Prezydent Andrzej Duda rozpoczął oficjalną wizytę we Włoszech oraz Watykanie. To pierwsza jego zagraniczna podróż w nowej kadencji. W piątek po spotkaniu z papieżem Franciszkiem oraz watykańskim sekretarzem stanu kard. Pietro Parolinem prezydent weźmie udział w mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II. Wizyta zakończy się odwiedzinami bazyliki św. Bartłomieja i spotkaniem ze Wspólnotą Sant'Egidio.

Położona na Wyspie Tyberyjskiej świątynia jest miejscem szczególnym. To miejsce pamięci o chrześcijańskich męczennikach – także Polakach, których relikwie są w jej wnętrzu.

Opiekująca się tym kościołem Wspólnota Sant'Egidio – obecna także w Polsce – od lat pomaga biednym, wykluczonym, bezdomnym, uchodźcom. W Rzymie prowadzi dla nich m.in. szkołę, pralnię, jadłodajnie. Kiedy w 2015 r. państwa europejskie zaczęły zamykać swoje granice przed uchodźcami, skazując wielu z nich na śmierć w morzu, organizacja ta wymyśliła korytarze humanitarne. W porozumieniu z włoskim rządem zaczęła z ogarniętych wojną krajów sprowadzać nad Tybr najbardziej potrzebujących, udzielać im pomocy medycznej, materialnej i towarzyszyć w procesie adaptacji w nowych warunkach. Pierwszy dał przykład papież Franciszek, który w 2016 r. zabrał z obozu na greckiej wyspie Lesbos kilka rodzin. Do grudnia 2019 r. tylko do Włoch korytarzami humanitarnymi sprowadzono blisko 2,5 tys. osób – we wtorek podpisano porozumienie o przyjęciu kolejnych 300.

W Polsce też chciano korytarze otworzyć. Ale rząd powiedział „nie". „Bardziej ze względów politycznych niż merytorycznych" – mówi zaangażowany w sprawę bp Krzysztof Zadarko, który po ostatnim pożarze obozu na Lesbos stwierdził, że Polska mogłaby przyjąć przynajmniej część z 1,5 tys. dzieci, które zostały bez dachu nad głową.

Idąc na spotkanie z Sant'Egidio, prezydent dobrze wie, do kogo idzie. Po rozmowie z papieżem, którego apele o pomoc dla uchodźców trudno zliczyć (i który pewnie w rozmowie z Andrzejem Dudą temat poruszy), który kapelusz kardynalski dał tylko jednemu polskiemu hierarsze – opiekującemu się bezdomnymi i uchodźcami Konradowi Krajewskiemu – wizyta prezydenta na Wyspie Tyberyjskiej nie może być tylko kolejnym kurtuazyjnym gestem. Po wyjściu z rzymskiej bazyliki Andrzej Duda powinien stać się rzecznikiem uruchomienia w Polsce korytarzy humanitarnych. Bez względu na to, co o tym myśli jego macierzysta formacja.