Dyplomacja ekonomiczna w erze fintechu

Dawniej brakowało dialogu pomiędzy dyplomacją a światem biznesu. Dziś to się zmienia.

Publikacja: 01.08.2017 19:48

Dyplomacja ekonomiczna to bardzo przydatne narzędzie, zwłaszcza że gospodarka nie musi być grą o sumie zerowej. W gospodarce opartej na wiedzy dyplomacja ekonomiczna musi być innowacyjna. Ponieważ źródłami innowacji są: zmysł obserwacji, umiejętność rozumienia potrzeb klienta (w tym przypadku przedsiębiorcy), a także wyobraźnia i szybkość działania, to innowacyjna dyplomacja ekonomiczna musi być „bliska ciału".

Dobrze rozumieją to służby dyplomatyczne Szwecji. Parę tygodni temu miałem przyjemność przyjrzeć się temu w praktyce. W Kopenhadze odbywało się właśnie duże wydarzenie – Kongres Money 20/20 skupiający prawie 4 tys. przedstawicieli mojej branży – fintechu (czyli sektora firm technologicznych działających w dziedzinie finansów).

W Bella Center – położonym w dzielnicy Orestad, największym centrum konferencyjnym w Skandynawii – zebrało się ponad tysiąc zarządzających i właścicieli ze spółek fintechowych z 75 krajów świata. Mimo doskonałej organizacji trudno się było przebić w tłumie podmiotów, z których prawie każdy ma do zaoferowania przełomowe rozwiązania.

Trudno zostać zapamiętanym, zwłaszcza że już sam budynek Bella Center kradnie show. Słynna duńska pracownia architektów 3XN nadała mu kształt dwóch stojących naprzeciw siebie wież odchylonych w przeciwne strony pod kątem 15 stopni.

Szwedzkie ambasady otwarte dla biznesu

W takich właśnie okolicznościach jedna ze szwedzkich spółek fintechowych zorganizowała w trakcie kongresu przyjęcie w budynku... szwedzkiej ambasady. Bankiet odbył się w spokojnym, nierozpraszającym uwagi, klasycystycznym budynku, położonym w centrum miasta w zagłębiu ambasad. Atmosfera sprzyjała nawiązywaniu kontaktów, prezentacji rozwiązań i rozmowom, które na długo zapadną w pamięć. Szwedzcy koledzy wyjaśnili mi, że ze służbami dyplomatycznymi ich kraju wiąże ich szczególna umowa – wszędzie na świecie, gdzie odbywają się wydarzenia istotne dla branży, mogą organizować w ambasadach spotkania dla kontrahentów i innych zainteresowanych osób z rynku.

Myślę, że to świetny przykład współpracy przy wspieraniu zagranicznej ekspansji biznesu. Choć zorganizowanie bankietu to nie „rocket science" (ang. technika rakietowa), to jednak takie rozwiązanie wymaga innowacyjnego myślenia – zrozumienia potrzeb przedsiębiorcy w czasie rzeczywistym oraz działania.

Nawiasem mówiąc, szwedzki model rozwoju środowiska fintechowego jest dość ciekawy. Oni sami twierdzą, że budują je na nordyckim prawie Jante. Mówi ono, że nikt nie jest wyjątkowy i kładzie nacisk na korzyści zbiorowe.

Gospodarka to nie gra o sumie zerowej – zwycięstwo jednego podmiotu nie musi oznaczać porażki pozostałych. Sukces jednych może być motorem sukcesu drugich. To daje podstawy budowy otwartej kultury współpracy i znacznego zwiększania potencjału.

Polska dyplomacja, przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Rozwoju, także kładą nacisk na rozwój dyplomacji ekonomicznej. Nakreślili jej zadania. To m.in. umacnianie pozycji kraju w międzynarodowej dyskusji o globalnych wyzwaniach, inicjowanie dwustronnych umów i porozumień regulujących relacje gospodarcze, promocja potencjału naukowo-technologicznego polskiej gospodarki za granicą itd. Wiele dokumentów, takich jak „Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", „Priorytety polskiej polityki zagranicznej" czy „Kierunki promocji Polski do 2027 r." określa sposób prowadzenia dyplomacji ekonomicznej i jej szczegółowe cele.

To ważne. Dawniej brakowało dialogu pomiędzy dyplomacją a światem biznesu. Dziś to się zmienia. A polski eksport, który obecnie szacuje się na 200 mld dolarów, rośnie w tempie 6 proc. rocznie. Według raportu „Poland, Go Global" aż trzy razy więcej polskich firm eksportuje niż importuje.

Wsparcie dla technologii

Coraz mocniej jednak potrzebujemy specyficznego rodzaju wsparcia – nie dotyczy bowiem ono towarów czy usług, ale zaawansowanych rozwiązań technologicznych, które są przedmiotem praw autorskich i praw własności przemysłowej. Mówimy zatem o połączeniu dyplomacji ekonomicznej, dyplomacji naukowej i dyplomacji innowacji. Tak rozumiane połączone wysiłki mogą przynieść Polsce ponadprzeciętne zyski, nie tylko materialne. Mogą też wzmocnić markę Polski w świecie na bezprecedensową skalę.

Pojawiają się pierwsze tego jaskółki. Pod koniec czerwca br. w Japonii polska ambasada zorganizowała seminarium „Do IT with Poland", na które zaprosiła sześć polskich firm. Miały one okazję zaprezentować się przed 140 przedstawicielami japońskich podmiotów.

Pamiętajmy, że tamtejszy rynek finansowy pod względem technologicznym jest znacznie słabiej rozwinięty niż polski. Nie są tam na przykład popularne płatności zbliżeniowe, które są naszą mocną stroną. Polski rynek wyróżnia się swoją innowacyjnością na świecie, choćby w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. O jego potencjale świadczy jego wycena 860 mln euro, która jeszcze wzrośnie, gdy wkroczymy na inne rynki. W japońskim „jeziorze" są dla nas „ryby". W innych także.

Umiędzynarodowienie handlu i nauki

Oczywiście bez dyplomacji biznes fintechowy także da sobie radę. Pamiętajmy przecież, że polityka nigdy nie odgrywała decydującej roli ani w międzynarodowych relacjach handlowych, ani w międzynarodowym przepływie idei. Początki handlu międzynarodowego sięgają starożytności. Już 5 tys. lat temu na bazarach handlowano towarami z Egiptu, Babilonu, Persji, Chin czy Indii.

Podobnie było z umiędzynarodowieniem nauki. Towarzystwo Królewskie w Londynie powołało sekretarza ds. współpracy z zagranicą w 1723 roku – na 60 lat przed powołaniem przez brytyjski rząd pierwszego ministra spraw zagranicznych. Biznes poradzi sobie bez dyplomacji, tylko czy opłaci się to konsumentom?

Przykład dają Dania i Singapur

W trakcie Kongresu „Europe Money 20/20" w Kopenhadze podano informację o umowie, którą podpisały instytucje nadzoru finansowego Singapuru i Danii – Monetary Authority of Singapore (MAS) i Danish Financial Supervisory Authority, Danish (FSA). W ramach bilateralnej współpracy spółki fintechowe z obu krajów mogą rozwijać ekspansję w kraju partnera. Będą też badały możliwość budowy wspólnych przedsięwzięć, wymieniać się informacjami o trendach rynkowych itd.

To doskonały przykład dyplomacji gospodarczej w dziedzinie fintechu: Kopenhaga, aspirujący hub fintechowy, z pewnością wzmocni swoją pozycję, korzystając z infrastruktury i wiedzy Singapuru – jednego z wielkich, tradycyjnych centrów fintechu na świecie.

Loukas Notopoulos jest wiceprezydentem Pracodawców RP oraz prezesem Vivus Finance. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracował w Polbanku EFG. Pochodzi z polsko-greckiej rodziny.

Potrzebne cechy innowacyjnej dyplomacji biznesowej

- Dobre rozumienie potrzeb podmiotów branży technologii finansowych.

- Szybkie reagowanie na pojawiające się wyzwania.

- Wspieranie obecności podmiotów branży na międzynarodowych forach – w sposób standardowy i niestandardowy.

- Świadczenie przedstawicielom fintechu pomocy w zakresie zdobywania wiedzy o zasadach (w tym kulturowych) negocjowania i prowadzenia biznesu w danym kraju.

- Zawieranie międzynarodowych i bilateralnych umów umożliwiających wejście na rynki partnerów.

- Tworzenie na lokalnym rynku środowiska sprzyjającego rozwojowi fintechów, np. poprzez bodźce podatkowe, tworzenie programów wymiany danych bankowych, zachęcanie podmiotów do większej odwagi w kreowaniu nowych rozwiązań.

Dyplomacja ekonomiczna to bardzo przydatne narzędzie, zwłaszcza że gospodarka nie musi być grą o sumie zerowej. W gospodarce opartej na wiedzy dyplomacja ekonomiczna musi być innowacyjna. Ponieważ źródłami innowacji są: zmysł obserwacji, umiejętność rozumienia potrzeb klienta (w tym przypadku przedsiębiorcy), a także wyobraźnia i szybkość działania, to innowacyjna dyplomacja ekonomiczna musi być „bliska ciału".

Dobrze rozumieją to służby dyplomatyczne Szwecji. Parę tygodni temu miałem przyjemność przyjrzeć się temu w praktyce. W Kopenhadze odbywało się właśnie duże wydarzenie – Kongres Money 20/20 skupiający prawie 4 tys. przedstawicieli mojej branży – fintechu (czyli sektora firm technologicznych działających w dziedzinie finansów).

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację