Prawnicy o przestępczości w obrocie bezgotówkowym

Ustawowe przyzwolenie, by bank nie weryfikował podanej w przelewie nazwy beneficjenta, znakomicie ułatwia zadanie cyberprzestępcom – ostrzegają prawnicy Adrian Latoszek i Mariusz Minkiewicz.

Aktualizacja: 01.11.2015 14:16 Publikacja: 01.11.2015 11:04

Prawnicy o przestępczości w obrocie bezgotówkowym

Foto: Rzeczpospolita, Miroslaw Owczarek

Powszechność bezgotówkowego obrotu pieniężnego, a także coraz częstsze korzystanie z bankowości elektronicznej, pozwalają na szybkie i dogodne płatności. Poza istotnymi korzyściami dla gospodarki i wygodą klientów niestety w naturalny sposób zwiększają również skalę naruszeń bezpieczeństwa i działalności przestępczej. Przestępstwa dokonywane są często przez międzynarodowe grupy wyrafinowanymi metodami, w tym technikami hakerskimi (stąd potoczne określanie ich mianem cyberprzestępstw). Ich ofiarą coraz częściej padają oprócz osób fizycznych także przedsiębiorstwa, zwłaszcza te dokonujące regularnie międzynarodowych transakcji znacznej wartości.

Na włam, na problem techniczny, na telefon

Przestępcy często zbierają również szczegółową wiedzę o działalności danego przedsiębiorcy, o czym świadczy zaangażowanie osób wewnątrz firmy lub długotrwałe monitorowanie aktywności przedsiębiorstwa po sforsowaniu zabezpieczeń systemów informatycznych.

Cyberprzestępstwo może polegać na „klasycznym" włamaniu się na konto posiadacza rachunku na internetowej platformie transakcyjnej, np. przy użyciu złośliwego oprogramowania (malware). Często jednak z uwagi na zabezpieczenia używane powszechnie w bankowości internetowej (takie jak hasła jednorazowe lub esemesowe), sprawcy stosują bardziej wyrafinowane „metody mieszane". Przykładowo, do pracownika przedsiębiorcy dzwoni osoba podająca się za pracownika banku z informacją o rzekomym problemie technicznym. Następnie, udzielając mu konkretnych instrukcji (zalogowanie do platformy transakcyjnej, kliknięcie na link w przesłanym e-mailu), dzwoniący poleca dokonanie „testowego" przelewu, który, jak się później okazuje, był rzeczywisty. Do przestępstwa wykorzystywane są niekiedy zaawansowane techniki pozwalające np. na przekierowanie połączeń telefonicznych przychodzących do przedsiębiorcy, a następnie potwierdzenie transakcji dzwoniącemu pracownikowi banku przez sprawcę.

Do przestępstwa może dojść także poza infrastrukturą banku. Sprawca włamuje się na skrzynkę elektroniczną kontrahenta przedsiębiorcy, a następnie podszywa pod niego, wysyłając informację o nowym rachunku, na jaki ma być przekazana płatność za fakturę. Informacja o zmianie konta może zawierać dotychczasowe dane kontrahenta i nie budzić podejrzeń przedsiębiorcy. Coraz częściej także sprawcy wykorzystują złośliwe oprogramowanie, np. w celu podmiany skopiowanego numeru rachunku podczas jego wklejania w interfejs bankowy. Wielu przedsiębiorców nie jest bowiem świadomych, że banki otrzymujące zlecenie płatnicze opierają się co do zasady jedynie na numerze rachunku i nie mają zazwyczaj obowiązku weryfikacji pozostałych danych podawanych w przelewie przez płatnika.

Błyskawiczna reakcja

W krótkim czasie  przestępcy zazwyczaj dokonują dalszych przelewów oraz wypłat gotówkowych w bankomatach i oddziałach banków, aby zatrzeć ślady. Szansa na odzyskanie pieniędzy zależy zatem przede wszystkim od szybkości działania poszkodowanego.

