Polska – bez reguły sprawiedliwych orzeczeń
Polski system – szczególnie w praktycznym działaniu – kładzie zbyt duży nacisk na aspekty proceduralne, formalne i terminy, tracąc często całkowicie z pola widzenia to, że strony przychodzą do sądu w tym celu, aby uzyskać merytoryczne i sprawiedliwe orzeczenie w ich sprawie. W szczególności w bardzo istotny sposób wpływają na merytoryczny przebieg procesów gospodarczych trzy problemy:
- strony zobowiązane są wskazywać w pozwie i odpowiedzi na pozew wszystkie dowody oraz wnioski dowodowe; reguła ta w praktyce nie uwzględnia faktu, że w polskim systemie strony mają ograniczony lub wręcz minimalny dostęp do dowodów, którymi dysponuje druga strona. Mają również ograniczone możliwości przepytywania jeszcze przed wszczęciem procesu świadków – a w szczególności świadków będących pracownikami i współpracownikami drugiej strony. Przepisy nakładające na strony obowiązek wskazywania wszystkich dowodów oraz formułowania tez dowodowych w praktyce nie liczą się z rzeczywistością, w której znajdują się obie strony. Miałyby one sens i spełniałby swoją funkcję w sposób prawidłowy, wówczas gdyby istniały regulacje zobowiązujące strony do ujawniania wszystkich dowodów i dokumentów; co prawda istnieje przepis w k.p.c., który zobowiązuje stronę do ujawnienia dowodów, których zażąda druga strona, ale odmowa ujawnienia nie pociąga za sobą istotnych sankcji. Brakuje jednak przepisu zobowiązującego obie strony do ujawniania, jakim dowodami dysponują, które mogą mieć znaczenie dla ich sporu. Dla przykładu prowadzenie postępowania dowodowego w systemie polskim w przypadku sporu dotyczącego wrogiego przejęcia czy sporu przeciwko bankowi w praktyce odbija się od ściany, bowiem to strona pozwana i jej personel dysponuje całą wiedzą i dowodami, natomiast zgodnie z przepisami to strona powodowa ma obowiązek wskazywać te dowody, pomimo że nimi nie dysponuje, nie ma do nich dostępu, a często nawet nie potrafi ich nazwać.
- w postępowaniu przed sądem II instancji postępowanie dowodowe w praktyce nie występuje. Najczęściej sąd II instancji ogranicza się do stwierdzenia, że podziela ustalenia faktyczne sądu I instancji oraz przyjmuje je za własne; w postępowaniu w II instancji strona nie ma zatem praktycznie szans na to, aby prezentować poszczególne dowody. Teoretycznie na tym polega postępowanie w II instancji, ale w praktyce jego działanie jest całkowicie inne, niż mógłby ktoś wnioskować z lektury samych przepisów.
- podział na sądy administracyjne oraz sądy cywilne w rzeczywistości oznacza, że w wielu sporach strony nie mogą liczyć na to, że ich spór zostanie rozpoznany kompleksowo i merytorycznie przez jednego sędziego (lub jeden skład sądowy), który zna całą sprawę oraz wszystkie jej elementy administracyjnoprawne oraz cywilnoprawne. W szczególności w praktyce sporów deweloperskich, budowlanych, inwestycyjnych istotny dla sporu gospodarczego jest niemal zawsze element dotyczący pozwoleń budowlanych, decyzji środowiskowych, decyzji o warunkach zabudowy, którymi nie zajmuje się sąd cywilny lecz sąd administracyjny. Rozdzielenie tych wszystkich kwestii na gruncie kodeksów, procedur i przepisów prawa jest oczywiście możliwe, jednakże rozdzielenie ich na etapie rozstrzygania sporów pomiędzy różne sądy istotnie wpływa na merytoryczne i sprawiedliwe orzeczenie w sprawie, zwłaszcza w tym aspekcie istotne jest także to, że sądy administracyjne nie przeprowadzają praktycznie w ogóle własnego postępowania dowodowego.
Zdaniem autora
Piotr Staroń, partner, radca prawny w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy
Korzystając z brytyjskich doświadczeń, można wskazać na pewne systemowe braki obecnego polskiego modelu, które odczuwane są dość dotkliwie w praktyce gospodarczej. Za jeden z kluczowych problemów należy uznać to, iż w polskim systemie brak praktycznej i realizowanej w praktyce nadrzędnej dyrektywy, zgodnie z którą podstawowym celem procesu jest wydanie sprawiedliwego wyroku.