Jak czytamy na portalu rozgłośni, chodzi o osoby, za którymi polskie władze wystawiły ENA najczęściej w związku z przestępstwami kryminalnymi - kradzieżami, napadami i pobiciami.

Portal rmf24.pl przypomina, iż procedura stosowania ENA oznacza uproszczone postępowanie, oparte na zaufaniu wymiaru sprawiedliwości państwa odsyłającego do sądów państwa, do którego podejrzany jest przekazywany. - Stosowanie ENA zwykle jest automatyczne, jednak nie w sytuacji, kiedy chodzi o wydanie podejrzanego krajowi, w którym europejskie standardy związane z niezależnością sędziów i niezawisłością sądów mogą nie być spełniane - czytamy.

- W dublińskim High Court, w którym kwestiami ekstradycji zajmuje się sędzia Aileen Donnelly na jej decyzje o przekazaniu do Polski czeka kilkudziesięciu podejrzanych obywateli polskich - informuje RMF FM.

Przypomnijmy, iż w lipcu Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok, w którym stwierdził, iż "Sąd państwa Unii Europejskiej, do którego zwrócono się o wykonanie europejskiego nakazu aresztowania, musi wstrzymać się od jego wykonania, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa podstawowego do niezawisłego sądu ze względu na nieprawidłowości mogące mieć wpływ na niezawisłość władzy sądowniczej w wydającym nakaz państwie członkowskim".

Sprawa dotyczyła właśnie stosowania europejskiego nakazu aresztowania. Polska wystąpiła do Irlandii o wydanie ENA wobec podejrzanego o handel narkotykami. Irlandzki sąd, a dokładne sędzia Aileen Donnelly, odmówił. Powód? W Polsce zagrożona jest praworządność.