Włochy na kolizyjnym kursie z Unią

Obyło się bez otwartej konfrontacji z Rzymem, ale polityka włoskiego rządu staje się wielkim problemem.

Aktualizacja: 20.10.2018 07:07 Publikacja: 20.10.2018 00:01

Włochy na kolizyjnym kursie z Unią

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Unijny szczyt, a właściwie dwa szczyty (UE i strefy euro), w czwartek poświęcone były trzem tematom: migracji, bezpieczeństwu wewnętrznemu i reformie strefy euro. Każdy z tych punktów mógł stać się pretekstem do głośnego starcia z Włochami, państwem założycielskim UE, w przeszłości zawsze płynącym z głównym nurtem unijnej polityki.

Do awantury nie doszło, prawdopodobnie dlatego, że Włochy na szczycie reprezentuje umiarkowany premier Giuseppe Conte, a nie faktyczny przywódca tego kraju wicepremier Matteo Salvini, który jest jednocześnie przywódcą najsilniejszego obecnie ugrupowania Ligi Północnej. Ale to nie znaczy, że problemów nie ma. Wręcz przeciwnie.

Najpoważniejszy, który może zakołysać strefą euro, to propozycja włoskiego budżetu. W ostatni wtorek z Rzymu przyszedł do Brukseli projekt na przyszły rok przewidujący deficyt na poziomie 2,4 proc. produktu krajowego brutto. To trzy razy więcej, niż proponował poprzedni rząd, i trzy razy więcej, niż gotowa jest zaakceptować Komisja Europejska. I to w sytuacji, gdy dług publiczny Włoch sięga rekordowego poziomu 130 proc. PKB, przy dopuszczalnym w UE limicie 60 proc. PKB.

Komisja Europejska od czasu kryzysu finansowego w 2008 roku ma znacznie większe uprawnienia w stosunku do państw strefy euro. Gdy kryzys w Grecji, ale także załamanie w Irlandii, Portugalii i Hiszpanii, o mało nie doprowadziły do rozpadu strefy euro, przywódcy zdali sobie sprawę z tego, że narodowe polityki ekonomiczne powinny być znacznie ściślej kontrolowane. Suwerenność jest ważna, ale wspólna waluta oznacza, że rozrzutność jednego kraju może doprowadzić do kryzysu w innym. To dlatego Bruksela, popierana przez wiele państw strefy euro, zamierza projekt włoski odrzucić. Teoretycznie Rzym powinien wtedy przygotować nowy, zgodny z wytycznymi KE. Ale już powiedział, że tego nie zrobi.

– Przez ostatnie lata byliśmy wobec Włoch mili, łagodni, pozytywni. Mogły dzięki temu wydać 30 mld euro więcej, niż gdybyśmy dosłownie stosowali reguły – przypominał przewodniczący KE Jean-Claude Juncker. Na sali obrad, według nieoficjalnych relacji dyplomatów, dyskusja na ten temat była stonowana, bo formalnie trzeba poczekać na decyzję Komisji Europejskiej.

Z premierem Conte spotkali się wcześniej dwustronnie Angela Merkel oraz premier Holandii Mark Rutte. To ten drugi jest głównym jastrzębiem strefy euro i przekazał Włochowi swoje zastrzeżenia. – Wyraziłem nasze obawy dotyczące włoskiego budżetu. W pełni popieramy KE w zakresie stosowania reguł paktu stabilności i wzrostu – oświadczył po spotkaniu Rutte.

Dla państw południa Europy, przede wszystkim dla Francji, zachowanie Włoch to poważny kłopot. Nie tylko mogą zdestabilizować rynki finansowe, ale też dać argumenty krajom Północy, takim jak Holandia czy Niemcy, przeciwko zacieśnianiu integracji strefy euro i tworzeniu instrumentów solidarności finansowej między nimi.

Skoro tak wielki kraj jak Włochy nie chce respektować dyscypliny budżetowej, to trudno godzić się w ciemno na zasadę wzajemnej pomocy, jak np. wspólne euroobligacje.

Ale chodzi nie tylko o gospodarkę. Drugim spornym frontem jest migracja. Włochy przez lata wzbudzały współczucie i potrzebę solidarności wobec napływu migrantów przez Morze Śródziemne, ale ostatnie zachowanie wicepremiera Salviniego, który zabrania przyjmowania statków z uratowanymi, budzi niechęć innych.

UE próbuje zreformować system azylowy i musi się mierzyć z dwoma głównymi wyzwaniami. Z jednej strony Europa Środkowo-Wschodnia, w tym Polska, nie chce godzić się na obowiązkowe kwoty uchodźców. Z drugiej Włochy nie chcą poważnie traktować swoich obowiązków kraju pierwszego przekroczenia granicy UE. I żądają, żeby Unia równo dzieliła się wszystkimi imigrantami. A nie tylko uchodźcami i nie tylko w czasie kryzysu migracyjnego, jak chciałaby Bruksela, popierana bardzo m.in. przez Berlin.

Sprawa reformy systemu azylowego ciągnie się od maja 2016 roku i ciągle nie ma przełomu. Tylko dlatego, że na razie problem jest pod kontrolą, a napływ migrantów o 95 proc. mniejszy niż w czasie kryzysu trzy lata temu, przywódcy mogą sobie pozwolić na odkładanie jej w czasie.

Wreszcie trzeba było pokonać opór Włochów wobec nowego pomysłu przygotowania sankcji na wypadek ataków cybernetycznych. – Nigdzie w tym projekcie nie mówi się o Rosji. Ale wiadomo, że chodzi o walkę z zagrożeniem z tego kierunku. I właśnie to nie podobało się Włochom – mówi dyplomata jednego z państw UE.

Ostatecznie ustąpili, bo trudno było otwarcie kwestionować potrzebę ochrony przed nowymi, niestandardowymi zagrożeniami. Szczególnie w kontekście zaplanowanych na maj 2019 roku wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Korespondencja z Brukseli

Unijny szczyt, a właściwie dwa szczyty (UE i strefy euro), w czwartek poświęcone były trzem tematom: migracji, bezpieczeństwu wewnętrznemu i reformie strefy euro. Każdy z tych punktów mógł stać się pretekstem do głośnego starcia z Włochami, państwem założycielskim UE, w przeszłości zawsze płynącym z głównym nurtem unijnej polityki.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kuwejt. Emir rozwiązał parlament i zawiesił niektóre artykuły konstytucji
Polityka
Autonomia Palestyńska o krok bliżej do członkostwa w ONZ? Zgromadzenie Ogólne przyjęło rezolucję
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Zmiana premiera w Rosji bez zmiany premiera
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji