowiązywał stan wyjątkowy i czasowy zakaz przebywania.

Czytaj więcej

Przedsiębiorcy z Podlasia bez pomocy rządu. Stanęli w obliczu bankructwa

Rozwiązania sądowe i ustawowe

Jak zauważa białostocki radca prawny Wojciech Srocki z kancelarii Sroccy Adwokaci i Radcowie Prawni, teoretycznie można się starać o odszkodowanie od państwa na podstawie kodeksu cywilnego. Chodzi tu szczególnie o art. 417, przewidujący odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody wyrządzone działaniami organów państwowych.

– Niestety, ewentualne starania o takie świadczenia byłyby długotrwałe i wiązałyby się ze znacznymi kosztami sądowymi – przestrzega prawnik.

Jakie byłoby optymalne wyjście?

– Władze mogłyby wydać specjalny akt prawny, najlepiej rangi ustawowej, który przewidywałby analogiczne odszkodowania jak dla firm ze strefy stanu wyjątkowego.

Pokrzywdzone firmy to w większości mali i średni przedsiębiorcy, którzy nie korzystali z pomocy publicznej, a więc nie byłoby istotnych ograniczeń w udzielaniu im pomocy de minimis – tłumaczy Wojciech Srocki.

Wspomniane przez eksperta reguły zakładają, że jedna firma zasadniczo nie może otrzymać więcej pomocy niż 200 tys. euro w ciągu trzech lat. Zdarzały się jednak wyjątki od tej zasady, np. pomoc udzielana w związku z pandemią Covid-19.

Wówczas pomoc otrzymana od państwa nie wchodziła do kwoty pomocy de minimis.

Czytaj więcej

Marek Kobylański: Zapomniane wschodnie pogranicze

Państwo nie przewidziało dotychczas pomocy dla pokrzywdzonych przedsiębiorców z pogranicza, tłumacząc się m.in. kłopotami z regułami pomocy publicznej.

Jednym z niewielu sposobów na utrzymanie dla mieszkańców wsi i miasteczek na wschód od Białegostoku był dotychczas handel i usługi związane z ruchem przez granicę. Bo przemysłu tu nie ma, a tereny w większości porasta Puszcza Knyszyńska. Daje wprawdzie zajęcie leśnikom, ale inni muszą dojeżdżać do Białegostoku albo żyć „z granicy”. Teraz to nierealne.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami