Polscy gangsterzy wynajmowani do napaści na rosyjskich opozycjonistów

Buenos Aires, Wilno, Genewa, Nowy Jork – tam jeździli zwerbowani w Polsce ludzie ze środowisk kryminalnych, by przeprowadzać ataki na rosyjskich opozycjonistów z otoczenia Aleksieja Nawalnego. „Rz” poznała szokujące ustalenia polskiej prokuratury i ABW.

Publikacja: 12.07.2025 17:44

W śledztwie ABW i Mazowieckiego Wydziału Prokuratury Krajowej zarzuty ma już 11 osób

W śledztwie ABW i Mazowieckiego Wydziału Prokuratury Krajowej zarzuty ma już 11 osób

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Największym echem odbiła się napaść w Wilnie na Leonida Wołkowa – bliskiego współpracownika nieżyjącego już Aleksieja Nawalnego – wynajętych do tego dwóch mężczyzn zatrzymało w ubiegłym roku CBŚP po informacjach od litewskich służb. Okazuje się, że nie są jedyni – skala werbunku do takich zadań Polaków z półświatka była znacznie większa. W śledztwie ABW i Mazowieckiego Wydziału Prokuratury Krajowej zarzuty ma już 11 osób – w tym były członek gangu „Rympałka” – ustaliła „Rz”.

W werbunku miał pośredniczyć mieszkający w Polsce białoruski biznesmen, z kolei zlecić i sfinansować napady – rosyjski prawnik Anatolij B., który w Polsce uzyskał azyl polityczny.

Sprawa jest szokująca, nieoczywista, a motyw zagadkowy. Ustalenia polskich prokuratorów i służb w części potwierdzają hipotezy z własnego dochodzenia, jakie we wrześniu 2024 r. przedstawili współpracownicy Nawalnego z FBK – Fundacji na Rzecz Walki z Korupcją.

– To frapująca historia, tylko trzeba zidentyfikować, kto jest tu dobry, a kto zły, i czy w tym wszystkim nie chodziło o skłócenie opozycji antyputinowskiej – komentuje jeden z naszych rozmówców, który zna sprawę.

Zaczęło się od e-maila przysłanego do ABW – wskazywał jednego z napastników

Śledztwo Mazowieckiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie dotyczy ataków na rosyjskich opozycjonistów związanych z fundacją założoną przez Aleksieja Nawalnego, który w lutym 2024 r. zmarł w rosyjskim łagrze, a prowadzoną obecnie przez Leonida Wołkowa wraz ze współpracownikami.

Reklama
Reklama

– Postępowanie obejmuje zdarzenia z lat 2023-2024, jego prowadzenie zostało powierzone Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i aktualnie występuje w nim 11 podejrzanych – odpowiada „Rz” prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej. – Są to obywatele polscy, obywatel Białorusi Viktar P. oraz obywatel Federacji Rosyjskiej Anatolij B., który decyzją Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców uzyskał w Polsce azyl polityczny – dodała.

Początki były zaskakujące. Do ABW przyszedł e-mail, którego nadawca informował, że ataku w Argentynie na mieszkającego tam rosyjskiego ekonomistę Maksyma Mironowa i jego żonę dokonał Polak, Grzegorz D.

Wybrane wydarzenia z życia z Aleksieja Nawalnego

Wybrane wydarzenia z życia z Aleksieja Nawalnego

Foto: PAP

1 września 2023 r. sprawca podszedł do żony Mironowa w Buenos Aires spacerującej z dzieckiem, krzyknął „trzymaj się z dala od Rosji” i uderzył kobietę w twarz. Dzień wcześniej miał to samo wykrzyczeć przez domofon. To było ostrzeżenie, że przed rosyjskimi służbami nikt się nie ukryje.

Prokuratura nie zdradza autora e-maila, jednak niezależny rosyjski portal „The Insider” w kwietniu 2024 r. twierdził, że zidentyfikował napastnika, a informację udostępnił polskim organom ścigania, które go aresztowały. Faktem jest, że funkcjonariusze ABW zatrzymali w tym czasie Grzegorza D., 38-latka z Bydgoszczy.

„Śledztwo zostało zainicjowane przeprowadzeniem 3 kwietnia 2024 r. przez ABW czynności w niezbędnym zakresie w trybie art. 308 k.p.k.” – przyznaje nam Prokuratura Krajowa. Chodzi o sytuację „niecierpiącą zwłoki” (o zatrzymaniu D. napisały niektóre polskie media powołując się na „The Insider”).

