W czerwcu niemiecki rząd zdecydował o półrocznej obniżce stawek podatku VAT. Przez ostatnie 50 lat podatek ten wyłącznie wzrastał. Ostatnia zmiana to podniesienie w 2006 roku stawki z 16 proc. na 19 proc.
Od 1 lipca 2020 r. do końca roku Niemcy znów płacą 16, a nie 19 proc. oraz nie 7, ale 5 proc. podatku VAT. Tą drugą stawką objęte są między innymi produkty spożywcze. Niższy VAT ma pomóc niemieckiej gastronomii, na której wiąż ciążą obostrzenia związane z epidemią. Znaczne ograniczenie liczby stolików oraz obowiązek zapisywania danych kontaktowych klientów w restauracjach i kawiarniach nie sprzyjają tej branży.
Minister finansów Olaf Scholz zapowiadał, że tymczasowa obniżka VAT wywoła boom konsumpcyjny i wielu konsumentów zdecyduje się na kupno lub zamówienie dodatkowych towarów i usług, korzystając z niższych cen. I tu pojawił się dylemat dla większości sklepów, rzemieślników i lokali gastronomicznych w Niemczech. W życzeniowym myśleniu Scholza przykładowy hydraulik, cukiernik czy fryzjer miałby tę obniżkę VAT uwzględnić na korzyść konsumenta, oferując mu niższe ceny.
Wzrosła sprzedaż żywności
Niemieckie Stowarzyszenie Handlu (HDE) w pierwszych dniach sierpnia stwierdziło, że efekt jest zauważalny, głównie jeśli chodzi o sprzedaż produktów spożywczych. Poza tym sektorem zwiększeniem obrotów może się pochwalić zaledwie 13 proc. przedsiębiorstw. Znaczną wstrzemięźliwość niemieccy konsumenci wciąż wykazują przy zakupie odzieży. Kupujący mogą obecnie liczyć na promocje rzędu 20–50 proc., więc obniżenie cen o 2–3 proc. będące skutkiem niższego VAT nie odgrywa tu większej roli. Z kolei klienci, którzy z powodów reprezentacyjnych dotychczas kupowali drogie elementy ubioru, w dużej mierze zmienili swój tryb pracy. Zamiast popularnych konferencji i spotkań biznesowych pracę wykonują teraz zdalnie w domach, gdzie nie obowiązuje ich tzw. dress code.
Lepiej zdaniem HDE radzi sobie branża meblowa. – Różnice kilkuset euro przy zakupie nowej kuchni czy sypialni są dla klienta zauważalne – mówi Jan Kurth, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego. Nie należy jednak wykluczać, że zakup nowych mebli może mieć związek z sytuacją z pierwszej połowy roku, gdy olbrzymia większość Europejczyków była zamknięta w czterech ścianach i teraz chce zmienić wystrój mieszkania.