Redakcja „Rzeczpospolitej" otrzymała pismo do Sądu Najwyższego podpisane przez wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa sędziego Wiesława Johanna.
To jeden z ponad 200 listów, jakie rozesłała KRS w związku z procedurą oceny kandydatów na 44 wolne stanowiska sędziów SN. Ten list sędziego Johanna jest wyjątkowy, bo adresowany na pierwszą prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf. Wiceszef KRS zwraca się w nim o przedłożenie akt osobowych i informacji o ewentualnych postępowaniach dyscyplinarnych kandydata, którym jest specjalista Biura Studiów i Analiz SN.
Pojawiły się pytania, czy KRS, jak politycy obozu władzy, używają mocnych słów, ale czynności prawnych wbrew decyzjom SN starają się nie podejmować.
– Niemożliwe, to pomyłka – zareagował sędzia Johann, zapytany o swój podpis pod listem do prof. Gersdorf, w którym tytułuje ją pierwszym prezesem SN, choć wielokrotnie twierdził, iż jest ona już w stanie spoczynku. Po podaniu sygnatury pisma Johann obiecał to sprawdzić. W ponownej rozmowie potwierdził: podpisałem, ale omyłkowo. Miałem ponad sto listów do podpisu. To oczywista omyłka, ale nie będziemy wyciągać wobec nikogo konsekwencji – dodał.
Co teraz zrobi Rada?