Reklama
Reklama

W śledztwie ustalono, że Grzegorz D. pojechał do Argentyny sam (samolotem, przez Paryż). Przed wylotem dostał z Facebooka screen zdjęcia Mironowa i jego żony, żeby wiedział, kto jest celem. W chwili ataku wszystko filmował „z ręki” telefonem komórkowym na dowód wykonania zlecenia – mówi nam jeden ze śledczych.

Grzegorz D., pierwszy zatrzymany, jako nieliczny nie ma kryminalnej przeszłości, przyjął zlecenie dla pieniędzy, tonął w długach.

Do USA wysłano już „rasowego” przestępcę – z gangu „Rympałka”

Wkrótce się okazało, że podobnych ataków, do których wynajęto Polaków z półświatka, było więcej.

Stali oni także za podpaleniem 7 lipca 2023 r. w Wilnie makiety celi Aleksieja Nawalnego – opozycjonisty, który zmarł w kolonii karnej, a ostatnich 300 dni życia spędził w prymitywnej celi. Ustawiona w Wilnie makieta była jej wierną kopią. Spłonęła, podpalona przez wynajętych w Polsce osiłków.

Głośno było też o innej napaści – 12 marca 2024 r. w Wilnie na Leonida Wołkowa. Został uderzony młotkiem, gdy wjeżdżał autem do garażu. Litewska policja ogłosiła, że to atak z inspiracji Rosji, wszczęła śledztwo, a wkrótce w Polsce zatrzymano sprawców – Maksymiliana K. i Igora C. związanych ze środowiskami pseudokibiców.

Czytaj więcej

Burza wśród rosyjskich opozycjonistów. Pobicie współpracownika Nawalnego zlecił emigrant-miliarder?
Reklama
Reklama

Wśród członków demokratycznej rosyjskiej opozycji rozpętała się prawdziwa burza. Opozycjonista Leonid Wołkow, pobity na Litwie w marcu przez dwóch Polaków, stwierdził że stał za tym jeden z rosyjskich emigrantów politycznych.

Jednak pierwotny plan był inny – obmyślano porwanie Wołkowa na Litwie i przewiezienie do Rosji, później planowano zaatakować go w USA, gdzie gościł z wykładami. Jak wynika z ustaleń polskiego śledztwa, w tym celu w listopadzie 2023 r. do Nowego Jorku udał się Rafał Ł., ps. Adidas. Dostał konkretne zadanie – miał dotkliwie pobić Wołkowa. Zadania nie wykonał.

– Można powiedzieć, że Rafał Ł. miał pecha, a niedoszła ofiara dużo szczęścia. Polak najwyraźniej wzbudził podejrzenia, bo w pewnym momencie został wylegitymowany. Po tym był spalony, odstąpił od zlecenia i wrócił do kraju – opowiada nam jeden ze śledczych.

Zwerbowanie Rafała Ł., który był wysoko w przestępczej hierarchii, pokazuje rangę, jaką przywiązywano do napaści na krytyków Putina.

Rafał Ł. w latach 90. należał do groźnego gangu „Rympałka”. „Zajmował jedno z topowych miejsc na policyjnej liście osób poszukiwanych, a to za sprawą wielu przestępstw” – czytamy w komunikacie Policji z 2012 r., kiedy go zatrzymano. Wsławił się brawurową kradzieżą mercedesa z pilnie strzeżonego garażu ambasady Brazylii. Był poszukiwany Czerwoną notą Interpolu, a jego życie to scenariusz na film. Po rozbiciu grupy „Rympałka”, uciekł do Nowej Zelandii. Tam wpadł na handlu narkotykami – wyszedł za kaucją, zerwał bransoletkę monitoringu i uciekł do USA. Tam go zatrzymano i deportowano do Nowej Zelandii, by odsiedział wyrok.  Kilka lat wcześniej, w 2006 r. podczas ekstradycji do Polski na lotnisku w Londynie uciekł z konwoju. 

Reklama
Reklama

Teraz najwyraźniej odsiedział wyroki i przyjął zlecenie w USA. Miał także – jak ustaliły prokuratura i ABW – wyszukiwać inne osoby z półświatka do ataków na rosyjskich opozycjonistów.

Inni przestępcy w czerwcu 2023 r. w Genewie, w Szwajcarii zasadzili się na bliskiego współpracownika Nawalnego – Iwana Żdanowa, szefa Fundacji na Rzecz Walki z Korupcją. Udało im się zakłócić publiczne spotkanie z nim – obrzucili go jajkami. „W drodze pomocy prawnej prowadzone są czynności dotyczące kolejnych zdarzeń, które miały miejsce w Genewie (Szwajcaria)” – podaje nam Prokuratura Krajowa.

