Deklaracja wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek z PiS nie pozostawia złudzeń. – Prawo i Sprawiedliwość nie pracuje nad żadnymi zmianami w kodeksie pracy. Propozycji Komisji Kodyfikacyjnej nie poprzemy – napisała na swoim koncie na Twitterze.
Wynika z tego, że nie ma nawet najmniejszych szans na uchwalenie nowych przepisów, które miały dostosować polskie prawo pracy (obecny kodeks został przyjęty w 1974 r., w czasach Edwarda Gierka) do potrzeb XXI w.
Nie oznacza to jednak, że w najbliższym czasie nie zmienią się warunki zatrudnienia przeszło 16 mln pracujących Polaków i ponad 2 mln zatrudniających ich polskich przedsiębiorców.
– Nie zmieni się więc obecnej sytuacji na rynku pracy, na którym rośnie liczba zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych, coraz częściej kwestionowanych przez takie osoby przed sądami pracy. Za kilka miesięcy pracodawcy będą mieli ogromny problem z osobami zatrudnionymi na umowach o pracę na czas określony, które trzeba będzie przekształcić w bezterminowe angaże. Brak zmian teraz spowoduje przesunięcie w przyszłość obecnych problemów – zauważa prof. Arkadiusz Sobczyk, szef zespołu ekspertów, którzy przygotowali projekt indywidualnego kodeksu pracy.
– Nasza propozycja zawiera dużo dobrych pomysłów na zmiany dotyczące wynagrodzeń, kar regulaminowych i mediacji, które do tej pory nie budziły kontrowersji. Odrzucenie tych propozycji to decyzja czysto polityczna i mam wrażenie, że niemająca podstaw w treści proponowanych zmian.