Tomasz P. Terlikowski: Odzyskiwać wiarygodność

Stany Zjednoczone, a ściślej amerykańscy katolicy, żyją kolejnym skandalem seksualnym.

Publikacja: 27.07.2018 18:00

Tomasz P. Terlikowski: Odzyskiwać wiarygodność

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Tym razem chodzi o to, że kardynał (tak, niestety kardynał) Theodore McCarrick, jeden z bardziej liberalnych tamtejszych hierarchów, przyznał się – po ujawnieniu sprawy przez media – że wielokrotnie molestował i wykorzystywał seksualnie dorastających chłopców i młodych mężczyzn, w tym kapłanów i kleryków. „Zainteresowania" biskupa, a później kardynała, i to jest jeszcze bardziej skandaliczne, były przez lata tajemnicą poliszynela, rozmawiano o nich, ale teraz wszyscy zapewniają, że nic, ale to zupełnie nic o nich nie wiedzą.

Takie oświadczenie złożył np. jeden z najbliższych przez lata współpracowników kard. McCarricka, jego protegowany, obecny prefekt nowej dykasterii watykańskiej zajmującej się świeckimi, rodziną i życiem, kard. Kevin Farrell. Tyle że amerykańscy katolicy, w tym dziennikarze, już w owe zapewnienia nie wierzą. Wielu z nich otwarcie mówi o „lawendowej mafii" i przekonuje, że nie ma najmniejszych powodów, by wierzyć w zapewnienia hierarchów, którzy rzekomo nic nie wiedzieli o molestowaniu kapłanów i kleryków. – Czasy, gdy biskupom po prostu się wierzyło, już minęły – przekonuje wielu z nich.

I zamiast się oburzać, trzeba uznać mocne racje stojące za taką argumentacją. Hierarchia w Stanach Zjednoczonych zawiodła wielokrotnie w sprawach molestowania dzieci i młodzieży i zawiodła także w sprawie najpierw księdza, a później biskupa i kardynała McCarricka. A zawiodła m.in. dlatego, że w niektórych miejscach zdominowana była przez ową „lawendową mafię", czyli przez księży i biskupów będących aktywnymi homoseksualistami, ukrywających niewygodne informacje, tolerujących, a czasem nawet wspierających kapłanów, którzy wykorzystywali seksualnie chłopców. Inni, by się nie narazić, udawali, że nic się nie dzieje, że nie ma problemu. I tak „lawendowa mafia" zdobywała kolejne przestrzenie.

Pierwszy etap ujawniania skandali wcale nie wyczerpał problemu, bo chodziło głównie o nieletnich, teraz nadchodzi czas ujawniania skandali dotyczących dorosłych mężczyzn, praktyki wykorzystywania własnej pozycji w hierarchii, by werbować sobie partnerów czy tuszować afery. Amerykańscy katolicy mają więc pełne prawo, by nie wierzyć w zapewnienia hierarchów, którzy przez lata współpracowali z kardynałem McCarrickiem, i domagać się szczegółowego śledztwa. A także odwołania winnych ukrywania wiedzy o postępkach kardynała, nawet jeśli znajdują się oni na szczytach amerykańskiej czy watykańskiej hierarchii. To kwestia wiarygodności Kościoła. Wiarygodności, która została zaprzepaszczona, a teraz trzeba ją odzyskać.

Poza karami dla chroniących kardynała należy spełnić jeszcze jeden postulat amerykańskich katolików, jeśli zapewnienia Watykanu o walce ze skandalami seksualnymi mają być traktowane poważnie. Od kilku tygodni domagają się oni mianowicie (i to ustami i piórami najbardziej zasłużonych dla Kościoła i mediów dziennikarzy, a także prominentnych prawników kanonicznych) usunięcia kard. McCarricka z kolegium kardynalskiego. Powód jest oczywisty. Ksiądz, który zostaje przyłapany na takich przestępstwach, jest nieodwracalnie usuwany ze stanu duchownego, i dokładnie taka sama kara powinna spotkać tego hierarchę. A zanim się to stanie (wierzę, że nie może być inaczej), skoro kardynał przyznał się do winy, powinien zostać usunięty z kolegium kardynalskiego. To byłby mocny dowód na to, że Kościół, a także Stolica Apostolska, rzeczywiście chce się rozliczyć z przestępstw swoich ludzi, zerwać z bronieniem ich, i że nie ma najmniejszego znaczenia, na jakim poziomie hierarchii znajduje się kapłan, który dopuścił się tego rodzaju zbrodni. Każda inna postawa będzie smutnym dowodem na to, że od pewnego poziomu w hierarchii nie ma woli karania ewidentnych przestępców i ludzi, którzy niszczą Kościół. A to byłby bardzo smutny i groźny sygnał dla katolików.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Tym razem chodzi o to, że kardynał (tak, niestety kardynał) Theodore McCarrick, jeden z bardziej liberalnych tamtejszych hierarchów, przyznał się – po ujawnieniu sprawy przez media – że wielokrotnie molestował i wykorzystywał seksualnie dorastających chłopców i młodych mężczyzn, w tym kapłanów i kleryków. „Zainteresowania" biskupa, a później kardynała, i to jest jeszcze bardziej skandaliczne, były przez lata tajemnicą poliszynela, rozmawiano o nich, ale teraz wszyscy zapewniają, że nic, ale to zupełnie nic o nich nie wiedzą.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów