Korespondencja z Brukseli
Skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wniosły w kwietniu 2017 roku Ewa Solska, wdowa po Leszku Solskim, działaczu Rodzin Katyńskich, oraz Małgorzata Rybicka, wdowa po Arkadiuszu Rybickim, polityku PO. Ich zdaniem ekshumacje zarządzone przez prokuraturę rok wcześniej ingerują w ich prawo do kultu zmarłych bliskich i tym samym naruszają artykuł 8 Europejskiej konwencji praw człowieka, której Polska jest stroną. Artykuł ten mówi o prawie do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Ponadto nawiązały też do artykułu 13, argumentując, że polskie prawo nie daje im skutecznych środków zaskarżenia decyzji prokuratury w drodze postępowania kryminalnego lub cywilnego.
Strona rządowa argumentowała w Strasburgu, że ETPC nie powinien się jeszcze zajmować tą sprawą, ponieważ nie zakończyło się postępowanie w Polsce. Tam również poskarżono się na działania prokuratury i Sąd Okręgowy w Warszawie w kwietniu 2017 r. zadał Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie dotyczącego tego, czy kodeks postępowania karnego „w zakresie, w jakim nie przewiduje możliwości złożenia zażalenia na zarządzenie wyjęcia zwłok z grobu", jest zgodny z Konstytucją RP oraz EKPC. Do dziś nie ma rozstrzygnięcia, ale zdaniem Trybunału w Strasburgu nie ma to znaczenia dla sprawy. Bo ekshumacje i tak się już odbyły, oznacza to zatem, że środki krajowe okazały się nieskuteczne.
Czytaj także: Katastrofa smoleńska: przenoszona żałoba
Sąd w Strasburgu przyznał rację skarżącym. Uznał, że zarządzone przez prokuraturę ekshumacje wbrew woli rodzin stanowiły złamanie artykułu 8 konwencji. Nie kwestionował potrzeby przeprowadzenia rzetelnego śledztwa, ale podzielił opinię skarżących, że najpierw można było przeprowadzić ekshumacje osób, których rodziny wyraziły na to zgodę. Dopiero gdy te działania nie dały rezultatów, można by mówić o konieczności kolejnych ekshumacji. ETPC sięga też głębiej w przeszłość i stwierdza, że skoro dokładne zbadanie szczątek ofiar było potrzebne dla celów śledztwa, to należało to zrobić zaraz po katastrofie. A nie narażać rodziny ofiar na ponowne przeżywanie tragedii ponad sześć lat po tym, jak pochowali swoich bliskich.