Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 6 lipca 2016 r. (II PK 171/15).

W tej sprawie powódka była wieloletnią nauczycielką w szkole podstawowej, która została zlikwidowana 31 sierpnia 2000 r. Jej roszczenia związane były z zarzutem dyskryminacji i nierównego traktowania w zatrudnieniu, ponieważ mimo sukcesów dydaktycznych tylko raz otrzymała nagrodę za swoją pracę, gdy pozostali nauczyciele otrzymywali ją częściej. Ponadto 27 lutego 1997 r. kobieta została ukarana karą porządkową upomnienia za zwolnienie ucznia z jednej lekcji, bez uprzedniego uzgodnienia tej decyzji z dyrektorem szkoły. Takie zachowanie było jednak zgodne z zasadami obowiązującymi w szkole i praktyką stosowaną przez innych nauczycieli, którzy w podobnych okolicznościach nie byli karani karą porządkową. W konsekwencji zastosowania kary upomnienia powódka została pozbawiona możliwości otrzymania premii motywacyjnej przez rok. Nierówne traktowanie w zatrudnieniu oraz przejawy dyskryminacji miała nieznane powódce podłoże, ujawniające się w niesprawiedliwej ocenie jej pracy. Taka ocena wpływała na postrzeganie jej w środowisku nauczycielskim, co było dla kobiety szczególnie ważne. Celem powódki było zatem odzyskanie szacunku. Wystąpiła także z pozwem o ochronę dóbr osobistych. Wyrokiem z 19 października 1998 r. w sprawie o naruszenie dóbr osobistych sąd nakazał pozwanej zmianę protokołu z posiedzenia Rady Pedagogicznej z 1 lipca 1996 r. poprzez usunięcie zapisu dotyczącego oceny pracy powódki w zakresie wskazanym w wyroku. W uzasadnieniu sąd podniósł, że ocena pracy powódki naruszała jej godność zawodową i dobra osobiste, była bezprawna. Sąd rejonowy rozpoznający przedmiotową sprawę w pierwszej instancji oddalił powództwo z dwóch względów. Po pierwsze w jego ocenie argumenty wskazane przez powódkę nie uzasadniały istnienia po jej stronie interesu prawnego. Dodatkowo w ocenie sądu pierwszej instancji powództwo zasługiwało na oddalenie jako niezasadne. Nie można stwierdzić, aby działanie pracodawcy miało charakter dyskryminacyjny. Powódka także nie uprawdopodobniła, aby była nierówno traktowana w zatrudnieniu w porównaniu z innymi nauczycielami szkoły podstawowej. Zdaniem sądu rejonowego powódka nie wskazała również kryterium, którego zastosowanie przez pracodawcę byłoby niezgodne z prawem i różnicowało jej sytuację w porównaniu z innymi pracownikami. Zdaniem sądu pierwszej instancji powódka swoje zarzuty opierała na subiektywnych przekonaniach, poczuciu pokrzywdzenia, a nie obiektywnych i sprawdzalnych przesłankach.

Kobieta wniosła apelację od wyroku, ale sąd okręgowy ją oddalił. Podzielił stanowisko sądu rejonowego, że w sprawie nie ma przesłanek uzasadniających stwierdzenie, że po stronie powódki istnieje interes prawny w żądaniu ustalenia. Jej żądanie nie dotyczy ustalenia istnienia lub nieistnienia prawa lub stosunku prawnego, lecz faktów mających świadczyć o dyskryminowaniu jej w spornym okresie. Sąd okręgowy uznał, że nie ma podstaw do przyjęcia, że wyrok ustalający – zgodnie z żądaniem powódki – zapewniłby ochronę jej interesu prawnego. Także sąd okręgowy uznał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie uzasadnia wniosku, że powódka była w spornym okresie dyskryminowana w zatrudnieniu. Na skutek jej skargi kasacyjnej Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu okręgowego i poprzedzający go wyrok sądu rejonowego, zniósł postępowanie przed tymi sądami i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego sądowi okręgowemu.

Komentarz eksperta

Alicja Pawelec, radca prawny, Kancelaria Prawa Pracy Wojewódka i Wspólnicy sp. k.

Sądy obu instancji rozstrzygały sprawę pod kątem posiadania przez powódkę interesu prawnego w ustaleniu, że była ona dyskryminowana i nierówno traktowana w zatrudnieniu przez pracodawcę, gdyż takie ustalenie miało jej pomóc odzyskać szacunek środowiska nauczycielskiego, w którym się obracała. Sądy obu instancji uznały jednak, że ustalenie jest zbędne i niezależnie od niego kobieta może dochodzić roszczeń w postaci odszkodowania lub zadośćuczynienia. Tym samym w ich ocenie po stronie powódki nie zaistniał interes prawy. Wyrok Sądu Najwyższego jest natomiast konsekwencją podniesienia przez stronę powodową zarzutu nieważności postępowania i wynikającej z tego, że w sprawie orzekały sądy niewłaściwe – tj. sądem pierwszej instancji był sąd rejonowy, a nie okręgowy, zaś w drugiej instancji sprawę rozpoznał i rozstrzygnął sąd okręgowy, a nie apelacyjny. Zgodnie bowiem z art. 17 pkt 1 k.p.c. do właściwości sądów okręgowych należą sprawy o prawa niemajątkowe i łącznie z nimi dochodzone roszczenia majątkowe oprócz spraw o ustalenie lub zaprzeczenie pochodzenia dziecka, o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa oraz o rozwiązanie przysposobienia. Jeżeli więc sąd rejonowy orzekł w sprawie, w której właściwy jest sąd okręgowy, bez względu na wartość przedmiotu sporu zachodzi nieważność postępowania. SN swój wyrok poprzedził analizą charakteru zgłoszonego roszczenia – ustalenia, że powódka była przez pracodawcę dyskryminowana i nierówno traktowana. O tym bowiem, czy mamy do czynienia z roszczeniem o charakterze majątkowym, czy niemajątkowym decyduje charakter dobra, które zostało naruszone i które wymaga ochrony. Zdaniem SN zgłoszone roszczenie miało zaś charakter niemajątkowy, służyło powódce ochronie jej dóbr osobistych i było niezależne od roszczeń o zasądzenie na jej rzecz odszkodowania lub zadośćuczynienia. Nawet jednak gdyby wystąpiła z roszczeniem o ustalenie i o odszkodowanie lub zadośćuczynienie, z uwagi na art. 17 pkt 1 k.p.c., o którym mowa wyżej, to sąd okręgowy byłby sądem właściwym do rozpoznania i rozstrzygnięcia sprawy w pierwszej instancji. Rozpoznanie i rozstrzygnięcie sprawy przez sąd rejonowy skutkowałoby nieważnością postępowania.