Reforma sądownictwa: Prezes wygrał z opozycją

PiS dopięło swego: protesty przeciw zmianom w ustawie o SN nie zablokowały głosowania w Sejmie.

Aktualizacja: 20.07.2017 23:39 Publikacja: 20.07.2017 20:00

PiS wygrało kolejną bitwę, ale opozycja nie zamierza składać broni

PiS wygrało kolejną bitwę, ale opozycja nie zamierza składać broni

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Była dokładnie godzina 15, gdy po wyczerpującym maratonie głosowań, obrad, komisji, konferencji prasowych, demonstracji, oświadczeń i mniej lub bardziej zaskakujących manewrów Sejm przyjął ustawę zmieniającą reguły funkcjonowania Sądu Najwyższego.

Jej projekt stał się jednym z ważniejszych tematów politycznych w nocy ze środy na czwartek. PiS zrealizowało plan z determinacją, o której na początku tygodnia pisaliśmy na łamach „Rz".

Tej determinacji nie zabrakło też opozycji, chociaż nie doszło do powtórki z grudniowego kryzysu i blokowania mównicy. „Za" było 235 posłów, w tym 231 z PiS, trzech z Koła Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego oraz niezrzeszony poseł Jan Klawiter. Projekt poparł wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin, chociaż – co zostało natychmiast odnotowane –jako jedyny z członków rządu nie wstał i nie klaskał na stojąco po ogłoszeniu wyników. To właśnie do Gowina opozycja kierowała wcześniej swoje apele o sprzeciw wobec projektu zmian w Sądzie Najwyższym.

Błyskawiczne gratulacje zebrał od swoich kolegów i koleżanek minister Zbigniew Ziobro. Jednym z trzech posłów PiS, którzy nie głosowali, był Łukasz Rzepecki, ten, który sprzeciwił się (później wycofanej) opłacie paliwowej. Co ciekawe, w czwartek pojawiła się też informacja, że Rzepecki zostanie odwołany z sejmowej Komisji ds. UE.

Chociaż czwartek w Sejmie był napięty, to głosowanie przebiegło – w porównaniu z innymi w tej kadencji Sejmu – nadzwyczaj gładko. Podobnie jak w poprzednich krytycznych momentach w tym tygodniu obrady prowadził wicemarszałek Joachim Brudziński. W kuluarach natychmiast pojawiła się teoria, że marszałek Kuchciński został odsunięty od prowadzenia obrad ze względu na brak zaufania władz partii, ale wytłumaczenie jest dużo prostsze: Kuchciński jest chory i niemal całkowicie stracił głos.

Emocji nie zabrakło za to rano – wicemarszałek Ryszard Terlecki wykluczył z obrad posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego. Później, po ogłoszeniu przerwy i spotkaniu Konwentu Seniorów, poseł został przywrócony do udziału w obradach.

W piątek ustawą ma się zająć Senat. A opozycja planuje uczestnictwo w demonstracjach przed Pałacem Prezydenckim i na pl. Zamkowym, gdzie partia Razem postanowiła „postawić weto" – wielki napis, który ma zauważyć głowa państwa.

Bo teraz najczęściej wymienianym nazwiskiem polityka z obozu rządzącego jest właśnie nazwisko prezydenta Dudy. Opozycja wzywa go do zawetowania trzech ustaw zmieniających wymiar sprawiedliwości. – Presja zawsze ma sens – rzuciła dziennikarzom tuż po głosowaniach Kamila Gasiuk-Pihowicz, która jak wielu parlamentarzystów opozycji w czwartek nosiła czarną żałobną wstążkę przypiętą do ubrania. Wcześniej jednak rozmówcy „Rzeczpospolitej" przekonywali, że inicjatywa Dudy w sprawie KRS jest maksimum tego, na co stać prezydenta w tej chwili.

Wątek prezydenta Dudy pojawił się po głosowaniu także w innym kontekście. W oświadczeniu Sądu Najwyższego opublikowanym w czwartek zwrócono uwagę, że po wprowadzeniu do ustawy poprawek zgłoszonych przez PiS – na nocnym, niezwykle burzliwym, posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości – to Zbigniew Ziobro będzie przedstawiał prezydentowi do zatwierdzenia sędziów, którzy mają w okresie przejściowym pozostać w SN. – Prezydent został oszukany przez partyjnych kolegów. Nie będzie miał wpływu na Sąd Najwyższy. Nie będzie miał nic do powiedzenia – komentował Borys Budka z PO. – Jesteśmy gotowi na wszelkie rozmowy z prezydentem. To on musi formalnie chcieć tego spotkania – dodał.

Budka podkreślał też, że miał cień nadziei, iż Jarosław Gowin wyłamie się z głosowania, którego efekty opozycja nazywa zamachem stanu i końcem demokracji w Polsce. Tuż przed głosowaniem politycy PO chcieli wyłączenia z niego tych posłów PiS, którzy mają sprawy sądowe, PO zapowiedziała też projekt ustawy, która sprawi, że naruszanie niezawisłości sądów będzie karane.

Nowoczesna natomiast w trakcie głosowania przekazała posłom PiS egzemplarze książki „O tyranii. 20 lekcji z XX wieku". – Nigdy dosyć czytania. Bardzo dziękuję w imieniu posłów PiS. Im więcej Polaków będzie czytało ze zrozumieniem, tym lepiej dla nas wszystkich – odpowiedział opozycji wicemarszałek Joachim Brudziński.

Do rozgrywki o Sąd Najwyższy i zmiany w sądownictwie włączył się Donald Tusk. Gdy Andrzej Duda odrzucił możliwość spotkania z szefem Rady Europejskiej, w czwartek pojawiło się oświadczenie Tuska z apelem do prezydenta: „Sytuacja, także w wymiarze międzynarodowym, jest naprawdę poważna. I dlatego wymaga poważnych środków i poważnych partnerów. Proszę spróbować, Panie Prezydencie".

Andrzej Duda może teraz odczuwać coraz większą presję. Zarówno ze strony krajowej opozycji, która organizuje pod Pałacem Prezydenckim manifestacje i zapowiada budowanie akcji sprzeciwu, jak i Brukseli grożącej Polsce sankcjami.

Była dokładnie godzina 15, gdy po wyczerpującym maratonie głosowań, obrad, komisji, konferencji prasowych, demonstracji, oświadczeń i mniej lub bardziej zaskakujących manewrów Sejm przyjął ustawę zmieniającą reguły funkcjonowania Sądu Najwyższego.

Jej projekt stał się jednym z ważniejszych tematów politycznych w nocy ze środy na czwartek. PiS zrealizowało plan z determinacją, o której na początku tygodnia pisaliśmy na łamach „Rz".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS pod decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli