Niemal wszyscy Europejczycy zgadzają się, że potrzeba nam silnej Europy. Istotne różnice zdań pojawiają się w momencie próby określenia, na czym powinna polegać i opierać się ta siła. Czy szukać jej w jednorodności, monolityczności, większej spójności i centralizacji władzy, tak aby móc szybciej podejmować decyzje i reagować na pojawiające się wyzwania?
A może przeciwnie – poszukiwać tej siły w różnorodności narodowej, kulturowej, społecznej? Czy kierunkiem powinna być formuła federacji czy konfederacji? To jednak także pytanie o politykę, finanse, budżet, walutę, armię... Problemów do rozstrzygnięcia jest bez liku. I dobrze to pokazała wtorkowa sesja inaugurująca obrady Forum w Krynicy.
Na trudne czasy
– Ostatnie dziesięć lat w krajach strefy euro to okres słabego wzrostu gospodarczego, dodrukowywania pieniędzy, problemów z rosnącym zadłużeniem. Teraz sytuacja w niektórych aspektach się poprawia, ale problemów do rozwiązania ciągle jest bardzo dużo. UE ciągle traci nie tylko do USA, ale też do Chin. Mamy w Unii ponad 3 mln młodych osób, które szukają pracy – mówił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Zwrócił uwagę, że niektóre kraje unijne opowiadają się za dalszą integracją, za wspólnym budżetem, ale inne nie są na to gotowe. Dlatego jego zdaniem kraje unijne powinny teraz rozmawiać o tym, co je łączy, co jest ich wspólnym interesem. I starać się te sprawy wspólnie rozwiązywać. – Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, edukacji, zdrowia, polityki energetycznej – wyliczał.
– UE powinna się rozszerzać. Powinna przyjmować nowych członków – przekonywała Żeljka Cvijanović, prezydent Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny. Jej zdaniem może to być korzystne dla obywateli. – Europa jest dziś silniejsza niż 50, a nawet 30 czy 20 lat temu. Stało się tak dzięki integracji – tłumaczyła. Przyznała, że dalszy proces rozszerzenia jest trudny, bo obejmuje wiele krajów. – Ale nowe kraje to świeża krew, nowa energia, których Unia bardzo potrzebuje – twierdzi.