Sztuka i biznes
Od premiery w Cannes, gdzie Pawlikowski dostał prestiżową nagrodę za reżyserię, „Zimna wojna" podbija kolejne festiwale i zyskuje znakomite recenzje w najpoważniejszych pismach. Według portalu imdb.com ma już 76 rozmaitych nominacji i 26 nagród. W grudniu w Sewilli ekipa Pawlikowskiego odebrała pięć Europejskich Nagród Filmowych. Ale Oscary mają swoją specyfikę. Tu skromny film musi przebić się przez wielką machinę reklamową, która towarzyszy wielu produkcjom amerykańskim.
– To fantastyczne, że udało nam się przedrzeć przez cały ten zgiełk – przyznaje reżyser. Bo sztuka sztuką, ale Oscary to także biznes. Nominacja w głównej kategorii może podnieść wpływy z kin nawet o 20 procent, buduje pozycję producentów. Liczą się również inne kategorie: każda generuje zyski i zwykle staje się trampoliną do kariery dla laureatów. W czasie poprzedzającym głosowanie trwają więc mocne kampanie.
W tym roku wydano na nie niewyobrażalnie wysokie sumy. Dziennikarze branżowego pisma „Variety" podają, że budżety promocyjne kilku tytułów, m.in. „Narodzin gwiazdy" Bradleya Coopera czy „Pierwszego człowieka" Damiena Chazella, wyniosły po 20–30 mln dolarów. Od 5 do 10 mln dolarów pochłonęły według ekspertów kampanie wprowadzanej przez Fox Searchlight „Faworyty" Yorgosa Lanthimosa czy „BlacKkKlansmana" Spike'a Lee promowanego przez Focus Features.
Netflix – walczący o swojego pierwszego Oscara i pozycję lidera streamingu – w kampanię reklamową „Romy" wpompował ponad 25 mln dolarów. Billboardy filmu wisiały w Los Angeles wszędzie – od lotniska aż po Hollywood Boulevard. Reklamy ukazywały się nie tylko w prasie branżowej, także w kanałach telewizyjnych po głównych wiadomościach i w najważniejszych dziennikach, m.in. na pierwszej stronie „Los Angeles Times".
Kampania Netflixa była z kolei wyważona pod względem politycznym: „Głosujesz na meksykańską »Romę« to jakbyś głosował przeciwko budującemu mury na granicy Trumpowi, głosujesz na Yalitzę Aparicio – szlachetnie opowiadasz się za prawami Indigenów". Do tego doszły wystawy fotografii i kostiumów, dziesiątki eleganckich lunchów.
Amazon działa
Amerykański dystrybutor „Zimnej wojny" Amazon nie ujawnia sumy, jaką przeznaczył na kampanię. Na pewno nie może się ona równać z wydatkami Netflixa czy wielkich studiów, ale producentka Ewa Puszczyńska podkreśla, że to kwota „godna", a pieniądze zostały dobrze wydane.