Po bezpłatnym urlopie - wziętym na czas kampanii - sędzia wrócił do orzekania w Sądzie Rejonowym. Krótko potem prezes jego sądu dostała wezwanie od sędziowskiego rzecznika dyscypliny, który zażądał akt osobowych sędziego i opinii służbowej na jego temat. - Ja nadal nie wiem, o co w tym postępowaniu chodzi, nikt mnie oficjalnie o niczym nie powiadomił - mówi w rozmowie z Onetem, sędzia Gwizdak.

Czytaj także: Sędzia Jarosław Gwizdak: Czas na przymiarkę do wyjścia z systemu

Pod koniec listopada sędzia wysłał do rzecznika dyscypliny pytania dotyczące jego statusu w toczącym się postępowaniu wyjaśniającym - do dziś nie otrzymał odpowiedzi. W tej sprawie u rzecznika dyscypliny interweniował już Rzecznik Praw Obywatelskich. Sam sędzia Gwizdak podkreśla, że wszczynanie przez rzecznika postępowania tuż po wyborach odbiera jednoznacznie - jako szykany i próbę ograniczania praw sędziów

- Cel jest jeden, zastraszyć nas tak, żebyśmy się nie wychylali, zamknęli się w sądach i orzekali "jak trzeba". Nic z tego - mówi Onetowi sędzia Gwizdak.

Czytaj wywiad na onet.pl