Dotychczasowy zakaz takiego eksportu obowiązywał do 9 marca, a Berlin jest pod rosnącym naciskiem Londynu i Paryża, aby zniósł go, bo zagraża ich wiarygodności jako dostawców. Rząd koalicyjny w Niemczech zaniepokojony udziałem Saudyjczyków w niszczycielskim konflikcie w Jemenie wprowadził w listopadzie zakaz eksportu sprzętu wojskowego także z niemieckim wsadem do Rijadu po zamordowaniu Jamala Khashoggiego. Wstrzymał też dostawy wcześniej zatwierdzonych partii.

- Postanowiliśmy w rządzie przedłużyć zakaz eksportu broni do końca marca i zrobiliśmy to widząc co się dzieje w Jemenie -- powiedział dziennikarzom w Berlinie szef dyplomacji Heiko Maas. — Nie tylko nie będą wydawane do końca marca zezwolenia, ale też nie będzie dostaw tego, na co już wydano zezwolenia — dodał potwierdzając jako pierwszy przedstawiciel władz przedłużenie terminu.

Jednostronna decyzja Niemiec doprowadziła do szczytowego punktu istniejące od dawna różnice zdań między Berlinem i jego europejskimi partnerami — uważa Reuter. To posunięcie zakwestionowało realizację zamówień wojskowych na wiele miliardów euro, m.in. sprzedaż Rijadowi 48 myśliwców Typhoon Eurofightera za 13,13 mld dolarów, a niektórych producentów, np. Airbusa skłoniło do zastępowania niemieckich komponentów w samolotach i w innych produktach.