Prof. Ewa Łętowska: Moment naprawdę jest dramatyczny

- Ta uchwała nie ma nic wspólnego ze sporem kompetencyjnym, honoruje to, co się wydarzyło do tej pory; nie podważa nominacji sędziowskich prezydenta, ani nic nie nakazuje Sejmowi. A z drugiej strony wskazuje samym sędziom, co mogą zrobić, by nie pogłębiać chaosu w sądownictwie, który zgotowali politycy - tak wczorajszą uchwałę SN oceniła dla Onetu prof. Ewa Łętowska.

Publikacja: 24.01.2020 17:54

Ewa Łętowska

Ewa Łętowska

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Przypomnijmy, że wczoraj trzy połączone "stare" izby - Cywilna, Karna oraz Pracy - na wniosek I prezes SN przyjęły uchwałę, w której jednoznacznie stwierdziły, że osoby rekomendowane przez nową KRS powinny powstrzymać się na przyszłość od orzekania, z uwagi na ryzyko wadliwej obsady sądu. Ministerstwo sprawiedliwości zareagowało oświadczeniem, że uchwała SN została podjęta z rażącym naruszeniem prawa i nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozpatrzenie w trybie  pilnym zgodności z konstytucją przepisu kompetencyjnego pozwalającego SN na podejmowanie uchwał ujednolicających rozbieżności w orzecznictwie sądowym. Jego zdaniem uchwała SN jest niebezpieczna dla ustroju Rzeczypospolitej. Swój wniosek do TK skierowała także Krajowa Rada Sądownictwa. Chce stwierdzenia niekonstytucyjności przepisów procedury cywilnej i karnej, które pozwalają uznać, że sędzia powołany przez prezydenta na wniosek obecnej KRS jest sędzią nieuprawnionym. Rada wniosła też do TK o udzielenie zabezpieczenia poprzez wstrzymanie skuteczności uchwały SN.

W rozmowie z Onetem prof. Ewa Łętowska ocenia:

— To dwa różne światy, dwie kultury bycia w społeczeństwie. Z jednej strony - uchwała SN, z drugiej - wypowiedzi  najwyższych przedstawicieli władzy wykonawczej. Uchwała SN - to wypowiedź w ramach sądowej procedury. Rozumiem treść wypowiedzi prezydenta i ministra sprawiedliwości, ale ich oceny są dokonywane poza jakimkolwiek trybem proceduralnym. Retoryki prezesa Rady Ministrów nie dam rady skomentować. Nasze demokratyczne instytucje przeżywają poważne konwulsje. Nie wiem, w którą stronę zmierzamy, ale na pewno odeszliśmy od państwa prawa i odchodzimy od demokracji — mówiła prof. Ewa Łętowska.

Czytaj też: Uchwała Sądu Najwyższego wywoła chaos w sądach

Jej zdaniem, sędziowie opiniowani przez nową KRS powinni powstrzymać się od orzekania. Jeżeli tego nie zrobią – sąd będzie źle obsadzony, a wydane wyroki - kwestionowane. Odnosząc się do dzisiejszego stanowiska KRS w tej sprawie, prawniczka zwraca uwagę na sprzeczność przekazu kierowanego do sędziów.

— Mamy dwa kolidujące ze sobą impulsy płynące do środowiska sędziowskiego. To, co wczoraj usłyszeliśmy ze strony Sądu Najwyższego jest uchwałą podjętą w ramach procedury sądowej, wpisaną do księgi zasad prawnych, wiążącą wszystkie składy SN i oddziałującą swym autorytetem na całe środowisko prawnicze, podjętą w trybie procedury sądowej. Wynikają stąd skutki procesowe. Jeśli wskazani sędziowie nie powstrzymają się od orzekania, to będziemy mieć do czynienia z zarzutem niewłaściwej obsady, czyli orzeczenie podjęte przez takich sędziów będzie wadliwe — ocenia prof. Łętowska.

— Natomiast KRS wypowiada swoje stanowisko poza jakimkolwiek trybem, co mnie nie zaskakuje, ponieważ w ostatnim czasie mieliśmy istny wysyp takich wypowiedzi, z różnych ust. To świadczy tylko o tym, że KRS nie chce dostosować się do uchwały SN — dodaje. - Tyle, że to znaczy, że wobec sędziów powstrzymujących się od orzekania będą podejmowane naciski.

Czytaj też: Gersdorf: TK nie może wkraczać w funkcję orzeczniczą sądów

W opinii byłej sędzi Trybunału Konstytucyjnego i NSA, wczorajsza uchwała "starych" izb Sądu Najwyższego jest dość koncyliacyjna.

