W utworze „Hollywood" grupa Damona Albarna razem ze Snoop Dogiem (jedna z nielicznych występujących na płycie gwiazd) balansuje pomiędzy elektronicznym swingiem i amerykańskim rapem. Z kolei do „Kansas" wkrada się funk lat 80., który w „Idaho" przechodzi już w spokojną muzykę country. Ten lekki klimat „The Now Now" utrzymuje się od pierwszych minut niemal do końca. To za sprawą znakomitych partii gitary George'a Bensona w otwierającym utworze „Humility", który przywodzi na myśl kalifornijskie, niespieszne lato. Jednak przyjemne dźwięki zderzają się z wersami o izolacji, osamotnieniu i loterii życia, śpiewanymi przez komiksowego wokalistę 2D (w tej roli Damon Albarn, bo jak wiadomo, cały koncept na wizerunek zespołu polega na komiksowych personach). Niepewność bije także z melancholijnej ballady „Fire Flies". Tu spirale syntezatorów przeplatają się z mocną linią basu, które są tłem do pytań o utratę nadziei, symbolizowanej przez tytułowe świetliki. Wielu recenzentów doszukuje się w tekstach Albarna komentarza do brexitu i tego, jak odbierają go zdezorientowani Brytyjczycy.

„The Now Now" nie będzie przełomowe jak ich „Demon Days" (2005), ani równie zachwycające jak „Plastic Beach" (2010). Mimo to warto i tym razem dać Gorillaz szansę. Bo funkowa wycieczka po Ameryce może posłużyć jako idealna ścieżka dźwiękowa do wakacyjnej podróży, niekoniecznie przez Stany Zjednoczone, ale choćby i przez skromniejsze Bieszczady.

Gorillaz „The Now Now" wyd. Polygraph, dystr. Warner Music

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95