Katalog IPN zrównuje ofiary z prześladowcami?

Dziesiątki osób, które nigdy nie współpracowały z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa, widnieją w inwentarzu IPN jako tajni współpracownicy.

Aktualizacja: 18.12.2018 09:16 Publikacja: 17.12.2018 17:43

Katalog IPN zrównuje ofiary z prześladowcami?

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Ksiądz, którego teczka tajnego współpracownika jest pusta, sąsiad byłego prezesa związku narciarskiego, który nie miał pojęcia że „został" zwerbowany, były działacz Ligi Polskich Rodzin, który sam się zdekonspirował, by nie zostać TW. Co ich łączy? Ich nazwiska znajdują się w publicznym inwentarzu Instytutu Pamięci Narodowej wśród osób, które współpracowały z SB. W spisie są ich nazwiska, data urodzenia, imię ojca i pseudonim. Problem w tym, że, jak przyznają sami pracownicy IPN, znajdują się w nim nawet esbeckie „fałszywki".

Inwentarz w kilka sekund pozwala sprawdzić, kto pracował w SB, w jakiej komórce, kto był tajnym współpracownikiem i w jakich latach, a także kto był osobą pokrzywdzoną przez system komunistyczny. Niedawno dołączono do niego także akta pochodzące z tzw. zbioru zastrzeżonego.

Internetowe archiwum liczy już blisko 2 mln rekordów (i cały czas jest uzupełniane). Okazuje się jednak, że sposób udostępniania materiałów wytworzonych w PRL bez informacji m.in. o treści wyroków lustracyjnych dla wielu osób jest krzywdzący.

Za „ofiarę inwentarza" uważa się Janusz Sperka, działacz opozycyjny związany w czasach komuny z Polskim Obozem Narodowym. W latach 80. był wielokrotnie przesłuchiwany przez SB (organizował tajne nauczanie historii), ale nigdy nie wyraził zgody na współpracę. Sperka twierdzi, że już 11 lat temu pytał IPN, czy są jakieś akta w jego sprawie, ale odmówiono mu informacji, więc złożył on wniosek o autolustrację.

– Pan Janusz Sperka nie był tajnym, świadomym współpracownikiem SB – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" prok. Andrzej Majcher, naczelnik oddziału lustracyjnego IPN w Katowicach.

Sprawa trafiła do sądu w Gliwicach, który potwierdził opinię IPN o Januszu Sperce. Tyle że w lutym 2017 r. Spytka odnalazł swoje dane w inwentarzu IPN z informacją, że został zarejestrowany jako TW Doradca w 1987 r. przez WUSW w Częstochowie. IPN odmówił Sperce usunięcia danych lub ich uzupełnienia.

Sperka wniósł więc pozew przeciwko Instytutowi o ochronę dóbr osobistych. Zażądał uzupełnienia danych na swój temat m.in. o informacje z IPN, że nie był tajnym współpracownikiem, a także o potwierdzającym to wyroku sądowym. Domagał się 100 tys. zł i przeprosin w mediach. Niedawno wygrał sprawę przed Sądem Okręgowym w Częstochowie oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia za „doznaną krzywdę", bo „publikacja IPN zaszkodziła powodowi".

– To rodzaj szykan – tak Janusz Sperka komentuje swoją batalię z IPN. Okazuje się bowiem, że jego nazwisko z informacją, że był tajnym współpracownikiem, nadal figuruje w inwentarzu. Powodem jest uchwała Kolegium IPN nr 11 z 2016 r., która reguluje jego formę. Wynika z niego, że ma on zawierać każdy wytworzony przez bezpiekę dokument, ale bez jego treści. I tak w przypadku Sperki są informacje o wyrokach sądowych, ale nie wiadomo, czy są one korzystne dla niego, czy też nie.

Częstochowski sąd uznał, że choć prezes IPN działa zgodnie z prawem, „aby cele działania IPN były rzeczywiście realizowane, nie można bezkrytycznie powoływać się na ustalony w praktyce archiwalnej sposób prowadzenia opisów jednostek archiwalnych". Sąd stwierdził, że „automatyczne" czy „bezrefleksyjne" publikowanie danych może wypaczyć „pamięć o ofiarach".

Prokuratoria Generalna (w imieniu IPN) złożyła apelację od wyroku, jednak nieoficjalnie sam Instytut przyznaje, że zapisy inwentarza są niepełne, nieadekwatne do stanu faktycznego i powinny być uzupełnione.

Ksiądz, którego teczka tajnego współpracownika jest pusta, sąsiad byłego prezesa związku narciarskiego, który nie miał pojęcia że „został" zwerbowany, były działacz Ligi Polskich Rodzin, który sam się zdekonspirował, by nie zostać TW. Co ich łączy? Ich nazwiska znajdują się w publicznym inwentarzu Instytutu Pamięci Narodowej wśród osób, które współpracowały z SB. W spisie są ich nazwiska, data urodzenia, imię ojca i pseudonim. Problem w tym, że, jak przyznają sami pracownicy IPN, znajdują się w nim nawet esbeckie „fałszywki".

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar