Błędne opinie godzą w powagę wymiaru sprawiedliwości

Wciąż zdarzają się sądy okręgowe, w których od biegłych nie wymaga się praktyki w zawodzie

Aktualizacja: 05.08.2018 10:26 Publikacja: 05.08.2018 06:00

Błędne opinie godzą w powagę wymiaru sprawiedliwości

Foto: shutterstock

Mówią, że przestępstwo nie popłaca... Temida jest jednak ślepa i przez swoje kalectwo nie dostrzega wielu istotnych rzeczy. Wielokrotnie pytamy o skuteczność wymiaru sprawiedliwości. Naiwne przekonanie o tym, że kara zawsze (wcześniej czy później) dosięgnie przestępcę, winnego czynu zabronionego, w otaczającej nas rzeczywistości wydaje się mocno zużyte.

Czytaj także: Biegli sądowi: fachowcy za grosze, czyli gorsze wypiera lepsze

Brak systemu weryfikacji umiejętności i wpisywanie na listy biegłych każdego, kto taką wolę wyrazi, oznacza potem wydawanie błędnych opinii. Wprawdzie system wpisywania na listy biegłych został nieco wzmocniony, ale wciąż zdarzają się sądy okręgowe, w których od biegłych nie wymaga się praktyki w zawodzie. A to wydaje się najważniejsze.

Zatrważająca przewaga systemu

Jeśli w konsekwencji błędnego dowodu z opinii sądowej zostanie oskarżony lub co gorsza osądzony niewinny człowiek, o takiej pomyłce dowie się opinia publiczna. Wcześniej lub później – niestety czasem nawet po kilkunastu latach. Sprawy te zwykle wywołują ogólne społeczne poruszenie i zatrważają przewagą systemu (machiny) nad jednostką. Znacznie rzadziej lub nawet wcale nie dowiadujemy się o przestępstwach umorzonych. Sprawach, w których błędnie wykonane opinie przesądziły o uniewinnieniu prawdziwego sprawcy przestępstwa.

W jednej ze spraw cywilnych prowadzonych przed Sądem Rejonowym w C. pożyczkodawca domagał się zwrotu pożyczki. Pożyczkobiorca nie przyznawał się do jej otrzymania. Kolejnym krokiem w postępowaniu było powołanie biegłego, który wykluczył autentyczność podpisów na rzekomych umowach pożyczki. Sprawa zakończyła się oddaleniem powództwa.

Czytaj także: Biegli: sądy nie mogą czekać na opinię ekspertów latami

Pożyczkodawca, mając poczucie krzywdy, ponownie zawiadomił wymiar sprawiedliwości, tym razem prokuraturę, o popełnionym przestępstwie. Także w postępowaniu prokuratorskim zaszła konieczność powołania biegłego. Prokuratura jednak zdecydowała się skorzystać z usług innego biegłego, niż powołany w sprawie cywilnej. I ku zaskoczeniu wszystkich, drugi biegły wykazał autentyczność podpisów na dokumentach umów. Potwierdził tym fakt udzielenia pożyczek. Mając dostęp do poprzednio wydanej opinii w sprawie, tyle tylko że na gruncie postępowania cywilnego, ustosunkował się w sposób merytoryczny do wadliwego przeprowadzenia badań pierwszej opinii i w rezultacie jej wadliwych wniosków. W konsekwencji jego opinia podważyła wiarygodność poprzedniej, która była przyczyną oddalenia powództwa. Gdyby pożyczkodawca poprzestał na opinii pierwszego biegłego, nigdy nie dostałby zwrotu pożyczki.

W innej sprawie biegły kategorycznie wykluczył autentyczność podpisów pod dokumentacją umowy bankowej. Podobnie jak w pierwszym przypadku powództwo banku oddalono. Na rzecz powoda w związku z prowadzonym postępowaniem zasądzono zwrot kosztów procesu. Bank orzeczeniem sądu został zobowiązany do zwrotu kosztów postępowania w wysokości 2000 zł. W tym przypadku domniemany kredytobiorca po oddaleniu pozwu banku poczuł się wyjątkowo bezpieczny, miał przecież w ręku oręż w postaci opinii biegłego, który jednoznacznie wykluczył autentyczność jego podpisów. Postanowił zatem złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa poprzez podrobienie jego podpisów przez pracownika banku. W toku kolejnego postępowania, tym razem prokuratorskiego, powołano innego biegłego, który o dziwo... Potwierdził autentyczność spornych podpisów pod umową.

