- Ameryka po raz pierwszy zetknęła się z tym, że ludzie chcący głosować na danego kandydata nie zawsze się przyznawali do tego, albo nie chcieli rozmawiać z prasą. W Polsce to znamy od lat. Nie miałem wątpliwości, że Trump wygra wybory, mimo że sondaże do ostatniego momentu teoretycznie pokazywały co innego – zauważa Orłowski.
Dobrze czy źle, że Trump wygrał?
- Źle. Trump to jest kandydat buntu, który wydaje się być kompletnie nieprzygotowany, nie mający żadnej koncepcji co ma zamiar zrobić. Jest pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który nie ma ani doświadczenia w administracji, ani w wojskowości, ani żadnego planu – tłumaczy ekonomista.
- Nie wiadomo co się wydarzy. Trump to wielka niewiadoma. Nie ma planu gospodarczego tylko oderwane pomysły, których część okaże się niemożliwa do realizacji jak np. wybudowanie muru na granicy Meksyku, karne cła na chińskie towary itp. To są absurdalne rzeczy. Będzie więcej gadania i podtrzymywania ducha buntu, niż rzeczywistych działań tego typu – dodaje.
Mimo tego, że Trump kierował swój przekaz do klasy robotniczej, to zagłosowało na niego wiele osób o bardzo dużych dochodach. W górnych przedziałach Trump wygrywał z Clintom. Nie dziwi to Pana?