Przywódcy państw UE zebrali się we wtorek wieczorem w Brukseli, by wstępnie przedyskutować dyskusję o nominacjach na wysokie stanowiska w UE na kolejną kadencję. Decyzji się nie spodziewano, te powinny zapaść na szczycie za cztery tygodnie w czerwcu. Ale już pojawiają się pierwsze nazwiska i trwają gorączkowe konsultacje między frakcjami partyjnymi w Parlamencie Europejskim z jednej strony, a premierami i prezydentami w Radzie Europejskiej z drugiej strony.
Manewry i kryteria
Kluczowa jest obsada szefa Komisji Europejskiej: to ta instytucja ma inicjatywę ustawodawczą, proponuje wszystkie unijne prawa, a następnie kontroluje ich wdrażanie i przestrzeganie przez państwa członkowskie. Obecny przewodniczący Jean-Claude Juncker mógłby kandydować na drugą pięcioletnią kadencję, ale nie chce. O schedę po nim walczą trzy siły polityczne: chadecy, socjaliści i liberałowie.
Żadna z nich w pojedynkę nie ma potrzebnej większości ani w Parlamencie Europejskim, ani w Radzie Europejskiej. Tej większości nie mają nawet dwie partie razem wzięte. Ale każda z nich pojedynczo ma mniejszość blokującą. Dlatego do uzgodnienia nominacji potrzebne jest w praktyce porozumienie tych trzech sił, co może nastąpić tylko wtedy, gdy kluczowe stanowiska zostaną przyznane wszystkim partiom, według satysfakcjonującego je klucza. Na te manewry partyjne nakładają się kryteria geograficzne.
– Musi być zachowana równowaga geograficzna: Wschód–Zachód, Północ–Południe –powiedział premier Holandii Mark Rutte. Do tego przynajmniej jedno z najwyższych stanowisk, najlepiej szefa KE lub Rady Europejskiej, powinna objąć kobieta.
Polskie priorytety
Polska nie jest aktywnym graczem w uzgodnieniach partyjnych, bo rządzący PiS należy do mniejszej grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Nie tylko liczba ich głosów w PE – tylko 59 na 751 – nie czyni ich atrakcyjnym partnerem w negocjacjach. Bo EKR jest dopiero piątą co do liczebności grupą w Parlamencie. Ale też przez innych partnerów jest uznawana za frakcję eurosceptyczną. Można z nią działać razem w konkretnych sprawach legislacyjnych, ale żadna z dużych grup na razie nie wymienia EKR jako partnera dla stałej większości.