Ocenę sytuacji mamy dość trzeźwą. Zgodnie z badaniem Instytutu Badań Społecznych i Rynkowych (IBRiS) dla „Rzeczpospolitej" większość respondentów obawia się nadejścia czwartej fali pandemii jesienią 2021 roku i jest przekonana, że wirus zostanie z nami na dłużej, a może nawet na zawsze, i opowiada się za włączaniem dzieci do Narodowego Programu Szczepień. Nie mamy więc większych złudzeń co do własnego bezpieczeństwa, które oceniamy raczej pesymistycznie. Jako społeczeństwo nie jesteśmy hurraoptymistami i luzowanie obostrzeń nie przepaja nas beztroską.

Gorzej ze środkami zaradczymi. Kolejne pytanie sondażu dotyczy bowiem obostrzeń, jakie powinien podjąć rząd przy kolejnej fali pandemii. Prawie 35 proc. respondentów opowiada się jedynie za „lokalnymi" lockdownami, a ponad 25 proc. uważa, że żadnych środków bezpieczeństwa podejmować w ogóle nie trzeba. Ponad 16 proc. dopuszcza wprowadzanie ogólnopolskiego lockdownu tylko dla niezaszczepionych, a 11,5 proc. – dla wszystkich. Mając więc świadomość zagrożenia, odsuwamy od siebie perspektywę radykalnych kroków, by groźną sytuację powstrzymać. Czy to oznacza, że godzimy się ze śmiertelnymi konsekwencjami Covid-19 w imię jak najmniejszego ograniczania naszej wolności? A może tak szybko zapominamy o dramatycznych efektach wirusa? Brak dobrej pamięci i mechanizm racjonalizacji pomagają ludzkiej rasie zachować gatunek. A że przetrwają tylko ci, którym udało się umknąć przed zakażeniem? Trudno.

Pozytywną odpowiedzią na ten brak pamięci byłby program szczepień. Przy uzyskaniu odporności zbiorowej nie są przecież potrzebne radykalne obostrzenia. Pewnie dlatego większość badanych odpowiada pozytywnie na pytanie o włączenie do szczepień grupy 12–16-latków. A co z resztą? 7 czerwca 2021 r., według danych rządowych, w pełni zaszczepionych było 8 223 526 osób. To o wiele za mało, a mapa pełna wolnych terminów mówi sama za siebie. Wśród zaszczepionych wyraźnie więcej jest kobiet niż mężczyzn. To odpowiedź na pytanie, dlaczego także wśród osób deklarujących, że rząd nie powinien podejmować żadnych środków bezpieczeństwa w przypadku czwartej fali – jest tylko 14 proc. kobiet i aż 34 proc. mężczyzn. Za to zwolenniczkami „całkowitego lockdownu dla niezaszczepionych" jest 28 proc. badanych kobiet i zaledwie 8 proc. mężczyzn. Proporcje prawie jak podział według płci wśród wyborców Konfederacji...

Widocznie zaburzenia pamięci dotyczące tragicznych skutków pandemii bardziej dotyczą mężczyzn. A może to po prostu selekcja naturalna?