Niezwłoczne zgłoszenie przestępstwa bankowi przez użytkownika, który zorientował się, że doszło do oszustwa lub kradzieży pieniędzy, pozwala na natychmiastowe powiadomienie o tym banku beneficjenta, który dokonuje tymczasowej blokady rachunku i zawiadamia prokuratora o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W ciągu 72 godzin prokurator może wydać decyzję o blokadzie rachunku beneficjenta na czas do trzech miesięcy. Jeżeli do zablokowania środków doszło w tym samym dniu lub najwyżej kilka dni później, szansa na odzyskanie całości lub przynajmniej części pieniędzy jest znaczna. Każdy dzień zwłoki zmniejsza jednak prawdopodobieństwo odzyskania środków, bo przelewane są zazwyczaj do bardziej odległych banków (często mających siedzibę za granicą) i wypłacane w formie gotówki. Tym samym znikają bez śladu.  Nawet gdy uda się dokonać blokady całości środków, wyjaśnienie sprawy przez prokuratora i zwrot pieniędzy może nastąpić często dopiero po kilku miesiącach. Jeżeli środki przekroczyły przed blokadą granice państwa, oczekiwanie na zwrot może wydłużyć wymiana korespondencji między organami ścigania poszczególnych państw zainteresowanych sprawą.

Co do zasady to na banku lub innym podmiocie prowadzącym rachunek płatniczy spoczywa odpowiedzialność za powierzone środki i takie zabezpieczenie prowadzonej działalności, aby nie dochodziło do naruszeń bezpieczeństwa. W praktyce jednak rozstrzygnięcie, kto i w jakim zakresie ponosi odpowiedzialność za zdarzenia związane z cyberprzestępczością, zależą od konkretnego przypadku.

Kłopot banku czy klienta

Zgłoszenie nieautoryzowanej, niewykonanej lub nienależycie wykonanej transakcji płatniczej powinno nastąpić niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 13 miesięcy. Wówczas ciężar udowodnienia, że transakcja została autoryzowana lub wykonana prawidłowo, spoczywa na banku lub innym podmiocie prowadzącym rachunek i nie może ograniczać się do przedstawienia dowodów świadczących o zarejestrowaniu   zlecenia w systemie informatycznym. Zlecenie płatnicze uważa się za autoryzowane, gdy złoży je klient. Po nieautoryzowanej transakcji płatniczej  bank lub inny podmiot prowadzący konto ma obowiązek przywrócić rachunek do stanu, jaki istniałby, gdyby nieautoryzowana transakcja płatnicza nie nastąpiła. Należy przy tym pamiętać, że co do zasady płatnik ponosi odpowiedzialność do równowartości 150 euro, gdy  cyberprzestępcy posłużą się skradzionym instrumentem płatniczym, np. danymi wymaganymi do złożenia zlecenia, tokenem, kodem esemesowym. Gdyby doszło do naruszenia warunków umowy będącego skutkiem rażącego niedbalstwa użytkownika, np. upublicznienia swoich danych dostępowych do rachunku, użytkownik ponosiłby odpowiedzialność w pełnej wysokości.

Problem pojawia się wtedy, gdy w wyniku cyberprzestępstwa zlecenie płatnicze zostało złożone w sposób przewidziany w umowie, np. poprzez podanie numeru rachunku odbiorcy i potwierdzenie zlecenia płatniczego kodem PIN. Wtedy to klient musi udowodnić, że wykorzystywał instrument płatniczy, np. bankowość elektroniczną, zgodnie z umową, np. poprzez zachowanie należytej staranności podczas jej użytkowania. Bywa to niezwykle utrudnione, np. cyberprzestępcy posłużą się złośliwym oprogramowaniem na komputerze klienta, które podmieniło kopiowany numer rachunku w ten sposób, że płatnik w tradycyjny sposób autoryzował transakcję płatniczą do innego odbiorcy. Transakcję uważa się wówczas za autoryzowaną, a to oznacza, że bank lub inny podmiot prowadzący rachunek nie ponosi odpowiedzialności za jej skutki. Odpowiedzialność ta ograniczona jest zatem zasadniczo tym, czy cyberprzestępstwo zostało dokonane w systemie informatycznym instytucji finansowej czy samego klienta. Dodatkowo można powiedzieć, że klient może ograniczyć własną odpowiedzialność poprzez właściwe zachowanie, tj. takie, które uwzględnia zasady bezpieczeństwa przyjęte w danych okolicznościach.

Warto zwrócić przy tym uwagę, że zasady te zmieniają się wraz z rozwojem techniki i edukacji w dziedzinie komunikacji elektronicznej. Dla przykładu, istnieją argumenty, aby obecnie uznać, że użytkowanie nielegalnego oprogramowania lub brak oprogramowania antywirusowego jest przejawem rażącego niedbalstwa i przyczynia się lub ułatwia dokonanie cyberprzestępstwa. Jeszcze kilka lat temu – kiedy popularność programów antywirusowych była mniejsza – argument ten nie pojawiał się przy ustalaniu odpowiedzialności za naruszenie bezpieczeństwa.

Warto także pamiętać, że środki zgromadzone na rachunku są własnością banku lub innego podmiotu prowadzącego ten rachunek. Użytkownikowi przysługuje jedynie roszczenie o zwrot tych środków na zasadach przewidzianych w umowie, z zastrzeżeniem bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa. W razie zatem włamania na konto i przelania lub wypłaty środków bez autoryzacji klienta, przestępca zagarnia środki należące do banku. W praktyce, wyrównując klientowi ubytek w saldzie rachunku, bank często podpisuje z nim porozumienie o współpracy w procesie odzyskiwania pieniędzy.

Gdy sprawca podszyje się pod kontrahenta przedsiębiorcy, a ten lub osoba przez niego uprawniona wyda zlecenie przelewu, bank zlecającego nie ma co do zasady obowiązku zwracania środków klientowi, ponieważ realizował on autoryzowane zlecenie płatnicze.

Rozwiązanie jest możliwe

W dobie coraz większej powszechności cyberprzestępstw działania legislacyjne powinny zmierzać do zwiększenia bezpieczeństwa obrotu bezgotówkowego. Obecnie ustawowe przyzwolenie, by bank nie weryfikował podanej w przelewie nazwy beneficjenta, znakomicie ułatwia działanie cyberprzestępcom. Można zrozumieć wiążące się z tego rodzaju weryfikacją problemy techniczne czy komplikacje, jakie mogłyby wywołać zwykłe błędy w nazwie beneficjenta oraz potencjalny negatywny wpływ na szybkość realizacji transakcji. Biorąc jednak pod uwagę  rozwój informatyki, z pewnością możliwe jest wypracowanie odpowiedniego rozwiązania, przynajmniej dla transferów znacznych kwot pieniężnych.

Adrian Latoszek  jest prawnikiem w departamencie bankowości i finansów międzynarodowych kancelarii CMS, Mariusz Minkiewicz, jest prawnikiem w departamencie postępowań spornych kancelarii CMS

Powszechność bezgotówkowego obrotu pieniężnego, a także coraz częstsze korzystanie z bankowości elektronicznej, pozwalają na szybkie i dogodne płatności. Poza istotnymi korzyściami dla gospodarki i wygodą klientów niestety w naturalny sposób zwiększają również skalę naruszeń bezpieczeństwa i działalności przestępczej. Przestępstwa dokonywane są często przez międzynarodowe grupy wyrafinowanymi metodami, w tym technikami hakerskimi (stąd potoczne określanie ich mianem cyberprzestępstw). Ich ofiarą coraz częściej padają oprócz osób fizycznych także przedsiębiorstwa, zwłaszcza te dokonujące regularnie międzynarodowych transakcji znacznej wartości.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Sędzia zwrócił się do władz Białorusi o azyl. To "bohater" afery hejterskiej w MS
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Prawo dla Ciebie
"Nowy rozdział dla Polski". Komisja Europejska zamyka procedurę artykułu 7
Sądy i trybunały
Zwrot w sprawie zmian w KRS? Nieoficjalnie: Bodnar negocjuje z Dudą