Brak nawet tak symbolicznego gestu jak korytarze humanitarne „to wstyd dla chrześcijańskiego świata, chrześcijańskiej Europy, ale także dla Polski. Musi nas być na to stać". Tak we wtorek wieczorem, podczas modlitwy za uchodźców w warszawskim kościele św. Barbary, mówił kard. Kazimierz Nycz. – Mamy różne usprawiedliwienia, czasem mówimy, że pomagamy Ukraińcom, czasem, że pomagamy na miejscu. To trzeba czynić i tamtego nie zaniedbywać – dodawał.
Czytaj także:
Każdy kto ma w sobie choć odrobinę wrażliwości wie, że tak właśnie trzeba robić. Tego po prostu wymaga ludzka solidarność. Rządzący w Polsce zdają się tego nie rozumieć. I trudno tych słów metropolity warszawskiego nie umieszczać także w kontekście politycznym.
Od początku tzw. kryzysu uchodźczego rząd PiS – tak Beaty Szydło, jak i Mateusza Morawieckiego – przekonuje, że żadnych uchodźców do Polski nie wpuści, że pomaga na miejscu, a poza tym wspiera rzesze naszych pobratymców ze wschodu, którzy uciekli przed wojną. Ten ostatni argument nie do końca jest jednak prawdziwy, bo większość Ukraińców przyjechała do Polski nie z obawy o utratę życia, lecz za chlebem.