Rosyjska Izba Obrachunkowa (odpowiednik polskiego NIK) skontrolowała lukratywną branżę, jaką są połowy i handel krabami. Okazało się, że na krabach zarabia grupka tych samych firm i osób. Inne firmy nie są dopuszczane do przetargów. Wśród największych beneficjentów krabowych jest rodzina najbliższego oligarchy Kremla.
Organizowanie przez Rosrybołowstwo (Federalnej Agencji Rybołówstwa) aukcje krabów w latach 2019-2020 nie przyciągnęły na rynek nowych uczestników, a ceny na kwoty połowowe zostały zaniżone nawet 60 razy.
- Partie skorupiaków zostały sprzedane współzależnym podmiotom prawnym. Całkowity udział ich kwot na połów krabów wahał się od 42 do 50 proc. Zwycięzcami aukcji zostały organizacje, które miały już kwoty na połowy krabów do celów przemysłowych” - powiedział audytor Andrei Baturkin. Kontrola wykazała również, że w czasie pierwszej aukcji brakowało jednego z kluczowych elementów składowych ceny początkowej partii - kwoty połowowej krabów przewidzianej na cele inwestycyjne.
„Tym samym naruszona została procedura ustalania początkowego kosztu licytowanych partii, ustanowiona dekretem rządu. Ponadto początkowa cena pozycji aukcyjnych (…) została zaniżona o 7,7 mld rubli, czyli o ponad 6 proc.” - wyjaśnił Baturkin, cytowany przez portal finanz.ru.
Izba Obrachunkowa zwróciła również uwagę, że stawki opłat za korzystanie z wodnych zasobów biologicznych zostały ustalone przez Ordynację podatkową w... 2007 roku i od tego czasu nie uległy zmianie. W rezultacie początkowa cena ofertowa podczas aukcji może okazać się 33-60 razy niższa od rynkowej wartości przedmiotów aukcji.