Kontakty ze zleceniodawcami ataków odbywały się poprzez Telegram, wykonawcy na dowód wywiązania się ze zlecenia, musieli za każdym razem przedstawiać zdjęcia z ataku. Za wykonanie zadania płacono im od kilku tysięcy euro (do podziału) plus koszty przelotów i noclegów w hotelach – ustaliła prokuratura.

Według FBK za pobicie Wołkowa obiecano 250 tys. dol. Nasze źródła wskazują na niższe kwoty.

250 tys. dolarów

taką kwotę za pobicie Leonida Wołkowa mieli otrzymać dwaj Polacy

Reklama
Reklama

Dotąd w śledztwie zatrzymano i postawiono zarzuty kilku wykonawcom zleceń – oprócz dwóch mężczyzn od pobicia Nawalnego na Litwie, Grzegorza D., który był w Argentynie i Rafała Ł. – zarzuty mają także Marek K., Konrad K., Przemysław M., Mariusz O. i Tomasz M. Wszyscy – jak informuje nas Prokuratura Krajowa – byli wcześniej karani za przestępstwa kryminalne, trzech wywodzi się ze środowiska kibiców.

Biznesmen z Białorusi i azylant z Rosji, czyli spotkanie przy ruletce

Kto stał na górze tej układanki?

„Jak wykazało śledztwo, do wykonania tych ataków angażowani byli polscy obywatele z przeszłością kryminalną. Pośrednikiem był obywatel Białorusi Viktar P., a na terenie RP zadanie zlecał i finansował obywatel Federacji Rosyjskiej Anatolij B. – prawnik i ekonomista, który w 2023 r. otrzymał azyl w RP” – odpowiada nam Prokuratura Krajowa.

To ludzie z „dwóch światów”. Viktar P. to białoruski biznesmen mieszkający w Polsce. Media pisały o zarzutach, jakie ma za wyłudzenia VAT i o jego związku z jedną z celebrytek. Ma być synem funkcjonariusza białoruskiego KGB, w Polsce przebywa legalnie.

Anatolij B. to z kolei prawnik z matematycznym umysłem, niezwykle inteligentny, działacz opozycji antyputinowskiej. Osiem lat spędził w kolonii karnej skazany przez reżim Putina. W Polsce przebywa od ok. 2017 r. – na karcie pobytu, a w 2023 r. wystąpił o azyl polityczny i go otrzymał.

Reklama
Reklama

Jak przecięły się jego drogi z Viktarem P.? Według naszych źródeł, zaważyła pewna „słabość” Anatolija B. – do odwiedzania kasyn. To tam obaj mieli nawiązać bliższą znajomość. Viktar P. – zdaniem śledczych – miał wyszukiwać wykonawców ataków i być pośrednikiem między nimi a Anatolijem B.

Według prokuratury – to Anatolij B. miał zlecić serię napaści na rosyjskich opozycjonistów, inspirowany przez rosyjskiego miliardera Leonida Niewzlina, byłego wiceprezesa Jukosu, mieszkającego od lat w Izraelu, także zaangażowanego w działalność opozycji demokratycznej. Taką wersję najpierw ogłosili współpracownicy Nawalnego z FBK, ogłaszając we wrześniu 2024 wyniki własnego dochodzenia.

Czytaj więcej

Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą

Przyjęto, że Anatolij B. miał być w stałym kontakcie z Niewzlinem, kiedy zorganizowano napaści na Wołkowa w Wilnie, Żdanowa w Genewie i żonę Mironowa w Argentynie.

Po co miliarder miałby to zrobić? Podobno żeby ukrócić ataki personalne na niego ze strony osób ze środowiska Nawalnego.

Za tą wersją obstaje polska prokuratura, a dowodem na udział Anatolija B. mają być zeznania znajomego „z kasyna” – Viktara P. oraz esemesy, jakie B. miał wymieniać z Niewzlinem w czasie trwania ataków. Fragmenty ich korespondencji opublikowała FBK, a jak pisała „Rz” – co zaskakujące – takie same informacje pojawiły się w stacji Russia Today – tubie propagandowej Kremla.

Sam Niewzlin, jak pisaliśmy, na Telegramie zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego z „zamachami na ludzi”, a opublikowane treści określił jako „zmontowane w Moskwie «wrzutki»”.

Tajemnicze esemesy – tyle, że dostarczył je człowiek powiązany z rosyjską FSB

Problem w tym, że źródło, z jakiego fundacja pozyskała screeny SMS-ów, które mieli (m.in. na Signalu) wymieniać Anatolij B. z miliarderem Niewzlinem, jest mocno wątpliwe. Jak pisała „Rz”, relacjonując ustalenia FBK, dostarczył je fundacji niejaki Andriej Matus, nazwany przez współpracowników Nawalnego „załatwiaczem” związanym z rosyjskim FSB (Federalną Służbą Bezpieczeństwa) i światem kryminalnym. Matus miał też puścić im nagrania wideo z ataków na Żdanowa i żonę Mironowa.

