Poncyljusz: historia polityki pokazuje, że w którymś momencie komuś odbija

Myślę, że w którymś momencie takiego zawirowania politycznego, takiego nakręcenia się polityką, politycy idą dużo dalej niżbyśmy sobie to wyobrażali i życzyli - mówił w TVN24 Paweł Poncyljusz, niegdyś polityk PiS, o działaniach byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Aktualizacja: 21.08.2019 09:32 Publikacja: 21.08.2019 09:00

Paweł Poncyljusz

Paweł Poncyljusz

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Poncyljusz, który w nadchodzących wyborach parlamentarnych kandyduje do Senatu z list KO, komentował publikację Onetu na temat działań podejmowanych w ministerstwie sprawiedliwości, mających na celu dyskredytację sędziów niechętnych reformie sądownictwa autorstwa PiS.

Zdaniem polityka najważniejsze jest obecnie pytanie, czy takie działania, jak podejmowane przez wiceministra Piebiaka, nie są "szerzej reprezentowane" w resorcie sprawiedliwości i czy praktyka kompletowania materiałów kompromitujących nie dotyczy także konkurentów politycznych obecnie rządzącej formacji.

Poncyljusz zauważył, że może o tym świadczyć choćby wyciekanie od czasu do czasu niewygodnych materiałów dotyczących np. premiera Morawieckiego czy innych polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Według Poncyljusza w interesie samego Prawa i Sprawiedliwości leży jak najszybsze wyjaśnienie tej afery, a on sam uważa, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jest raczej człowiekiem, który panuje nad tym, co się dzieje w jego resorcie. Poncyljusz jest więc przekonany, że wiedział również o działaniach Piebiaka i Iwańca.

- Myślę, że w którymś momencie takiego zawirowania politycznego, takiego nakręcenia się polityką, politycy - że tak powiem - idą dużo dalej niżbyśmy sobie to wyobrażali i życzyli. Może się dziać wiele - przypuszcza Poncyljusz.

Polityk dodał, że historia polityki dowodzi, iż w którymś momencie "komuś odbija", zaczyna on przekraczać cienka granicę zgodności z prawem i najbardziej go interesują jego prywatne interesy".

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił ministra Zbigniewa Ziobro o wyjaśnienia w tej sprawie. Dodał, że decyzję podejmie po otrzymaniu tych informacji.

Do sprawy odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Działania te nie mieszczą się w jakikolwiek sposób w standardach państwa demokratycznego, swoim charakterem przypominając raczej kampanię oszczerstw prowadzoną przez aparat państwa przed 1989 r." - czytamy w stanowisku HFPC.

Politycy opozycji, w związku z publikacją Onetu, domagają się dymisji wiceministra Piebiaka i ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry.

Poncyljusz, który w nadchodzących wyborach parlamentarnych kandyduje do Senatu z list KO, komentował publikację Onetu na temat działań podejmowanych w ministerstwie sprawiedliwości, mających na celu dyskredytację sędziów niechętnych reformie sądownictwa autorstwa PiS.

Zdaniem polityka najważniejsze jest obecnie pytanie, czy takie działania, jak podejmowane przez wiceministra Piebiaka, nie są "szerzej reprezentowane" w resorcie sprawiedliwości i czy praktyka kompletowania materiałów kompromitujących nie dotyczy także konkurentów politycznych obecnie rządzącej formacji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?