Prezydentura dla Van der Bellena

Populista nie zostanie prezydentem, lecz kwestią czasu jest objęcie rządów przez skrajną prawicę.

Aktualizacja: 23.05.2016 20:22 Publikacja: 23.05.2016 19:06

Aleksander Van der Bellen został prezydentem minimalną większością głosów

Aleksander Van der Bellen został prezydentem minimalną większością głosów

Foto: AFP

Dopiero przeliczenie głosów korespondencyjnych w poniedziałek pozwoliło na ustalenie zwycięstwa 72-letniego Aleksandra Van der Bellena nad faworytem drugiej rundy wyborów prezydenckich. Był nim Norbert Hofer, kandydat Wolnościowej Partii Austrii FPÖ, sensacja pierwszej rundy wyborów, w której zdeklasował rywali.

Pierwsze oceny drugiej tury mówiły o przewadze Hofera sięgającej ponad 140 tys. głosów. W poniedziałek, gdy przystąpiono do liczenia głosów korespondencyjnych, przewaga ta malała z godziny na godzinę. W rezultacie wygrał Van der Bellen przewagą ponad 31 tys. głosów przy 4,6 mln oddanych głosów. Nieoficjalny wynik wyborów: 50,3 proc. Van der Bellen i 49,7 proc. Norbert Hofer.

– Nie jest ważne, kiedy wygramy, ważne, że wygramy – mówił w czasie kampanii wyborczej Hofer, podkreślając, że bez względu na wynik wyborów prezydenckich jego partia odniesie sukces w wyborach parlamentarnych za dwa lata. Nie krył, że w wypadku zwycięstwa zamierzał doprowadzić do przedterminowych wyborów i utworzenia rządu swojej partii. – Zdziwicie się, widząc, co można – głosił, mając na myśli kompetencje prezydenta.

Takie i podobne deklaracje wystraszyły do końca sporą część wyborców obawiających się rewolucyjnych przemian w Austrii pod rządami skrajnej prawicy.

– To była wspaniała pogoń. Van der Bellen startował z gorszej pozycji w drugiej rundzie. Jego wynik jest efektem zjednoczenia sił sprzeciwiających się prawicowym populistom. Taka mobilizacja oznacza, że większość Austriaków nie dała się uwieść propagandzie populistycznej – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Hannes Swoboda, były szef socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim. Jak wynika z sondaży, prawie połowa wyborców Van der Bellena oddała na niego głosy po to, by zapobiec zwycięstwu Hofera. Zaledwie jedna trzecia głosowała na kandydata znanego z wcześniejszej aktywności w ugrupowaniu Zielonych, któremu przed laty przewodniczył.

Jest emerytowanym profesorem ekonomii i, jak piszą media, ma 8 tys. euro emerytury. Jest też zawziętym palaczem i zapowiada, że w Hofburgu, siedzibie prezydenta, wolno będzie palić.

Mówi o sobie nierzadko, że jest dzieckiem uchodźców, przywołując historię swej rodziny. Jest synem uchodźcy, Rosjanina o pochodzeniu holenderskim. Matka pochodziła z Estonii. Oboje rodzice uciekli przed Sowietami w czasie II wojny światowej. Media zarzucały mu w czasie kampanii brak konsekwencji, np. w sprawie porozumienia handlowego UE-USA, TTIP. Początkowo zgłaszał zastrzeżenia, by niedawno zagrozić nawet wetem Austrii. Tłumaczył też, że w demokratycznym systemie dopuszczalne byłoby rozwiązanie parlamentu i nowe wybory, aby nie dopuścić do powstania rządu FPÖ. Van der Bellen opowiadał się przeciwko budowie murów przeciwko imigrantom i wprowadzaniu kontroli na granicach.

Z sondaży dwu instytutów badania opinii publicznej ISA i SORA wynika, że z siedmiu kategorii ocen obu kandydatów Norbert Hofer wygrał ze swym konkurentem w trzech: dla większości był bardziej sympatyczny i odzwierciedlał ich troski. Uznany został także za bardziej wiarygodnego. W pozostałych czterech (kompetencje na arenie wewnętrznej i międzynarodowej, ponadpartyjność oraz właściwie rozumienie systemu władzy) przodował Van der Bellen. Jak się okazuje, na Hofera głosowało 62 proc. ludzi bez matury i zaledwie 24 proc. z wykształceniem średnim i wyższym.

– W naszej dzielnicy Wiednia, Floridsdorf, wygrał wspierany przez nas Hofer, bo najlepiej zareagował na nasze problemy: lęk przed napływem imigrantów oraz rosnące bezrobocie – tłumaczy „Rz" Hans Joerg Schimanek, szef lokalnej partii WIFF. Liczący 150 tys. mieszkańców robotniczy Floridsdorf był do tej pory bastionem socjaldemokratów ze SPÖ. Van der Bellen zwyciężył w 21 z 23 dzielnic Wiednia.

Dopiero przeliczenie głosów korespondencyjnych w poniedziałek pozwoliło na ustalenie zwycięstwa 72-letniego Aleksandra Van der Bellena nad faworytem drugiej rundy wyborów prezydenckich. Był nim Norbert Hofer, kandydat Wolnościowej Partii Austrii FPÖ, sensacja pierwszej rundy wyborów, w której zdeklasował rywali.

Pierwsze oceny drugiej tury mówiły o przewadze Hofera sięgającej ponad 140 tys. głosów. W poniedziałek, gdy przystąpiono do liczenia głosów korespondencyjnych, przewaga ta malała z godziny na godzinę. W rezultacie wygrał Van der Bellen przewagą ponad 31 tys. głosów przy 4,6 mln oddanych głosów. Nieoficjalny wynik wyborów: 50,3 proc. Van der Bellen i 49,7 proc. Norbert Hofer.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Zmiana premiera w Rosji bez zmiany premiera
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji
Polityka
Dylemat Beniamina Netanjahu. Joe Biden wyznacza granicę solidarności z Izraelem
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Relacje Moskwy z Erywaniem od dawna nie były tak złe. Odważna gra Armenii