Mówią, ale nikt nie poprawia wad - Zbigniew Miczek o błędnych opiniach biegłych

Błędne opinie biegłych godzą w powagę państwa.

Aktualizacja: 02.09.2018 11:44 Publikacja: 01.09.2018 15:05

Mówią, ale nikt nie poprawia wad - Zbigniew Miczek o błędnych opiniach biegłych

Foto: Adobe Stock

W „Rz" z 5 sierpnia 2018 r. ukazał się artykuł Katarzyny Wójtowicz-Garcarz pod znamienitym, acz chybionym tytułem „Błędne opinie godzą w powagę wymiaru sprawiedliwości". Autorka wskazuje liczne przykłady oczywiście rozbieżnych opinii biegłych sądowych w sprawach wydawanych na tle tego samego materiału dowodowego, wskazując, że główną tego przyczyną jest „brak systemu weryfikacji umiejętności i wpisywanie na listy biegłych każdego, kto taką wolę wyrazi (...). Wciąż zdarzają się sądy okręgowe, w których od biegłych nie wymaga się praktyki w zawodzie". Zaskakująca jest teza, że za taki stan rzeczy odpowiadają sądy, a w istocie wymiar sprawiedliwości.

Czytaj też: Do dobrych biegłych kolejki będą coraz dłuższe

O wadliwości systemu powoływania biegłych i ich weryfikacji, a także braku biegłych posiadających wiedzę wysokospecjalistyczną mówią wszyscy, w szczególności władza wykonawcza, ale rzeczywistych działań zmierzających do poprawy nie podejmuje nikt. Rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 24 stycznia 2005 r. (DzU 2015 r. nr 15, poz. 133) liczy z przepisami porządkowymi 19 paragrafów, a w ustawie –Prawo o ustroju sądów powszechnych kwestii biegłych poświęcono tylko art. 157 składający się z trzech paragrafów.

Nawet pobieżna lektura tych przepisów prowadzi do wniosku, że o tym, kto zostaje biegłym wpisanym na listę, nie decyduje sąd sprawujący wymiar sprawiedliwości, lecz prezes sądu okręgowego. Wpis na listę biegłych sądowych nie ma charakteru sprawowania wymiaru sprawiedliwości, ale charakter działań administracyjnych. Sąd orzekający w danej sprawie nie ma zasadniczo podstaw do odmowy powołania biegłego wskazywanego przez strony, jeżeli jest wpisany na listę prowadzoną przez prezesa sądu okręgowego. O tym więc, kto pełni ważną funkcję biegłego w postępowaniach sądowych, decyduje w istocie organ wpisujący dane osoby na listę biegłych oraz organ określający kryteria wpisu na taką listę (obecnie minister sprawiedliwości), przy czym żaden z nich nie sprawuje wymiaru sprawiedliwości.

Trzeba natomiast wskazać, że gdyby sądy częściej korzystały ze środków dyscyplinujących biegłych wykonujących nieprawidłowo swe obowiązki i występowały do prezesów sądów o ich skreślenie z listy, to może doszłoby do eliminacji osób niespełniających kryteriów pełnienia tej funkcji. Szybko jednak doprowadziłoby to zapewne do pozostawienia na liście tylko biegłych z najwyższymi kompetencjami. Są oni jednak bardzo zajęci i bardzo się cenią, co nie zawsze spotyka się z akceptacją stron i sądów odwoławczych rozpatrujących zażalenia na postanowienia o przyznaniu wynagrodzenia za sporządzenie opinii.

Do napisania tej polemiki skłoniło mnie obwinianie za wszystko wymiaru sprawiedliwości, gdy problem leży w złym funkcjonowaniu władzy publicznej jako całości. Oczywiście jako sędzia liniowy mógłbym stwierdzić, że opisywane przez autorkę problemy dotyczą władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz administracji sądowej, ale byłoby to oczywiste uproszczenie. Nie uogólniając więc tezy o poziomie biegłych sądowych, gdyż większość wykonuje swe obowiązki z zaangażowaniem i profesjonalizmem, powiem, że poziom kwalifikacji biegłych nie świadczy źle o wymiarze sprawiedliwości. Dla społeczeństwa władza jest jedna i ma charakter jednolity oraz winna być służebna. Dla podsądnych nie ma znaczenia, czy wadliwość opinii spowodowana była niewłaściwymi kryteriami z przepisów o powoływaniu biegłych, niewłaściwym postępowaniem weryfikacyjnym czy też niewłaściwym sposobem powoływania biegłego przez sądy (aczkolwiek to ostatnie jest bardzo wątpliwe).

Wadliwość niektórych opinii biegłych – niekiedy spektakularna – nie świadczy źle o wymiarze sprawiedliwości, lecz o państwie jako całości. Dlatego też naprawa stanu rzeczy wymaga współdziałania wszystkich rodzajów władz i powinna polegać najpierw na ocenie systemu i wskazaniu jego dysfunkcji, potem na dyskusji wszystkich zainteresowanych środowisk oraz wypracowaniu całościowych rozwiązań uwzględniających ujednoliconą procedurę wpisywania na listy biegłych; sposoby ich późniejszej weryfikacji; urealnienie stawek wynagrodzenia przyznawanego biegłym (przy dopuszczeniu za zgodą stron i wpłaceniu zaliczek – wynagrodzenia ponadstandardowego); kwestię momentu zapłaty podatku dochodowego i VAT; możliwość weryfikacji obciążenia biegłych opiniami. Dopiero gdy sądy będą miały pełne możliwości powierzenia sporządzenia opinii znawcom tematyki mogącym liczyć na odpowiednie do ich kwalifikacji wynagrodzenie, które zostanie szybko wypłacone, będzie można składać zastrzeżenia do wymiaru sprawiedliwości.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego w Tarnowie, członkiem Instytutu Allerhanda w Krakowie.

W „Rz" z 5 sierpnia 2018 r. ukazał się artykuł Katarzyny Wójtowicz-Garcarz pod znamienitym, acz chybionym tytułem „Błędne opinie godzą w powagę wymiaru sprawiedliwości". Autorka wskazuje liczne przykłady oczywiście rozbieżnych opinii biegłych sądowych w sprawach wydawanych na tle tego samego materiału dowodowego, wskazując, że główną tego przyczyną jest „brak systemu weryfikacji umiejętności i wpisywanie na listy biegłych każdego, kto taką wolę wyrazi (...). Wciąż zdarzają się sądy okręgowe, w których od biegłych nie wymaga się praktyki w zawodzie". Zaskakująca jest teza, że za taki stan rzeczy odpowiadają sądy, a w istocie wymiar sprawiedliwości.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a