Kiedy reforma podatkowa wejdzie w życie?

Planowane przez rząd głębokie zmiany w systemie podatkowym doprowadziły do niecodziennej sytuacji politycznej w rządzie.

Aktualizacja: 17.10.2016 15:03 Publikacja: 16.10.2016 19:57

Kiedy reforma podatkowa wejdzie w życie?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Założenia nowej ustawy podatkowej opracowuje szef Komitetu Stałego Henryk Kowalczyk, uważany za najbliższego współpracownika premier Beaty Szydło. A minister finansów i rozwoju, szef Komitetu Ekonomicznego RM Mateusz Morawiecki delikatnie dystansuje się od zapowiedzi Kowalczyka i nie potrafi ukryć, że nie ma zbyt silnej wiary w powodzenie całego przedsięwzięcia. Coś, co ma się stać kręgosłupem finansowym państwa, tworzone jest więc poza Ministerstwem Finansów. – I tak przecież wszystko przechodzi przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów – mówi „Rzeczpospolitej" jeden ze współpracowników wicepremiera Morawieckiego – i to jego szef będzie miał ostateczny wpływ na wskaźniki i kryteria dochodowe przyjęte w projekcie zmian. Czy na pewno? – Sama reforma upaść nie może, za daleko to zaszło – mówi nam jeden z posłów PiS – ale można próbować ją przesunąć o rok, żeby lepiej wszystko przygotować. Taka obstrukcja jednak może oznaczać otwartą wojnę między premier i wicepremierem – dodaje.

Wydaje się, że decyzja polityczna zapadła już jakiś czas temu, ale wiara ministra Kowalczyka w to, że do końca listopada będzie mógł przedstawić skończony projekt i zdobyć akceptację rządu, a do końca lutego zakończyć cały proces legislacyjny, nie odpowiada rzeczywistym trudnościom, jakie mogą się pojawić. Choć kalendarz wyborczy nakazuje politykom PiS ostrą dyscyplinę czasową: żeby mniej zamożni wyborcy mogli realnie odczuć obniżkę podatków, zmiana powinna być przeprowadzona w 2017 roku, tak by mogła wejść w życie od 2018. Jeśli tak się nie stanie, na wyborczy efekt w 2019 może być za późno.

Filozofia przyjęta przez rząd jest podobna jak przy programie 500+. Chodzi o odwrócenie kierunku strumienia pieniądza, który teraz ma wesprzeć najbiedniejszych podatników. Bogatsi mają się wykazywać większą odpowiedzialnością i budować system redystrybucji, rezygnując z części przywilejów, takich jak ograniczenie wysokości składek na ZUS do 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia.

Większa progresja podatkowa, wydaje się rządowi PiS sprawiedliwa i politycznie opłacalna. Ale czy fanem tego punktu widzenia jest także wicepremier wywodzący się ze szczytów prywatnego sektora bankowego, który obiecał rozwój przedsiębiorczości i optymalne warunki do inwestowania? W jednym z wywiadów dziennikarz zapytał wicepremiera, czy sprawiedliwość społeczna oznacza, że ludzie najbiedniejsi będą płacić procentowo mniej niż najbogatsi. „Na tym powinien polegać troszeczkę ten element sprawiedliwości" – odpowiedział wicepremier.

Także eksperci doradzający PiS w sprawach finansowych i gospodarczych namawiają do przyhamowania tempa. Prof. Witold Modzelewski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, wskazuje, że jest to „gigantyczna operacja legislacyjna". A poseł PiS z sejmowej Komisji Finansów Publicznych dodaje: – Tu chodzi o 260 mld zł i unifikację trzech systemów: skarbowego, zusowskiego i NFZ. Do tego trzeba stworzyć jeden nowy system informatyczny.

Oczywiste jest także, że nawet jeśli projekt ma być do końca tworzony poza Ministerstwem Finansów, musi jednak bazować na pomocy płynącej z tego resortu. Wszelkie wyliczenia i finansowe skutki muszą być precyzyjne i przekonujące.

Kancelaria Premiera takiego instrumentarium nie posiada. – Na razie współpraca jakoś się układa – zapewnia współpracownik wicepremiera Morawieckiego. – Tak się stało, że pomysł powstał w KPRM i tak już pozostało. Jeśli autorzy tak się do swoich pomysłów przywiązali, to ważne, by potrafili odpowiedzieć na pytania o koszty i szanse realizacji tych pomysłów – mówi.

Założenia nowej ustawy podatkowej opracowuje szef Komitetu Stałego Henryk Kowalczyk, uważany za najbliższego współpracownika premier Beaty Szydło. A minister finansów i rozwoju, szef Komitetu Ekonomicznego RM Mateusz Morawiecki delikatnie dystansuje się od zapowiedzi Kowalczyka i nie potrafi ukryć, że nie ma zbyt silnej wiary w powodzenie całego przedsięwzięcia. Coś, co ma się stać kręgosłupem finansowym państwa, tworzone jest więc poza Ministerstwem Finansów. – I tak przecież wszystko przechodzi przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów – mówi „Rzeczpospolitej" jeden ze współpracowników wicepremiera Morawieckiego – i to jego szef będzie miał ostateczny wpływ na wskaźniki i kryteria dochodowe przyjęte w projekcie zmian. Czy na pewno? – Sama reforma upaść nie może, za daleko to zaszło – mówi nam jeden z posłów PiS – ale można próbować ją przesunąć o rok, żeby lepiej wszystko przygotować. Taka obstrukcja jednak może oznaczać otwartą wojnę między premier i wicepremierem – dodaje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?