Gdyby jednak wolą stron było udzielenie zleceniobiorcy określonej liczby dni wolnych od zadań, w umowie-zleceniu można wprowadzić takie uregulowania. To jednak przejaw dobrej woli zleceniodawcy, ponieważ przy takich umowach przepisy nie zobowiązują go do udzielenia urlopów wypoczynkowych.
Ponadto istnieje pewne zagrożenie związane m.in. z ukształtowaniem urlopów wypoczynkowych dla zleceniobiorcy w takiej umowie. Jeżeli bowiem zlecenie jest wykonywane w warunkach podporządkowania, w określonym miejscu i czasie, osobiście, odpłatnie, a dodatkowo przewidziano w nim urlopy wypoczynkowe, można uznać, że umowa ta jest faktycznie umową o pracę. Jak wynika z art. 22 k.p., przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie w tych warunkach jest tym na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę umowy zawartej przez strony. Ponadto przepis ten zakazuje zastępowania umowy o pracę umową cywilnoprawną, która jest wykonywana w takich właśnie warunkach.
Z opisu czytelnika wynika, że w sposobie wykonania zlecenia są cechy właściwe stosunkowi pracy. To niesie ryzyko, że zarówno po rozwiązaniu zlecenia, jak i w czasie jego trwania zleceniobiorca ma prawo wystąpić do sądu pracy z powództwem o ustalenie istnienia stosunku pracy w miejsce umowy cywilnoprawnej (art. 189 kodeksu postępowania cywilnego). Gdyby faktycznie zlecenie okazało się umową o pracę, wykonawca może domagać się zasądzenia wynagrodzenia, np. ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy i innych świadczeń powiązanych. Dopiero sąd pracy rozstrzygnie, czy w zawartym kontrakcie przeważają cechy umowy o pracę czy zlecenia, a także – co w orzecznictwie odgrywa istotną rolę – zawarcie jakiej umowy było wolą stron. Jak bowiem uznał SN w wyroku z 10 października 2003 r. (PK 466/02), „nadana umowie określona treść nie przesądza o charakterze łączącego strony stosunku prawnego, ale nie można zakładać, że strony, mające pełną zdolność do czynności prawnych, miały zamiar zawrzeć umowę o innej treści (umowę o pracę), niż tę, którą zawarły".
W zbliżonym zakresie (praca na stacji paliw) Sąd Rejonowy w Jędrzejowie w wyroku z 24 października 2013 r. (IV P 52/12) przyjął, że praca na stacji paliw wykonywana na podstawie umowy-zlecenia była w istocie umową o pracę. Wskazał m.in. że „w łączącym strony stosunku, na podstawie którego powodowie świadczyli pracę, przeważają cechy charakterystyczne dla stosunku pracy tj. określone miejsce i czas pracy, osobiste świadczenie pracy, dyscyplina pracy i podległość służbowa, a także okres świadczenia pracy (...)". W tym wyroku – w konsekwencji przyjęcia istnienia stosunku pracy – sąd uznał też roszczenie pracownika o wypłatę ekwiwalentu pieniężnego za urlop wypoczynkowy.
Taki kierunek interpretacyjny wskazał też Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w wyroku z 7 marca 2014 r. (V Pa 197/13). Podkreślił, że „uznanie, iż powódki łączył z pozwaną spółką stosunek pracy, skutkuje prawem powódek (....) do urlopu wypoczynkowego. Wobec niewykorzystania tego prawa powstało, zgodnie z kodeksem pracy, skuteczne roszczenie o ekwiwalent za urlop wypoczynkowy".
—Marcin Nagórek, radca prawny