Jak je zdobył? Miał odzyskiwać telefony napastników po atakach i tak przejąć telefon Anatolija B. i ściągnąć esemesy rzekomo pomiędzy nim a Niewzlinem. By przekazać je fundacji Nawalnego, jak i rosyjskim służbom.

Czy w aktach polskiego śledztwa są screeny tych SMS-ów? Możliwe, bo były publikowane przez różne rosyjskie portale. Oryginalnych nośników, niezbędnych do oceny, czy treści są autentyczne – według naszej wiedzy – śledczy nie posiadają.

Pan Anatolij otrzymał w Rzeczpospolitej Polskiej azyl polityczny we wrześniu 2024 roku. Decyzja o przyznaniu mu azylu została z pewnością poprzedzona rzetelnym sprawdzeniem jego osoby przez kompetentne organy państwa. W związku z tym, nie sposób zgodzić się z hipotezą, aby pan Anatolij miał działać na szkodę środowiska opozycjonistów antyputinowskich. Sam bowiem do niego się zalicza

adwokat Bogumił Zygmont, obrońca Anatolija B.

Rosjanin, azylant Anatolij B. od września ubiegłego roku, kiedy zatrzymało go ABW, siedzi w polskim areszcie – jako jedyny, wszyscy inni podejrzani – „siłowi” wykonawcy zleceń, jak i Białorusin Viktar P. są na razie na wolności. – Część z podejrzanych przyznała się i złożyła wyjaśnienia, co pozwoliło ustalić kolejne zdarzenia, sposoby komunikacji i przekazywane w gotówce wynagrodzenie – wskazuje prok. Katarzyna Calów-Jaszewska.

Anatolij B. ma zarzuty podżegania do ataków na rosyjskich opozycjonistów z pobudek natury politycznej – za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Jakiś czas temu sąd zamienił mu areszt na 200 tys. zł poręczenia, ale kwota nie została uzbierana. Zatrzymane podczas przeszukania rzeczy, zwrócono mu.

Anatolij B. nie przyznaje się do zarzutu. – Pan Anatolij otrzymał w Rzeczpospolitej Polskiej azyl polityczny we wrześniu 2024 roku. Decyzja o przyznaniu mu azylu została z pewnością poprzedzona rzetelnym sprawdzeniem jego osoby przez kompetentne organy państwa. W związku z tym, nie sposób zgodzić się z hipotezą, aby pan Anatolij miał działać na szkodę środowiska opozycjonistów antyputinowskich. Sam bowiem do niego się zalicza – wskazuje nam mec. Bogumił Zygmont, obrońca B. – Postawione mojemu klientowi zarzuty nie uwzględniały jego działalności opozycyjnej, bo prokurator, formułując te zarzuty, nie miał o niej wiedzy. Dlatego zarzuty te nie mają uzasadnienia faktycznego ani prawnego – podkreśla prawnik.

Czytaj więcej

Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą

Prowokacja Rosji nastawiona na rozbicie i skompromitowanie rosyjskiej opozycji?

– To rosyjska prowokacja nastawiona na skłócenie opozycji antyputinowskiej do tego stopnia, by jej różne grupy nie mogły na siebie patrzeć. Żeby nawet po obaleniu Putina, nie można było stworzyć jednego wspólnego frontu – uważa znawca tematyki wschodniej.

I tłumaczy, że opozycja polityczna w Rosji jest podzielona na dwa ośrodki – ośrodek Chodorkowski – Niewzlin, oraz ośrodek skupiony wokół nieżyjącego już Nawalnego. Te mają ze sobą porachunki, podgryzają się. Stąd hipoteza, że mieszkający w Izraelu Niewzlin miał być zainteresowany ukróceniem ataków personalnych na niego ze strony środowiska Nawalnego.

Czy to hipoteza prawdziwa? Zdaniem naszych rozmówców pewny jest tylko „poziom zero” – fizycznych wykonawców napaści. Robili to dla pieniędzy, żaden nie zna Anatolija B. – domniemanego zleceniodawcy, który miał finansować napaści z pieniędzy miliardera.

Jeden z naszych ekspertów wylicza, co w tej sprawie nie pasuje.

