Gorące lato nad Dnieprem

Pozbawienie mandatu i lustracja poprzedniej władzy. Partia Sługa Narodu zapowiedziała nowe ustawy.

Publikacja: 23.07.2019 18:32

Dmytro Razumkow (na zdjęciu z mikrofonem) to oprócz prezydenta Zełenskiego najbardziej medialna twar

Dmytro Razumkow (na zdjęciu z mikrofonem) to oprócz prezydenta Zełenskiego najbardziej medialna twarz nowych władz w Kijowie

Foto: AFP

Gdy CKW w Kijowie przeliczyła we wtorek 97 proc. głosów, było już wiadomo, że prezydencka partia Sługa Narodu będzie rządzić samodzielnie. Zwyciężyła z miażdżącą przewagą (43,1 proc.), zdobywając 253 mandaty w 450-osobowym parlamencie.

Drugą siłą będzie prorosyjska Platforma Opozycyjna – Za Życie (13 proc.), która obsadzi 44 miejsca. Partia byłej premier Julii Tymoszenko Batkiwszczyna i Europejska Solidarność byłego prezydenta Petra Poroszenki dostały po 25 mandatów. Próg wyborczy przekracza też Głos Swiatosława Wakarczuka (5,8 proc. i 20 mandatów), znanego wokalisty zespołu Okean Elzy. Reszta to niezależne i mniejsze partie. Dwie trzecie deputowanych jest nowicjuszami bez żadnego doświadczenia politycznego.

– To szansa dla Ukrainy, ale niebezpieczna. Idziemy po ostrzu noża – mówi „Rzeczpospolitej" znany kijowski dziennikarz Dmytro Tuzow.

Premier ekonomista

Po niedzielnych wyborach w Kijowie zapadła cisza, zwycięzcy nie zdradzają, kim chcą obsadzić najważniejsze stanowiska w kraju. Największe spekulacje dotyczą szefa rządu. Grono potencjalnych kandydatów zawęził kilka dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski, mówiąc, że premierem zostanie „ekonomista". Dyskusja więc toczy się wokół kilku nazwisk, wśród których jest lider partii Dmytro Razumkow, ekonomista i prawnik z wykształcenia. Zawodowo zajmował się doradztwem politycznym, ale osobiście nie ma doświadczenia w polityce, a już tym bardziej w zarządzaniu państwem. Jest synem zmarłego w 1999 roku Ołeksandra Razumkowa, znanego ukraińskiego analityka i bliskiego współpracownika prezydenta Leonida Kuczmy. Podobno kandydatura Razumkowa jest rozważana również na stanowisko przewodniczącego parlamentu.

Kilku rozmówców „Rzeczpospolitej" wskazuje również Ołeksandra Danyluka, którego Zełenski mianował na stanowisko przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa i Obrony. Jest absolwentem Uniwersytetu Indiany, pracował dla światowych funduszy inwestycyjnych w Londynie i Moskwie. Świat ukraińskiej polityki zaczął poznawać w 2010 roku, gdy ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz mianował go doradcą społecznym. Awansował za czasów Poroszenki, najpierw został wiceszefem jego administracji, a następnie ministrem finansów. Skłócił się z premierem Hrojsmanem i odszedł latem ubiegłego roku. W polityce pojawił się ponownie u boku Zełenskiego. Wcześniej ukraińskie media zarzucały mu, że ma paszport Wielkiej Brytanii (nie mógłby wtedy być członkiem rządu na Ukrainie). Danyluk temu zaprzeczał, ale potwierdził, że jego żona i dzieci są obywatelami brytyjskimi.

W Kijowie mówi się też o innym ekonomiście, litewskim finansiście Aivarasie Abromavičiusie, który odszedł z rządu Arsenija Jaceniuka w 2016 roku, stał na czele resortu rozwoju gospodarczego. Zełenski wydelegował go na szefa rady nadzorczej Ukroboronpromu, największego koncernu zbrojeniowego.

Cisza przed burzą

Najwięcej kontrowersji wywołują plany wyeliminowania z polityki wszystkich, którzy zajmowali wysokie stanowiska za czasów Poroszenki. Chodzi o zapowiadane przez Zełenskiego zmiany w ustawie z 2014 roku „o oczyszczeniu władzy", która zamknęła drzwi do polityki dla ludzi Janukowycza. Gdyby te plany zostały zrealizowane, ani Danyluk, ani Abromavičius nie mogliby wejść do rządu.

– Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą – tłumaczył niedawno w wywiadzie szef sztabu Sługi Narodu Aleksandr Kornijenko, psychoanalityk, specjalizujący się na przeprowadzeniu treningów pokazujących „drogę do sukcesu". Tłumaczył, że jeżeli lustracja będzie miała miejsce, Danyluk i Abromavičius „to zrozumieją".

Sługa Narodu zapowiada, że w pierwszej kolejności zamierza zająć się pozbawieniem immunitetu deputowanych. Parlamentarzysta po popełnieniu przestępstwa może natychmiast zostać zatrzymany przez organy ścigania bez zgody parlamentu. Zapowiadają też bardziej rewolucyjne zmiany. Ma zostać prawnie uregulowana procedura pozbawienia mandatu, co obecnie jest niemal niemożliwe. Nowe władze w Kijowie chcą wprowadzić też kary za „wciskanie cudzego guzika" w parlamencie. Dotychczas w Radzie Najwyższej wielu deputowanych głosowało za nieobecnych na sali kolegów.

O tych pierwszych krokach partii mówił w wywiadzie dla „Ukraińskiej Prawdy" Razumkow. Jeżeli chodzi o reformy gwospodarcze i walkę z korupcją, odsyłał do programu wyborczego. Tam nie ma obietnic, są jedynie plany. Często bardzo ambitne, jak np. podniesienie poziomu życia powyżej średniego w Europie.

– Większość Ukraińców postanowiła zaryzykować i nie głosować na te same nazwiska, które przewijają się od lat. Postawili na całkiem nowych ludzi – mówi „Rzeczpospolitej" Anna Andrijewska, dziennikarka kijowskiej redakcji Radia Swoboda. – Na razie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co będzie dalej – dodaje.

Gdy CKW w Kijowie przeliczyła we wtorek 97 proc. głosów, było już wiadomo, że prezydencka partia Sługa Narodu będzie rządzić samodzielnie. Zwyciężyła z miażdżącą przewagą (43,1 proc.), zdobywając 253 mandaty w 450-osobowym parlamencie.

Drugą siłą będzie prorosyjska Platforma Opozycyjna – Za Życie (13 proc.), która obsadzi 44 miejsca. Partia byłej premier Julii Tymoszenko Batkiwszczyna i Europejska Solidarność byłego prezydenta Petra Poroszenki dostały po 25 mandatów. Próg wyborczy przekracza też Głos Swiatosława Wakarczuka (5,8 proc. i 20 mandatów), znanego wokalisty zespołu Okean Elzy. Reszta to niezależne i mniejsze partie. Dwie trzecie deputowanych jest nowicjuszami bez żadnego doświadczenia politycznego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne