Te informacje wywołały w piątek spadek jego akcji na giełdzie w Dublinie o 5,2 proc., sesję zakończyły wzrostem o 0,7 proc. Ryanair podkreślił, że jego bilety staniały z powodu nadpodaży mocy przewozowych w Europie na krótkich trasach. Teraz spodziewa się zysku po opodatkowaniu a przed odliczeniem strat w Laudamotion 1-1,1 mld euro w ostatnim roku (do 31 marca 2019), podczas gdy wcześniej zakładał 1,1-1,2 mld.
Czytaj także: Przed nami wysyp nowych połączeń lotniczych
Wyższe widełki były już wynikiem tzw. profit warning z października z powodu skutków strajków personelu pokładowego w kilku krajach Europy. Wcześniej przewidywał zysk 1,25-1,35 mld euro. Nowe widełki oznaczają zmniejszenie o 24-31 proc. rekordowego zysku 1,45 mld euro wypracowanego rok wcześniej — pisze Reuter.
Ryanair podał, że jego ceny biletów zmaleją w II półroczu o 7 proc. wobec wcześniej zakładanych 2 proc. Większy spadek zostanie częściowo pokryty nieco większym od zakładanego wzrostem przewozu podróżnych, o 9 proc. do 142 mln. Linia dodała, że nie może wykluczyć ani nowej obniżki cen biletów ani zakładanych wyników, jeśli pojawią się niespodziewane konsekwencje brexitu czy problemy bezpieczeństwa.
„Malejące ceny przewozów są zawinione przez sektor, bo realizował zbyt agresywne plany ekspansji i doszło do nadpodaży mocy przewozowych na rynku krótkich lotów. Ta sytuacja może jeszcze pogorszyć się, jeśli nie zbankrutuje więcej linii" — stwierdziła grupa inwestycyjna AJ Bell w komentarzu do komunikatu Ryanaira.