Mówią, że przestępstwo nie popłaca... Temida jest jednak ślepa i przez swoje kalectwo nie dostrzega wielu istotnych rzeczy. Wielokrotnie pytamy o skuteczność wymiaru sprawiedliwości. Naiwne przekonanie o tym, że kara zawsze (wcześniej czy później) dosięgnie przestępcę, winnego czynu zabronionego, w otaczającej nas rzeczywistości wydaje się mocno zużyte.
Czytaj także: Biegli sądowi: fachowcy za grosze, czyli gorsze wypiera lepsze
Brak systemu weryfikacji umiejętności i wpisywanie na listy biegłych każdego, kto taką wolę wyrazi, oznacza potem wydawanie błędnych opinii. Wprawdzie system wpisywania na listy biegłych został nieco wzmocniony, ale wciąż zdarzają się sądy okręgowe, w których od biegłych nie wymaga się praktyki w zawodzie. A to wydaje się najważniejsze.
Zatrważająca przewaga systemu
Jeśli w konsekwencji błędnego dowodu z opinii sądowej zostanie oskarżony lub co gorsza osądzony niewinny człowiek, o takiej pomyłce dowie się opinia publiczna. Wcześniej lub później – niestety czasem nawet po kilkunastu latach. Sprawy te zwykle wywołują ogólne społeczne poruszenie i zatrważają przewagą systemu (machiny) nad jednostką. Znacznie rzadziej lub nawet wcale nie dowiadujemy się o przestępstwach umorzonych. Sprawach, w których błędnie wykonane opinie przesądziły o uniewinnieniu prawdziwego sprawcy przestępstwa.
W jednej ze spraw cywilnych prowadzonych przed Sądem Rejonowym w C. pożyczkodawca domagał się zwrotu pożyczki. Pożyczkobiorca nie przyznawał się do jej otrzymania. Kolejnym krokiem w postępowaniu było powołanie biegłego, który wykluczył autentyczność podpisów na rzekomych umowach pożyczki. Sprawa zakończyła się oddaleniem powództwa.