Zdaję sobie sprawę, że osobom, które na co dzień nie mają do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, historie, które przytaczam, wydają się nieprawdopodobne. Z tego rodzaju sprawami biegły w trakcie swojej kariery zawodowej spotyka się wielokrotnie. Niestety, ostatnio coraz częściej. Obserwuję i wiem, że nie tylko ja, coraz częściej pojawiające się przypadki błędnych ekspertyz typu eliminacyjnego, tzn. wykluczającego sprawstwo lub autentyczność podpisów.

Panuje mylne przekonanie, iż wydanie opinii eliminującej sprawcę nie powoduje przecież żadnej szkody. To błędne myślenie, w swym założeniu jest wadliwe, gdyż w zdecydowanej większości spraw na dwóch biegunach postępowania stoją strony o sprzecznych interesach. Czasem tylko upór jednej z nich umożliwia obnażenie błędu przyjętego dowodu z opinii biegłego.

Jakie narzędzia są pomocne sędziom (...) podczas oceny rzetelności opinii?

W innej sprawie biegły wykluczył autentyczność testamentu, chociaż został złożony w obecności świadków, którzy podpisali się na owym dokumencie. Zeznania przesłuchanych w tej sprawie innych świadków także przemawiały za autentycznością spornego testamentu. W takich okolicznościach sąd dopuścił dowód z kolejnej opinii, innego biegłego. Wnioski kolejnej ekspertyzy także potwierdzały nieautentyczność rękopisu testamentu. W akcie desperacji uczestnik postępowania spadkowego przedstawił nagranie z czynności spisania testamentu, które jednoznacznie potwierdzało autentyczność ostatniej woli testatora...

Liczba osobowych źródeł dowodowych, nagranie, stały się najważniejsze dla sądu i sąd nie przyjął wniosków końcowych biegłych sądowych z zakresu pisma ręcznego. Mimo że opinie wydawały się rzetelne, niedomagał warsztat badawczy samych biegłych i w konsekwencji doprowadziły do błędnych wniosków. Na marginesie, trzeba koniecznie zapytać, jakie narzędzia są pomocne sędziom lub innym osobom podczas oceny rzetelności opinii. Jak widać, w przytoczonym przypadku sąd nie miał zastrzeżeń do ich rzetelności (co podkreślał w uzasadnieniu), a jednak ewidentnie opinie były błędne.

Kto płaci za błędne ekspertyzy?

Dla sądu biegli popełnili pomyłkę, ale nie było przesłanek (art. 201 kodeksu postępowania karnego), żeby dopuścić dowód z kolejnej opinii. W końcowym uzasadnieniu sąd powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego z 8 lutego 2008 r., w którym czytamy: (...) Opinia biegłego podlega swobodnej ocenie sądu, tak samo jak każdy inny dowód, zgodnie z wymogami określonymi w art. 7 k.p.k. Ocena ta dotyczyć może każdego aspektu wydanej opinii, co oznacza, że nie musi się ograniczać do analizy poprawności wnioskowania biegłych, lecz także powinna dotyczyć merytorycznej prawidłowości zastosowanych w niej twierdzeń. Dlatego na mocy oceny dowodów sąd uznał owe opinie za niewiarygodne i dał wiarę innym dowodom. Konsekwencją takiego rozstrzygnięcia było oczywiście uznanie autentyczności testamentu, ale i przejęcie na rachunek Skarbu Państwa wydatków – kosztów opinii biegłych – poniesionych w postępowaniu, zgodnie z obowiązującymi przepisami (art. 632 pkt 2 k.p.k.)...

Autorka jest wykładowczynią Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, współzałożycielką Polskiego Stowarzyszenia Biegłych Sądowych i wolontariuszką Fundacji Ubi Societas Ibi Ius

Mówią, że przestępstwo nie popłaca... Temida jest jednak ślepa i przez swoje kalectwo nie dostrzega wielu istotnych rzeczy. Wielokrotnie pytamy o skuteczność wymiaru sprawiedliwości. Naiwne przekonanie o tym, że kara zawsze (wcześniej czy później) dosięgnie przestępcę, winnego czynu zabronionego, w otaczającej nas rzeczywistości wydaje się mocno zużyte.

Czytaj także: Biegli sądowi: fachowcy za grosze, czyli gorsze wypiera lepsze

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a