Chodzi o śledztwo związane z przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych na szkodę Krzysztofa S. To były prezes krakowskiego SA, który ma zarzuty korupcyjne, a w areszcie miał być traktowany w wyjątkowo okrutny sposób. Sędziowie takie traktowanie w swoich uchwałach potępili, a teraz są masowo wzywani na przesłuchania.

Czytaj także: Sędzia Krzysztof S. sam prosił o zapewnienie bezpieczeństwa - wyjaśnia Służba Więzienna

Wezwania dotyczą około 70 sędziów z "okręgu" i około 30 z "apelacji".

Jak powiedział Onetowi jeden z krakowskich sędziów, wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka, "sytuacja jest co najmniej dziwna". - Po pierwsze: nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego sprawą zachowania personelu więziennego zajmuje się Wydział Spraw Wewnętrznych PK - mówi sędzia.

- To jest wydział, który na co dzień ma się zajmować rzekomymi przestępstwami i łamaniem prawa wśród sędziów czy prokuratorów. To jest zastanawiające - podkreśla. - A po drugie, odnoszę wrażenie, że ktoś tam w prokuraturze chyba, powiem wprost, upadł na głowę! Czy oni naprawdę nie potrafią sobie policzyć, ile kosztuje takie hurtowe i całkowicie niepotrzebne przesłuchiwanie blisko setki osób? Tym bardziej, że z tego co wiem, wszyscy sędziowie pytani są o to samo, a przesłuchanie trwa około 10 minut - dodaje.