Anatolij B., zanim w Polsce przyznano mu azyl polityczny, został – bo to standard – prześwietlony przez służby. Pozytywnie wniosek ocenił szef MSWiA. Z kolei Minister Spraw Zagranicznych po rozpatrzeniu wniosku Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców, udzielając mu zgody na ochronę międzynarodową napisał w postanowieniu: „odstąpiono od uzasadnienia, ponieważ postanowienie uwzględnia w całości żądanie strony”.

Czytaj więcej

Michaił Chodorkowski: Zachód nie chce obalenia Putina

Anatolij B. miał atuty: kontakty z działaczami opozycji antyputinowskiej , w tym z FBK (miał ją nawet finansować), listy rekomendacyjne od organizacji politycznych i społecznych, angażował się w pomoc na rzecz uchodźców ukraińskich, był skazany przez reżim Putina. Zlecenie ataków na opozycjonistów nie pasuje do historii jego życia.

 – Moim zdaniem uzyskanie przez B. azylu w Polsce było początkiem jego problemów. Bo odtąd stał się zagrożeniem dla Putina, mógł realnie zacząć tworzyć w Polsce struktury opozycyjne, podobną opozycję antyputinowską, jaka jest na Litwie czy w Niemczech – sugeruje jeden z naszych rozmówców. I uważa, że dlatego podjęto wobec B. „ukierunkowane działania”.

I stawia hipotezę: „podprowadzono” pod niego Viktara P., syna funkcjonariusza białoruskiego KGB. A ludzi z fundacji Nawalnego „podszedł” Andriej Matus, człowiek rosyjskich służb, podsuwając im esemesy, które uderzyły w Anatolija B. i w Niewzlina. – Matus przekazał screeny esemesów, żeby totalnie zantagonizować dwa środowiska opozycyjne i tak się stało – są skłócone „na noże”. Ręce zacierać może tylko Putin i cieszyć się z obrotu wydarzeń zaplanowanego w ramach tej operacji – uważa nasz rozmówca.

W polskim śledztwie jesienią ubiegłego roku został przesłuchany Michaił Chodorkowski. Miliarder Niewzlin, który miał za wszystkim stać – nie.

Przemyślana strategia Rosji

Czy cała akcja – wymyślenia ataków i wynajęcie obcokrajowców – nie wygląda na zaplanowaną operację rosyjskich służb?

– Absolutnie wygląda to na inspirację Rosji. Rekrutowanie przez rosyjskie służby do różnych zadań ludzi z półświatka to ich typowe działanie. Są dwa kierunki: Telegramie i właśnie angażowanie ludzi ze świata przestępczego, jak w przypadku pobicia Nawalnego, gdzie rekrutowali się ze środowiska pseudokibiców, czy jak w przypadku podpaleń hali przy Marywilskiej, gdzie z kolei wynajęto Ukraińców – mówi nam Piotr Niemczyk, były wiceszef Zarządu Wywiadu UOP. – Rosja ma w tym ogromny interes, bo jednocześnie niszczy sympatię do ludzi, którzy działają na zlecenie rosyjskich służb. To przemyślana strategia i Rosjanie, niestety ją konsekwentnie realizują – wskazuje Niemczyk.

Jak tłumaczy, służbom często łatwiej wysłać wynajętego Polaka czy Ukraińca niż rosyjskiego oficera wywiadu, któremu trzeba budować kamuflaż. – Nie mówiąc o tym, że do napaści czy aktu terroru kryminalnego, szuka się kogoś, kto wie, jak nie dać się szybko złapać, a przestępcy to potrafią – konkluduje.

Największym echem odbiła się napaść w Wilnie na Leonida Wołkowa – bliskiego współpracownika nieżyjącego już Aleksieja Nawalnego – wynajętych do tego dwóch mężczyzn zatrzymało w ubiegłym roku CBŚP po informacjach od litewskich służb. Okazuje się, że nie są jedyni – skala werbunku do takich zadań Polaków z półświatka była znacznie większa. W śledztwie ABW i Mazowieckiego Wydziału Prokuratury Krajowej zarzuty ma już 11 osób – w tym były członek gangu „Rympałka” – ustaliła „Rz”.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Przestępczość
Gwałt na mistrzostwach tenisa juniorów? Kto odpowiadał za bezpieczeństwo dzieci
Przestępczość
Policja odda dokumenty w sprawie „Wampira z Zagłębia”? Proces był zmanipulowany?
Przestępczość
Mężczyzna zginął podczas nocnej bójki pod Świeciem. Kolumbijczyk głównym podejrzanym
Przestępczość
Koniec poszukiwań Tadeusza Dudy. Odnaleziono ciało mężczyzny
Przestępczość
Brutalny atak w Toruniu. Ciężko ranna 24-letnia kobieta nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama