Podatnicy z dużą ostrożnością przyglądają się obowiązującym od 1 lipca przepisom o split payment, czyli tzw. podzielonej płatności. To nowy system polegający na tym, że należność z faktury VAT jest rozbijana na dwie kwoty płatność, dla kontrahenta i kwotę VAT. Jeśli podatnik wybiera płatność w split payment ta ostatnia w całości lub części trafia na specjalny rachunek VAT sprzedawcy.
W zamyśle podzielona płatność ma być skutecznym narzędziem do uszczelnienia systemu podatkowego i antidotum na oszustwa VAT. Na razie stosowanie split payment - przynajmniej w teorii - jest dobrowolne. Aby przekonać jak najwięcej firmy do stosowania tej metody rząd przewidział zachęty podatkowe. Eksperci pytani, czy to wystarczy są zgodni: do pełnego sukcesu brakuje prostszych procedur i gwarancji niepodważalności odliczenia VAT.
Za mało marchewki
Jak wyjaśnia Jan Czerwiński, radca prawny z kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka bonusy jakie mają zachęcić podatników do split payment są, ale część z nich jest iluzoryczna.
– Jedną z zachęt miało być tzw. skonto czyli możliwość obniżenia zobowiązania podatkowego. Tymczasem korzyść jest znikoma i w wielu przypadkach wyłączona. Zgodnie z przepisami gdy choć jedna złotówka podatku zostanie wpłacona z innego konta niż rachunek VAT, skonta nie ma – wyjaśnia Jan Czerwiński.