Jest to zaskakujące, bo jeszcze w lutym wydawało się, że prace nad Pakietem Mobilności zostaną odłożone na po wyborach, ponieważ w Komisji Transportu nie udało się wypracować nowego podejścia. Podczas zebrania Konfederacji Przewodniczących PE w połowie marca posłowie z Niemiec i Francji wprowadzili punt o głosowaniu nad PM do agendy zebrania plenarnego, które odbywa się w Strasburgu.
W poniedziałek, 25 marca odbyło się nawet głosowanie nad odrzuceniem propozycji Konfederacji Przewodniczących, ale dwoma głosami przeszła. Do Pakietu Mobilności posłowie zgłosili 1600 poprawek i poseł Kosma Złotowski ma wątpliwości jak można je przegłosować w sytuacji, gdy żadna z nich nie ma wcześniejszej akceptacji Komisji Transportu (TRAN).
Obserwatorzy wskazują, że dotychczasowe podziały nie zniknęły, trudno zatem przewidzieć przebieg głosowania. – Rysują się trzy grupy podziału: przeciwnicy objęcia transportu delegowaniem (postulujący przeniesienie prac na nową kadencję), zwolennicy pełnego objęcia transportu delegowaniem (zgodnie ze stanowiskiem Komisji EMPL, tutaj główną rolę grają socjaliści z Niemiec i Francji) oraz zwolennicy kompromisu – wskazuje Piotr Szymański z brukselskiego biura Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Uważa, że ta właśnie opcja ma szansę na większość. – Wszystko jednak zależy od tego, czy na takie głosowanie zdecydują się ostatecznie Niemcy, Francja, Hiszpania czy Włochy – zastrzega Szymański.
Nie można wykluczyć, że nie uda się stworzyć żadnej znaczącej koalicji, a Pakiet zostanie w ostatniej chwili zdjęty z agendy. Powodem może być chęć zjednania krajów Europy Środkowo-Wschodniej za kandydaturą Manfreda Webera na szefa Komisji Europejskiej.
Prezes Związku Pracodawców Transport Logistyka Polska Maciej Wroński uważa, że prace nad Pakietem Mobilności są przykładem priorytetu interesów narodowych nad interesem Unii jako całości. – Kontrowersje związane z rozwiązaniami zawartymi w Pakiecie uniemożliwiły wypracowanie konsensusu wśród posłów z Komisji Transportu i Turystyki PE. Dwa z trzech stanowiących integralną całość sprawozdań zostało odrzuconych przez Komisję. Pomimo tego, presja polityczna Komisji Europejskiej oraz polityków z dużych państw centralnych „starej” Unii spowodowała, że odrzucone sprawozdania są przedmiotem debaty i głosowania podczas posiedzenia plenarnego Parlamentu – podkreśla prezes TLP. Spodziewa się, że zadecyduje polityka, a nie interes unijnej gospodarki oraz europejskich konsumentów. – Dlatego obawiam się o wynik głosowania. Może on być sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem. A koszty zapłacimy my wszyscy, a w pierwszym rzędzie polscy przewoźnicy i zatrudnieni przez nich kierowcy – prorokuje Wroński.