Zdalne rozprawy: pomagać czy opóźniać?

Niezależnie od tego, kto jest winien niedrożności zdalnych rozpraw, dla Kowalskiego najważniejsza jest informacja, jak ma się do tej formy wymiaru sprawiedliwości odnieść.

Aktualizacja: 23.01.2021 19:21 Publikacja: 23.01.2021 00:01

Zdalne rozprawy: pomagać czy opóźniać?

Foto: Adobe Stock

Osoby sprawnie poruszające się w internecie taką sprawę mogą potraktować jako dodatkowy trening, by nie powiedzieć: zabawę. Gorzej będzie z osobami nieradzącymi sobie z komputerem czy mającymi nie najlepszy sprzęt. Nie mówiąc już, że łącza internetowe mogą mieć awarie kilkugodzinne – i wtedy rozprawa odbędzie się bez naszego udziału, chyba że wykażemy awarię.

Trudno zaś powiedzieć, co się stanie, gdy niechcący wyciągniemy kabel z kontaktu bądź zwyczajnie z niewiadomego powodu stracimy internetowy kontakt z sądem.

Czytaj też: Sędziowie niechętni procesom przez internet

Pierwsza uwaga jest taka, że to jednak technika dla sprawnych i odważnych. To jednak sąd decyduje o wyborze tej nowoczesnej formy. W wezwaniu na rozprawę lub zawiadomieniu o niej zobowiąże adresata do wskazania adresu poczty elektronicznej, na który ma być wysłana instrukcja dołączenia do rozprawy. Zainteresowany szybkim rozstrzygnięciem może zresztą już na pozwie podać adres maila sądowi do kontaktu i numer telefonu swój, a może nawet przeciwnika, aby utrudnić mu przedłużanie sprawy.

Sąd prześle zainteresowanemu na ten adres link pozwalający na instalację odpowiedniego modułu przeglądarki internetowej umożliwiającego przeprowadzenie rozprawy.

Strona procesu cywilnego (gospodarczego, pracowniczego) nie jest więźniem tej procedury i może złożyć oświadczenie, że nie ma możliwości technicznych uczestniczenia w zdalnej rozprawie. Sąd wyznaczy wtedy niejawne posiedzenie, a więc bez udziału stron. Szerzej o tej formie procedowania sądu pisałem w tekście „Niejawne rozprawy – na co uważać".

Zaletą tej procedury jest to, że w czasie epidemii jest szeroko stosowana, ale bywają sprawy czy to medialne, precedensowe, czy bardzo osobiste, np. o błędy medyczne, w których osobiste zaprezentowanie problemów – na jawnej rozprawie – może mieć istotny wpływ na sędziów. Ta możliwość nie jest całkowicie odebrana i strony procesu mają prawo do złożenia w terminie siedmiu dni sprzeciwu od decyzji sądu o skierowaniu sprawy na niejawne posiedzenie. Wtedy będzie się toczyć jawnie, z zachowaniem sanitarnych obostrzeń – maseczki, dystans itd.

Pamiętajmy, że wszyscy się dopiero uczą zdalnych rozpraw. W olsztyńskim Sądzie Okręgowym np. pierwszą cywilną zdalną rozprawę przeprowadzono dopiero 18 listopada 2020 r. Nie powinniśmy się zatem obawiać zadawania pytań sądowi, jego sekretariatowi i najlepiej mieć na to jakieś potwierdzenie, by w razie przegranej mieć dodatkowy argument przy odwołaniu.

Mamy bowiem prawo do procesu, który jest dla nas jasny i przewidywalny.

Osoby sprawnie poruszające się w internecie taką sprawę mogą potraktować jako dodatkowy trening, by nie powiedzieć: zabawę. Gorzej będzie z osobami nieradzącymi sobie z komputerem czy mającymi nie najlepszy sprzęt. Nie mówiąc już, że łącza internetowe mogą mieć awarie kilkugodzinne – i wtedy rozprawa odbędzie się bez naszego udziału, chyba że wykażemy awarię.

Trudno zaś powiedzieć, co się stanie, gdy niechcący wyciągniemy kabel z kontaktu bądź zwyczajnie z niewiadomego powodu stracimy internetowy kontakt z sądem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara