Sąd Najwyższy zajął się w środę sprawą pracownicy zatrudnionej we wrocławskiej spółce IT, podwykonawcy jednej z największych sieci telefonii komórkowej.
Pod koniec czerwca 2014 r. spółka, powołując się na trudności finansowe, przedstawiła kobiecie do podpisania porozumienie w sprawie obniżenia jej wynagrodzenia z 12 tys. zł do 6 tys. zł i skrócenie o połowę czasu jej pracy. Pracownica podpisała się pod dokumentem nieoczekiwanie przedłożonym jej pod koniec dnia pracy.
Gdy po kilku tygodniach okazało się, że jest w ciąży, wycofała swoją zgodę na porozumienie, powołując się na to, że złożyła to oświadczenie pod wpływem błędu. Zażądała wtedy wypłaty wyrównania do jej wynagrodzenia za kolejne miesiące, kiedy pracowała na pół etatu.
Czytaj także: Zerowy PIT: młode matki stracą na urodzeniu dziecka
Spółka nie chciała wypłacić tych pieniędzy, więc sprawa trafiła do sądu. W obu instancjach sądy pracy uznały, że jako pracownica w ciąży korzysta ona z ochrony przewidzianej w art. 177§ 1 kodeksu pracy, który mówi, że pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy. W myśl art. 42 k.p. takie same ograniczenia stosuje się w przypadku wypowiedzenia zmieniającego, które ma na celu pogorszenie warunków pracy czy płacy takiej pracownicy. Mogła więc wycofać się z porozumienia na podstawie art. 84 kodeksu cywilnego, który mówi o uchyleniu się od skutków błędnej czynności prawnej.