Na piątek 15-osobowy skład Wielkiej Izby TSUE w Luksemburgu zaplanował rozprawę. Będzie się odbywać w języku angielskim. Trybunał wysłucha na niej argumentów przedstawiciela rządów Irlandii i Polski. – Chcę przekonać Trybunał, że sąd irlandzki nie ma prawa oceniać polskiej praworządności. ENA zastąpił w UE ekstradycję i działa sprawnie, bo opiera się na zaufaniu między krajami Unii. Nie będzie już tak dobre, jeśli w jego ramach zaczniemy badać nawzajem swoją praworządność – powiedział „Rz" wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, który będzie występował przed TSUE.

Irlandzki Wyższy Sąd Apelacyjny zapytał bowiem TSUE o to, co ma brać pod uwagę, badając, czy wydać zgodę, czy też odmówić wydania do Polski naszego obywatela, podejrzanego o udział w gangu. Polski sąd wystawił na niego europejski nakaz aresztowania (ENA). Irlandzki sąd uznał, że ostatnie reformy przeprowadzane przez polski rząd na tyle silnie mogą ograniczać niezależność sądownictwa, że podejrzany może nie mieć możliwości skorzystania w pełni z prawa do rzetelnego procesu. Irlandzki sąd przywołał krytyczną wobec „dobrej zmiany" w polskich sądach opinię Komisji Weneckiej i zastosowanie wobec Polski unijnej procedury ochrony praworządności.

Polski oficer prasowy TSUE Ireneusz Kolowca powiedział, że w rozprawach zwykle uczestniczy też przedstawiciel Komisji Europejskiej oraz rzecznik generalny, który na koniec podaje, kiedy przedstawi swoje stanowisko w sprawie. Rzecznikiem w tej sprawie jest Bułgar Evgenis Tanczew. Ireneusz Kolowca ujawnił także, że do postępowania przystąpiły też rządy Węgier, Holandii i Hiszpanii, które przedstawią w piątek swoje stanowiska w sprawie.

W podobnej sprawie, dotyczącej realizacji ENA między Węgrami i Chorwacją, opinię wydawał polski rzecznik generalny Maciej Szpunar. Nie chodziło tam jednak o kwestie związane z praworządnością, lecz rozumienia przepisów. Prof. Szpunar wnosi w niej o to, by Trybunał odmówił odpowiedzi, uznając, że rolą sądu jest wykonanie ENA, a pytający sąd musi sobie poradzić z tym problemem prawnym sam.

– Jednak dobrze by było, aby sąd krajowy dostał w tej sprawie wsparcie od Trybunału. Pytanie, co ma sąd zrobić, gdy widzi oficjalne dokumenty organów europejskich podające w wątpliwość funkcjonowanie rządów prawa w kraju członkowskim UE, powinno doczekać się odpowiedzi – powiedziała „Rz" dr Barbara Grabowska-Moroz z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.