W ostatnich dniach w Bangladeszu zamordowano żonę wysokiego rangą oficera policji zajmującego się walką z islamskim terroryzmem, a także chrześcijańskiego właściciela sklepu spożywczego w niewielkiej miejscowości Bonpara, w której żyje jedna z największych wspólnot chrześcijańskich w zamieszkanym w większości przez muzułmanów kraju. Za oba ataki początkowo obwiniano islamistów powiązanych z Daesh.

Teraz jednak szef MSW Bangladeszu przekonuje, że morderstwa są sprawką izraelskiego wywiadu, który współpracuje z opozycją w Bangladeszu. Minister Khan nie przedstawił jednak żadnych dowodów, na potwierdzenie tej hipotezy.

Nie po raz pierwszy władze Bangladeszu starają się zdementować informacje świadczące o tym, iż w kraju tym działają islamistyczne grupy terrorystyczne. Kiedy w maju zamordowano tam przełożonego buddyjskiego klasztoru, minister Khan przekonywał, że sprawcami mordu byli krewni zabitego.

Bangladesz nie uznał nigdy państwa Izrael. Osoby posiadające paszport Izraela nie mogą przekroczyć granicy Bangladeszu. Oba państwa nie utrzymują relacji dyplomatycznych.