— Ta uchwała nie ma nic wspólnego ze sporem kompetencyjnym, honoruje to, co się wydarzyło do tej pory; nie podważa nominacji sędziowskich prezydenta, ani nic nie nakazuje Sejmowi. A z drugiej strony wskazuje samym sędziom, co mogą zrobić, by nie pogłębiać chaosu w sądownictwie, który zgotowali politycy. To od morale i odporności sędziów zależy teraz przyszłość orzeczeń. Dawno zresztą nie widziałam takiego aktu wiary i zaufania wobec liniowych sędziów. To wyraźny demokratyczny aspekt sprawy. Albo wybierzesz to, co jest zgodne z prawem, albo to, do czego cię skłania polityka. Twój wybór. To może również spowodować, że za jakiś czas ten chaos odżyje, pewnie nawet będzie się pogłębiał, ale temu na prawdę nie będą winne sądy — uważa prawniczka.

Czytaj też: Co dokładnie mówi uchwała Sądu Najwyższego?

— Maszyna do losowania składów sędziowskich stoi w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jeżeli ta maszyna, po uchwale SN z 23 stycznia, wylosuje osobę, która jest objęta działaniem neoKRS to albo sam wylosowany sędzia może się wyłączyć z orzekania uznając, że jest podejrzany albo jego koledzy nie będą chcieli z nim orzekać. Może być również tak, że wyłączenia danego sędziego będą chcieli pełnomocnicy stron. Oczywiście, wykazanie, że nie tylko kontakt z neoKRS, ale i jakieś inne, szczególne okoliczności kładą się cieniem na niezależność i niezawisłość sędziego - będzie bardzo trudne. Po przeprowadzeniu tego testu sędzia będzie jednak definitywnie oczyszczony. Ale może się zdarzyć, że nikt nie podniesie zarzutu, a to z kolei grozi, że sądy będą produkować wadliwe orzeczenia, które w każdym momencie będą mogły być podważone — precyzuje prof. Łętowska.

Komentując zaniepokojenie Komisji Europejskiej ostateczną decyzją Sejmu w sprawie ustaw sądowych i sytuacją w Polsce dotyczącą praworządności, prof. Łętowska uważa, że reakcja unijnych organów była do przewidzenia.

— Polska na pewno nie spełnia w tej chwili już kryteriów kopenhaskich, które decydują o przynależności do Unii Europejskiej. Oczywiście, nikt nas z tej UE nie wyrzuci, natomiast problem leży w tym, że Unia nie może pozwolić sobie na takie "hulaj dusza piekła nie ma" jej członków. Jeżeli ktoś gra na nosie, to i Komisja, i TSUE muszą reagować. To nie jest uwzięcie się na nas, ale konieczność zapobieżenia niebezpieczeństwu dla całej wspólnoty — ocenia prawniczka.

— Moment naprawdę jest dramatyczny, ponieważ bez współdziałania ustawodawcy, dla którego uchyla się akurat teraz furtka, żeby uchwalić nową ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, nie zaprowadzi się ładu. Ale to nie rola sądów, lecz ustawodawcy —podsumowuje w rozmowie z Onetem prof. Ewa Łętowska.

Przypomnijmy, że wczoraj trzy połączone "stare" izby - Cywilna, Karna oraz Pracy - na wniosek I prezes SN przyjęły uchwałę, w której jednoznacznie stwierdziły, że osoby rekomendowane przez nową KRS powinny powstrzymać się na przyszłość od orzekania, z uwagi na ryzyko wadliwej obsady sądu. Ministerstwo sprawiedliwości zareagowało oświadczeniem, że uchwała SN została podjęta z rażącym naruszeniem prawa i nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozpatrzenie w trybie  pilnym zgodności z konstytucją przepisu kompetencyjnego pozwalającego SN na podejmowanie uchwał ujednolicających rozbieżności w orzecznictwie sądowym. Jego zdaniem uchwała SN jest niebezpieczna dla ustroju Rzeczypospolitej. Swój wniosek do TK skierowała także Krajowa Rada Sądownictwa. Chce stwierdzenia niekonstytucyjności przepisów procedury cywilnej i karnej, które pozwalają uznać, że sędzia powołany przez prezydenta na wniosek obecnej KRS jest sędzią nieuprawnionym. Rada wniosła też do TK o udzielenie zabezpieczenia poprzez wstrzymanie skuteczności uchwały SN.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP