Puchar Ameryki: Srebrny dzbanek nie wróci do domu

Jacht Emirates Team New Zealand jest już w finale rywalizacji challengerów. Japończycy i Szwedzi wciąż walczą o awans

Aktualizacja: 09.06.2017 10:58 Publikacja: 09.06.2017 10:30

Puchar Ameryki: Srebrny dzbanek nie wróci do domu

Foto: AFP

Nie będzie pierwszego brytyjskiego zwycięstwa w Pucharze Ameryki, nie będzie nawet awansu do finału rywalizacji challengerów. Sir Ben Ainslie i jego katamaran Land Rover BAR przegrał w czwartek dwa wyścigi z Peterem Burlingiem i Emirates Team New Zealand, wygrał tylko jeden i pożegnał się z marzeniami o wielkości.

– Nie mógłbym być bardziej dumny z mej drużyny. To była cudowna podróż. Trzy i pół roku temu siedzieliśmy przy stole w Londynie tylko z kilkoma pomysłami w głowach i obietnicą wsparcia kilku sponsorów. To co osiągnęliśmy jest i tak fenomenalne, nawet jeśli nie przywieziemy srebrnego dzbanka do domu. Daliśmy z siebie wszystko, byliśmy niezwykle twardzi dla rywali –mówił legendarny brytyjski żeglarz.

Ta przygoda się nie kończy. – Projekt Land Rover Ben Ainslie Racing będzie kontynuowany. Wrócimy znacznie mocniejsi. Już myślimy o kolejnej kampanii – zapowiedział szef, choć oczywiście najpierw będą rozmowy biznesowe z głównymi partnerami.

Awans Nowozelandczyków do finału rzeczywiście nie był bezproblemowy. Po efektownej wtorkowej wywrotce katamaran Emirates TNZ wymagał napraw, dzień wolny (w środę, zgodnie z prognozami wiało za mocno) bardzo się przydał. Prowadzenie 3-1 dawało pewien spokój ducha załodze, ale nie taki, by być pewnym przewag.

W pierwszym wyścigu Ainslie wypracował przewagę we wczesnej fazie walki, na pierwszym znaku Land Rover BAR miał już 26 sekund przewagi i utrzymywał ją do połowy dystansu, ale atak Burlinga między 5 i 7 odcinkiem trasy okazał się nie do odparcia. Na mecie różnica wyniosła 31 sekund. Wynik 4–1 oznaczał zwiększenie presji na Brytyjczyków i przymus zwycięstwa. Wtedy jeszcze dali radę, wygrali następną rywalizację z przewagą 20 sekund na mecie, poprawili rezultat na 4-2.

W kolejnym wyścigu to jednak Peter Burling wywalczył lepszą pozycję na starcie, na drugiej bramce jego katamaran wyprzedzał Brytyjczyków o 13 sekund, na piątej o 35 i choć Ben Ainslie walczył do końca, prowadzenie się nie zmniejszało. Piąty punkt oznaczał finał.

– To był nieprawdopodobny wysiłek wszystkich, by wrócić na wodę i wygrać tę walkę. Fantastycznie się z tym czujemy, osiągnęliśmy pierwszy cel. Teraz przed nami większe wyzwanie – tak naprawdę przyjechaliśmy tu zdobyć Puchar Ameryki, ale pierwszy wielki krok został zrobiony – mówił zwycięski sternik.

Druga para półfinałów też ścigała się trzy razy, ale rozstrzygnięcie nie padło. Nathan Outteridge i Dean Barker rozpoczynali kolejny dzień regat z różnych pozycji: szwedzki katamaran przegrywał z japońskim 1-3 i SoftBank Team Japan już czuł szansę awansu.

Jednak to Outteridge szeroko się uśmiechał po dniu trudnej pracy na wodzie – trzy zwycięstwa, trzy punkty, odebranie prowadzenia rywalom i teraz to Artemis Racing prowadząc 4-3 jest w lepszej sytuacji. W piątek wystarczy Szwedom (z australijskim sternikiem) wygrać raz – awans zdobywa jacht wygrywający pięć wyścigów.

– Nie byliśmy przesadnie nerwowi przed czwartkowym ściganiem. Wiedzieliśmy na co nas stać, po cichu byliśmy dość pewni siebie. Mogliśmy stracić trochę tej pewności po wtorkowych awariach, ale każdy zrobił swoje i teraz możemy być dumni. Cel na piątek, to powtórzyć takie działanie – mówił Outteridge.

Barker podczas konferencji prasowej też nie tracił rezonu. – Oczywiście wyniki nas nie zadowoliły. Przegrać trzy wyścigi, to powód do frustracji, lecz z tej rywalizacji wyciągniemy wnioski. Małe błędy kosztowały nas sporo, lecz wiemy, że jesteśmy blisko rywali, że nie trzeba wiele, by z nimi wygrać. Mamy z nimi bardzo wyrównane siły, więc zbierzemy całą pozytywną energię, jaka nam została, by nie dać się kolejnego dnia – powtarzał.

Na kronikę tych trzech porażek SoftBank Team Japan rzeczywiście składały się nieduże, ale kosztowne błędy: minimalny falstart (i kara) w pierwszym wyścigu, przegrany start i wytrwały, lecz nieudany pościg w drugim, wreszcie fantastyczna walka w trzecim, w którym Barker długo prowadził po lepszym starcie, ale na piątym odcinku trasy szwedzki katamaran dopadł japoński i w walce burta w burtę wymusił karę, która okazała się decydująca.

W piątek pozostaje rozgrać ostatnie wyścigi półfinałów Louis Vuitton America's Cup Challenger Playoffs. Może wystarczy tylko jeden, jeśli od razu wygra Artemis Racing, może dwa, jeśli rywalizację rozpocznie sukces SoftBank Team Japan i będzie remis 4-4. Finał rywalizacji challengerów zaczyna się już w sobotę. Znów do pięciu zwycięstw.

> Louis Vuitton America's Cup Challenger Playoffs – III dzień półfinałów: SoftBank TJ – Artemis Racing 0:1, 0:1, 0:1 (stan rywalizacji 3-4); Emirates TNZ – Land Rover BAR 1:0, 0:1, 1:0 (stan rywalizacji 5-2, awans ETNZ do finału)

Nie będzie pierwszego brytyjskiego zwycięstwa w Pucharze Ameryki, nie będzie nawet awansu do finału rywalizacji challengerów. Sir Ben Ainslie i jego katamaran Land Rover BAR przegrał w czwartek dwa wyścigi z Peterem Burlingiem i Emirates Team New Zealand, wygrał tylko jeden i pożegnał się z marzeniami o wielkości.

– Nie mógłbym być bardziej dumny z mej drużyny. To była cudowna podróż. Trzy i pół roku temu siedzieliśmy przy stole w Londynie tylko z kilkoma pomysłami w głowach i obietnicą wsparcia kilku sponsorów. To co osiągnęliśmy jest i tak fenomenalne, nawet jeśli nie przywieziemy srebrnego dzbanka do domu. Daliśmy z siebie wszystko, byliśmy niezwykle twardzi dla rywali –mówił legendarny brytyjski żeglarz.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rozbić bank u ubogiego krewnego. Ile zarabia Bartosz Zmarzlik?
Inne sporty
3. edycja Superbet Rapid & Blitz. Do Warszawy przyjechały największe gwiazdy
szachy
Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach